"To są moi bohaterowie". Szewach Weiss o ukrywaniu się w czasie wojny i Sprawiedliwych
Cała moja rodzina uratowała się, to wszystko byłoby niemożliwe, gdyby nie Sprawiedliwi. Rodzina Potężnych, Górali i Pani Lasotowa z Panem Romanem Szczepaniukiem. Kochani wspaniali ludzie. To są moi bohaterowie - napisał na Facebooku izraelski polityk, b. ambasador Izraela w Polsce, Szewach Weiss.
2018-03-25, 10:48
"Na początku ukrywaliśmy się w domu Państwa Góralów, a potem w domu Państwa Potężnych. To byli nasi polscy sąsiedzi z Borysławia. Potem przeszliśmy do kryjówki, do podwójnej ściany, którą mój tatuś dobrze przygotował w naszym domu. Byliśmy tam przez siedem-osiem miesięcy. Poprosiliśmy Panią Lasotową (Ukrainkę, koleżankę mojej mamusi) aby przeniosła się do naszego domu, bez jej pomocy nie moglibyśmy przeżyć" - napisał Szewach Weiss na Facebooku.
Były ambasador Izraela w Polsce dodał, że "potem Niemcy nauczyli się, że takie podwójne ściany kryją Żydów". "Musieliśmy się przenieść w inne miejsce. Była to piwnica sąsiedniego domu. To była ochronka dla dzieci, którą przed wojną zbudował mój dziadzio Icyk. 21 miesięcy żyliśmy w piwnicy. Jedzenie przynosili nam Góralowie i Potężni. Pani Lasotowa prowadziła sklep i zaopatrywała nas w żywność, papierosy i benzynę do kuchenki polowej. Cała moja rodzina uratowała się" - czytamy na Facebooku.
Izraelski polityk podkreślił: "To wszystko byłoby niemożliwe, gdyby nie Sprawiedliwi. Rodzina Potężnych, Górali i Pani Lasotowa z Panem Romanem Szczepaniukiem. Kochani wspaniali ludzie. To są moi bohaterowie. Na zawsze w moim sercu. # Narodowy dzień pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką".
REKLAMA
W sobotę, 24 marca, obchodzony był pierwszy Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Święto ustanowione zostało przez parlament z inicjatywy prezydenta Andrzeja Dudy. Wybór daty nawiązuje do dnia, w którym Niemcy w 1944 r. zamordowali rodzinę Ulmów.
Nad ranem 24 marca 1944 r. w Markowej niemieccy żandarmi zamordowali ośmioro Żydów oraz ukrywających ich Józefa Ulmę i będącą w zaawansowanej ciąży jego żonę Wiktorię. Niemcy zabili też szóstkę ich dzieci. Najstarsza, Stasia, miała osiem lat, najmłodsze dziecko - półtora roku.
Prawdopodobnie od końca 1942 r. Ulmowie ukrywali członków trzech żydowskich rodzin: Didnerów, Gruenfeldów i Goldmanów. Byli to handlarz bydłem z Łańcuta Saul Goldman z czterema nieznanymi z imienia synami oraz dwie córki i wnuczka Chaima Goldmana z Markowej. Jedna z córek Goldmana, która zginęła z nieznaną z imienia swoją córeczką, nazywała się Lea Didner, a jej siostra Gienia (używająca także imienia Gołda) Gruenfeld.
Józef Ulma urodził się w 1900 r. Był znanym w okolicy utalentowanym sadownikiem, hodował też pszczoły i jedwabniki. Był zarazem społecznikiem, bibliotekarzem i działaczem katolickim, członkiem ZMW RP "Wici", w tym przewodniczącym komisji wychowania rolniczego przy powiatowym zarządzie tej organizacji. Jego wielką pasją było fotografowanie. O dwanaście lat młodsza żona Wiktoria zajmowała się domem i dziećmi.
REKLAMA
W 1995 r. Józefowi i Wiktorii nadano pośmiertnie tytuł Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. W 2010 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył ich Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. 17 marca 2016 r. otwarte zostało w Markowej pierwsze w Polsce Muzeum Polaków Ratujących Żydów, które przyjęło ich imię.
Trwa proces beatyfikacyjny całej rodziny.
W liczącej ok. 4,5 tys. mieszkańców Markowej Ulmowie nie byli jedyną rodziną, która ukrywała Żydów. 21 innych Żydów przeżyło okupację w sześciu chłopskich domach. Przed II wojną światową w Markowej mieszkało ok. 120 Żydów.
mr
REKLAMA
REKLAMA