US Open: Williams i Osaka w finale singla kobiet. Doświadczenie wygra z młodością?

Naomi Osaka pokonała Madison Keys 6:2, 6:4 w półfinale turnieju US Open w Nowym Jorku. Niespełna 21-letnia tenisistka, która jako pierwsza Japonka w historii zagra w meczu o wielkoszlemowy tytuł, zmierzy się w sobotę z inną Amerykanką - Sereną Williams, która pokonała Łotyszkę Anastasiję Sevastovą 6:3, 6:0.

2018-09-07, 07:30

US Open: Williams i Osaka w finale singla kobiet. Doświadczenie wygra z młodością?

Rozstawiona z "20" Osaka obronną ręką wyszła z wszystkich trudnych sytuacji w czwartkowym spotkaniu z Keys (14.), finalistką poprzedniej edycji US Open. Obroniła wszystkie 13 "break pointów", które miała reprezentantka gospodarzy. W pomeczowym wywiadzie spytano ją o to, jak tego dokonała.

- To zabrzmi dziwnie, ale ale myślałam po prostu: "ja naprawdę chcę zagrać z Sereną!". Dlaczego? Bo to Serena. Kocham cię, Sereno. Kocham wszystkich - odparła ze śmiechem szczęśliwa zawodniczka.

Japonka, która w 2016 roku została uznana przez organizację WTA za "Odkrycie Roku", zalicza najlepszy sezon w karierze. Na początku stycznia plasowała się w okolicach 70. miejsca na świecie, ale dzięki dobrym wynikom systematycznie pięła się w górę rankingu. Pierwszy i jak na razie jedyny turniej cyklu WTA wygrała w marcu, triumfując w Indian Wells.

Nigdy wcześniej w Wielkim Szlemie nie przeszła 1/8 finału. W US Open z kolei wystąpiła w dwóch poprzednich edycjach i w obu zatrzymała się na trzeciej rundzie. Jest najmłodszą od 2009 roku finalistką nowojorskiej imprezy. W środę została pierwszą od 22 lat reprezentantką Kraju Kwitnącej Wiśni, która dotarła do półfinału turnieju tej rangi. W 1996 roku w czołowej czwórce Wimbledonu znalazła się Kimiko Date. Przed Osaką zaś żadna inna zawodniczka z tego azjatyckiego państwa nie wystąpiła w decydującym spotkaniu takiego turnieju.

Japonka, jak mało która zawodniczka, może pochwalić się korzystnym bilansem w pojedynkach ze słynną Amerykanką, która pod koniec września skończy 37 lat. Wygrała jedyne jak na razie ich spotkanie, które miało miejsce w marcu w pierwszej rundzie imprezy WTA w Miami - 6:3, 6:2. Był to jednak dopiero drugi start Williams po powrocie do rywalizacji z przerwy macierzyńskiej. Słynna zawodniczka z USA w kolejnych miesiącach pracowała nad powrotem na szczyt, czego pierwszym potwierdzeniem było dotarcie przez nią w lipcu do finału Wimbledonu.

Williams natomiast pewnie pokonała Sevastovą. Na początku czwartkowego pojedynku rozstawiona z "17" zawodniczka była nieco zdenerwowana, a w efekcie przegrała dwa pierwsze gemy. Trwało to jednak tylko kilka minut, a później już bezlitośnie wypunktowała Sevastovą (19.), tak jak wcześniej większość rywalek, które stanęły na jej drodze do decydującego pojedynku na obiektach Flushing Meadows. 

REKLAMA

Od siódmego tytułu na kortach Flushing Meadows i 24. w Wielkim Szlemie dzieli ją już tylko wygranie jednego spotkania. Jeśli w sobotę odniesie zwycięstwo, to zapisze się w historii. Zrówna się pod względem liczby triumfów w zawodach tej rangi w singlu z rekordzistką wszech czasów Margaret Court. Australijka jednak część ze swoich sukcesów zanotowała jeszcze przed profesjonalizacją tenisa. Amerykanka jako jedyna z zawodniczek rywalizujących wyłącznie w rozpoczętej w 1968 roku Open Erze może pochwalić się wygraniem 23 imprez tej rangi w grze pojedynczej.

Dodatkowo jeśli teraz sięgnie po tytuł, to zostanie najstarszą singlistką, która wygrała turniej wielkoszlemowy.

pm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej