Atak na strony rządowe w odwecie za ACTA?

2012-01-22, 07:00

Atak na strony rządowe w odwecie za ACTA?
. Foto: źr. Twitter

Hakerzy Anonymous piszą na Twitterze o "polskiej rewolucji". Do niedzielnego przedpołudnia nie działała strona Kancelarii Premiera. Wieczorem w sobotę nieczynne były m.in. witryny Sejmu, prezydenta i ZAiKS-u.

Przyczyna awarii stron rządowych nie jest jeszcze ustalona. Do ataku przyznają się hakerzy z grupy Anonymous, którzy mają protestować w ten sposób przeciw ustawie ACTA, ograniczającej prawa internautów (rząd zamierza ją podpisać 26 stycznia).

Na Twitterze pojawiły się zawiadomienia o ataku na stronę Sejmu, też na stronę premiera (inne polskie strony nie zostały wymienione). Pojawiły się też wpisy, w których grupa Anonymous powiadamia i wzywa do przyłączenia się do "polskiej rewolucji".

/

 

REKLAMA

 

źr. Twitter

 

Wpisy na Twitterze informują również o ataku na stronę Parlamentu Europejskiego, która (stan z godz. 10)  faktycznie przestała działać.

REKLAMA

Rzecznik rządu Paweł Graś poinformował w nocy IAR, że ABW i minister cyfryzacji Michał Boni monitorują sytuację w związku z podejrzeniem ataku hakerskiego.

ACTA to wywołujące kontrowersje międzynarodowe porozumienie dotyczące walki z naruszeniami własności intelektualnej. ACTA ma w założeniu pomóc w walce z piratami internetowymi, jednak internauci wskazują na to, że ustawa ograniczy prawa przeciętnych użytkowników sieci. Dokument, jak podkreślają organizacje społeczne zajmujące się internetem, powstawał w nieprzejrzysty sposób.

 

Zastrzeżenia wobec ACTA

 

REKLAMA

Jak zauważa m.in. organizacja Panoptykon, porozumienie ACTA stwarza poważne ryzyko naruszenia prawa do prywatności i ochrony danych osobowych poprzez wprowadzenie możliwości dochodzenia prywatnej egzekucji praw autorskich, bez kontroli sądu, w której posiadacze praw autorskich będą mogli żądać od dostawców internetu ujawniania im danych użytkowników.

Jak ostrzega ta organizacja, ACTA może prowadzić do ograniczenia wolności słowa, jeśli pod presją właścicieli praw autorskich dostawcy internetu zaczną blokować legalne i wartościowe treści - do tego zagrożenia odwoływał się protest Wikipedii. Dostawcy internetu - jak pisze ta organizacja - zamienią się w policję "internetową".

 

Co dalej z podpisem pod ACTA?

 

REKLAMA

Polski rząd przyjął już uchwałę o udzieleniu zgody na podpisanie ACTA. Pozytywną opinię do stanowiska polskiego rządu wyraziły Komisje do spraw Unii Europejskiej Sejmu i Senatu, a także takie organizacje, jak ZPAV, ZAiKS, Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Stowarzyszenie Dystrybutorów Filmowych, Business Software Alliance, FOTA i Polska Izba Książki.

Minister Administracji i Cyfryzacji Michał Boni poprosił premiera o spotkanie i ponowną dyskusję w sprawie ACTA, m.in. na temat zastrzeżeń zgłoszonych przez grupę Dialog, czyli forum wymiany opinii rządu z organizacjami społecznymi i przedstawicielami pracodawców związanych z internetem. Do spotkania dojdzie prawdopodobnie we wtorek.

Porozumienie ACTA przyjęła Komisja Europejska i Rada Unii Europejskiej, musi je jeszcze ratyfkować Parlament Europejski. Te państwa, które je podpiszą, wyrażą zgodę na zmiany w przepisach karnych. Kontrowersje budzi, m.in. zapis, aby strony internetowe, które zostaną uznane za powielające cudze treści, nie były obsługiwane przez wyszukiwarki internetowe, m.in. Google. ACTA podpisały na razie: Australia, Kanada, Japonia, Korea Południowa, Meksyk, Maroko, Nowa Zelandia, Singapur, Szwajcaria i USA.

 

REKLAMA

IAR, Panoptykon, agkm

 

Zobacz galerię: dzień na zdjęciach >>>

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej