Wielka Brytania: Barclay ministrem ds. Brexitu. Powrót Rudd do rządu
Dotychczasowy brytyjski wiceminister zdrowia Stephen Barclay został nowym ministrem ds. wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, a była szefowa MSW Amber Rudd została ministrem pracy i emerytur - poinformowało w piątek Downing Street.
2018-11-16, 18:40
Barclay i Rudd zastąpili na stanowiskach odpowiednio: Dominica Raaba i Esther McVey, którzy w czwartek złożyli rezygnację w proteście wobec proponowanej przez premier Theresę May wstępnej umowy dotyczącej Brexitu.
Umowa niezgodna z propozycją z 2016 roku?
Raab i McVey zarzucili szefowej rządu, że jej propozycja nie spełnia obietnicy złożonej wyborcom w referendum w sprawie Brexitu z 2016 roku, a także jest sprzeczna z programem wyborczym Partii Konserwatywnej i może narażać integralność terytorialną Zjednoczonego Królestwa.
Zgodnie z oświadczeniem Downing Street 46-letni Barclay - który jest zwolennikiem wyjścia kraju z UE, a dotychczas był jedynie nieznanym szerszej opinii publicznej wiceministrem zdrowia i opieki społecznej - będzie odpowiedzialny za przygotowanie kraju do Brexitu.
Tak wąska definicja obowiązków nowego ministra sugeruje, że decydującą rolę w finalizacji trwających negocjacji z UE będzie odgrywała bezpośrednio szefowa rządu.
Afera ws. pokolenia z Windrush
Z kolei dla 55-letniej Rudd, która w kwietniu musiała zrezygnować z funkcji ministra spraw wewnętrznych, nowe stanowisko oznacza powrót do gabinetu May.
Jej odejście ze stanowiska szefowej MSZ było związane z serią artykułów dziennika "The Guardian" o błędach administracyjnych jej resortu, w wyniku których tysiące brytyjskich rezydentów, którzy przyjechali kilkadziesiąt lat temu z Karaibów, mogło mieć problemy ze statusem imigracyjnym i dostępem do świadczeń publicznych, a nawet podlegać deportacji.
Ujawniony problem dotyczył tzw. pokolenia Windrush, czyli około pół miliona osób, które po zakończeniu drugiej wojny światowej przypłynęły na pokładzie statku Empire Windrush w celu uzupełnienia siły roboczej powojennej Wielkiej Brytanii.
Składając wyjaśnienia dotyczące popełnionych przez jej ministerstwo błędów, Rudd odrzuciła m.in. oskarżenia o to, że jej resort działał w oparciu o cele deportacyjne i świadomie stosował wrogie podejście wobec imigrantów.
Po wycieku kolejnych dokumentów polityk była jednak zmuszona przyznać, że powstały dokumenty zawierające takie propozycje, i złożyła rezygnację ze stanowiska. Późniejsze śledztwo w sprawie skandalu wykazało, że Rudd została wprowadzona w błąd przez swoich najbliższych współpracowników. Według zaprezentowanych na początku listopada informacji otrzymała ona nieprawidłowe informacje, a następnie nie została ostrzeżona przed możliwymi konsekwencjami.
Polityk sugerowała wówczas, że wycieki dokumentów z jej resortu były politycznie motywowane, a ich celem było osłabienie jej pozycji.
Chciała zostać w UE
W przeszłości Rudd była jedną z wiodących postaci kampanii za pozostaniem Wielkiej Brytanii w UE przed referendum w tej sprawie z czerwca 2016 roku, a jako popularna minister spraw wewnętrznych była często wymieniana jako jedna z faworytek do objęcia w przyszłości przywództwa w Partii Konserwatywnej.
Kryzys polityczny wokół czwartkowych rezygnacji dwojga ministrów komplikuje sytuację premier May, której rząd nie dysponuje samodzielną większością głosów w Izbie Gmin. Wspierająca ją dotychczas w kluczowych głosowaniach północnoirlandzka Demokratyczna Partia Unionistyczna (DUP) zapowiedziała głosowanie przeciwko porozumieniu w sprawie Brexitu, twierdząc, że proponowany mechanizm awaryjny (backstop) dla Irlandii Północnej narusza integralność terytorialną Wielkiej Brytanii.
Swój sprzeciw zasygnalizowała także grupa 60 eurosceptyków w Partii Konserwatywnej, co oznacza, że szefowa rządu musiałaby liczyć na głosy opozycji. Nieuzyskanie większości w parlamencie mogłoby oznaczać, że Wielka Brytania opuści UE bez żadnego porozumienia. Eksperci ostrzegali od miesięcy, że taki scenariusz miałby bardzo poważne negatywne konsekwencje dla gospodarki całej Europy.
dcz
REKLAMA
REKLAMA