Przez plamę nie będzie nowych odwiertów

Doradca amerykańskiego prezydenta David Axelrod występując w programie "Good Morning America" oświadczył, że zakaz będzie obowiązywał do czasu, aż eksperci ustalą przyczynę wybuchu na platformie wiertniczej. Jednocześnie zapewnił, że kosztami akcji ratowniczej oraz usuwania zanieczyszczeń zostanie obciążone British Petroleum.

Do eksplozji doszło tydzień temu, jednak nie udało się wciąż zatamować wycieku ropy. Z odwiertu wydobywa się co najmniej 700 tysięcy litrów ropy dziennie. Gigantyczna plama, mająca długość 200 kilometrów, dotarła już do wybrzeża amerykańskiego stanu Luizjana. Jego władze ogłosiły stan wyjątkowy. Do akcji skierowano wojsko.

Zagrożone jest nie tylko środowisko naturalne, w tym unikalne przybrzeżne słone bagna, ale i lokalna turystyka oraz połowy ryb, krewetek i ostryg. Amerykańska straż przybrzeżna przeprowadziła jedno kontrolowane wypalanie ropy. Z powodu wysokich fal i silnego wiatru akcję jednak przerwano. Marynarka wojenna rozciąga wzdłuż brzegów pływające pompowane zapory. Dotychczas ułożono je na długości 50 kilometrów, jednak mogą się one okazać nieskuteczne z uwagi na wysoką falę.

rr, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)

REKLAMA