"Uczestniczyłem w czymś szalenie ważnym". Powstanie we wspomnieniach Juliusza Kuleszy ps. "Julek"
2021-08-01, 06:05
Juliusz Kulesza ps. "Julek" przez całe życie jest związany Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych. Tam pracowali jego rodzice, tam po wybuchu wojny odbywał praktyki jako grafik. W początkach sierpnia 1944 roku, wraz z towarzyszami broni, podjął się obrony PWPW przed atakami oddziałów niemieckich. - Krwawe walki trwały 27 dni - mówi w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Powstaniec Warszawski.
- My się tak bardzo nie różnimy od młodych ludzi, bo gdybyśmy się różnili, to z pokolenia na pokolenie bylibyśmy jakimiś cyklopami z okiem po środku. Przekrój społeczny jest mniej więcej podobny. W każdym pokoleniu jest tak - patrząc na dzisiejszych 18-latków i 20-latków - że jedni by poszli do piwnicy (by się schronić w czasie wojny - red.), a inni, gdyby był odpowiedni impuls, to by jak my w Powstaniu chwycili za broń - mówi w rozmowie z dziennikarzem Portalu PolskiegoRadia24.pl Juliusz Kulesza ps. "Julek", Powstaniec Warszawski.
Zobacz wywiad z Juliuszem Kuleszą ps. "Julek":
Pan Juliusz opowiada nam, dlaczego, pomimo obaw i próśb rodziców, włączył się do walk o PWPW. Wspomina brawurową akcję konspiracji - swoistego "konia trojańskiego" - dzięki któremu udało się odbić z rąk Niemców teren instytucji. A także przytacza rozmowę swojego kolegi, który przerzucał się inwektywami, z wrogami, kiedy nie pozostały już inne metody, by wykurzyć ich z piwnic PWPW.
Mówi też, jak dziś ocenia Powstanie Warszawskie i co myśli o młodym pokoleniu Polaków.
Zapraszamy do wysłuchania całej opowieści Juliusza Kuleszy ps. "Julek".