"Der Klassiker" wizytówką Bundesligi? Andrzej Janisz: Bayern jest zbyt wielki, by mieć nieustanne kłopoty [WYWIAD]
Borussia Dortmund czy Bayern Monachium? W listopadowym "Der Klassiker" podopieczni Luciena Favre'a podejmą na Westfalenstadion aktualnego mistrza kraju. O niemiecki klasyk i jego znaczenie portal PolskieRadio24.pl zapytał komentatora i dziennikarza sportowego radiowej Jedynki Andrzeja Janisza.
2018-11-10, 07:23
Obecny lider tabeli niemieckiej Bundesligi Borussia Dortmund po 10. kolejce nie poczuła jeszcze smaku porażki. Z drugiej strony Bayern Monachium, który ewidentnie nie radzi sobie w ostatnich tygodniach, a dodatkowo sytuację utrudnia kiepska atmosfera w szatni Bawarczyków.
Ponadto cały czas wątpliwa jest pozycja trenera "Dumy Bawarii" Niko Kovaca. Codzienne spekulacje niemieckich mediów na temat wewnętrznej sytuacji w klubie nie wpływają pozytywnie na dyspozycję całego zespołu. Przed monachijczykami wyjazdowy mecz wagi ciężkiej przeciwko rozpędzonej drużynie "Borussen".
Powiązany Artykuł
Bayern, święto piwa i bratwursty. Magia stolicy Bawarii [REPORTAŻ]
Z okazji niemieckiego klasyku portal PolskieRadio24.pl porozmawiał z komentatorem sportowym i dziennikarzem radiowej Jedynki Andrzejem Janiszem.
Bardzo dobrze spisująca się w tym sezonie Borussia Dortmund Luciena Favre’a (bez porażki w Bundeslidze) kontra mocno poturbowany w ostatnim czasie aktualny mistrz Niemiec Bayern Monachium. Przed nami 120. „Der Klassiker“ w historii. Jak to będzie wyglądać?
Andrzej Janisz: takie mecze rozgrywane są niezależenie od tego, co się dzieje. To są spotkania, które bardzo motywują i to czy jedna drużyna nie doznała porażki, a druga przeżywa kryzys, nie ma żadnego znaczenia. Ta ogromna determinacja jaka wynika z tego, że BVB spotyka się z najgroźniejszym rywalem, z jednej strony zamazuje te wszystkie niedociągnięcia Bayernu, a z drugiej strony obniża tę dobrą formę Borussii.
REKLAMA
Ta świetna forma podopiecznych Favre’a powoduje, że coraz częściej mówi się o powrocie do dawnych lat i ery Jurgena Kloppa. Czy to jest ten zespół na miarę dwukrotnych mistrzów Niemiec z lat 2011-12?
A.J: zdecydowanie jeszcze nie. To jest zespół dopiero aspirujący. Można sobie oczywiście mówić takie rzeczy, że BVB nie doznało porażki itd., ale ile oni zremisowali niepotrzebnie wiele spotkań. Ponadto „czołgają“ się w Pucharze Niemiec, chociaż tutaj wśród klubów z Bundesligi panuje taka opinia, że nieważne w jakim stylu, ważne by dotrwać do wiosny. Borussii się udaje i to jest najważniejsze, niech się martwią rywale. Bez wątpienia to jeszcze nie jest ta drużyna, którą stworzył Klopp. Jest to zespół z bardzo dużą energią a na dodatek taki, który w siebie uwierzył. Moim zdaniem jest to jeszcze za młoda drużyna, by w tym roku dać sobie radę na wszystkich frontach. W związku z tym oni nie zdobędą ani mistrzostwa, ani Ligi Mistrzów oraz Pucharu Niemiec. Jeśli uda im się triumfować w tym sezonie w którejś z tych rozgrywek, to będzie to sporym sukcesem.
Rzeczywiście skład mają młody, szczególnie linię defensywy.
A.J: chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. W tej chwili w obronie gra trzech zawodników, których średnia wieku nie przekracza 20-21 lat. Gra Hakimi, Diallo i Zagadou, oczywiście to się zmieni kiedy na murawę wróci Akanji czy Piszczek. Nie mniej jednak uważam, że sporym sukcesem Borussii jest pozyskanie Hakimiego. To jest piłkarz, którego drużyna z Dortmundu nie miała w obronie od dawna. Ja to trochę porównuję z taką sytuacją. Real Madryt bardzo lubi wypożyczać obrońców do Niemiec. W przeszłości był Carvajal, który grał dla Bayeru Leverkusen. Człowiek, który nie mieścił się w jedenastce „Królewskich“ zrobił ogromną karierę w Bundeslidze. „Aptekarze“ chcieli go zatrzymać, ale Real powiedział „nie“, no i zdobywał sobie puchary i Ligę Mistrzów w barwach „Los Blancos“. Według mnie z Hakimim będzie to samo, bo ten zawodnik ma ogromny potencjał. Dla niego nie ma różnicy czy występuje na lewej, czy na prawej, nawet gdyby miał zagrać w linii pomocy, to też by się sprawdził.
A co z ofensywą „Borussen“? Głośno jest o Hiszpanie Paco Alcacerze, który jak już pojawia się na placu gry to Borussia zdobywa bramki.
A.J: tak strzela gole, ale on mało gra. Rzeczywiście jak już jest na murawie to wpisuje się na listę strzelców. Jednak wydaje mi się, że podstawą ofensywy Dormundu jest w tej chwili w końcu zdrowy Marco Reus. To jest najważniejsza rzecz, jeśli Reus jest zdrowy to nie potrzeba tu robić żadnego transferu. Do tego dochodzi Jadon Sancho – to jest człowiek, którego ja widziałem na MŚ U-17. On co prawda był na tym turnieju, w fazie grupowej strzelił trzy albo cztery gole i wyjechał z mundialu. Borussia wezwała go na jakiś mecz Ligi Mistrzów, w którym zresztą zagrał. Anglicy ten turniej wygrali, ale co jest zadziwiające, że piłkarze z tej drużyny grają już w Champions League. Zawodnicy, którzy mają po 18 lat, grają bez żadnych kompleksów. To jest przykład na to, jak bardzo Bundesliga jest potrzebna Premier League.
Powiązany Artykuł
Borussia znów gra wielką piłkę. Favre ojcem sukcesu
W jakim sensie?
A.J: z jednej strony angielska ekstraklasa jest największym sponsorem Bundesligi, z drugiej strony tutaj fenomenalnie ogrywają się piłkarze. Kolejnym przykładem jest Reiss Nelson z Arsenalu, który powiedział, że w żadnym Hoffenheim nie zostaje bo nie będzie mieszkał na wsi. On jest z Londynu i potrzebuje świateł dużego miasta. Kiedyś był przecież Kevin de Bruyne, który karierę zrobił właśnie w Bundeslidze. Tymi śladami idzie właśnie Jadon Sancho.
REKLAMA
Młodzi piłkarze, póki co świetnie funkcjonujący zespół pod okiem Szwajcara. Borussia podejmie Bayern przed własną publicznością. W ostatnim „Der Klassiker“ padł wynik 6:0 dla monachijczyków. Stać Dortmund na taki rezultat przeciwko obecnemu mistrzowi Niemiec?
A.J: to jest silny zespół. Skoro ogrywa się Atletico Madryt 4:0, to stać Borussię na to, by w takim wymiarze pokonać Bayern. Jednak nie wydaje mi się, żeby tak było. Bawarczycy to za wielka drużyna, by mieć nieustanne kłopoty. Może w dłuższej perspektywie to wygląda inaczej, ale ten mecz już za chwilę, do tego na Westfalenstadion. Znów te 26 tysięcy ludzi z tej żółtej ściany zrobi taki rumor, że nic innego poza meczem nie będzie się liczyć. Nie mniej jednak ja nie spodziewam się dominacji Borussii. Dla wielu piłkarzy Bayernu te wszelkie konflikty, nieporozumienia i utarczki zejdą na drugi plan. Oni skoncentrują się na tym spotkaniu i uważam, że będzie to wyrównany pojedynek.
To będzie wielkie widowisko?
A.J: pamiętajmy, że jak my się spodziewamy wielkiego spotkania, to nic z tego nie wychodzi. Jak dochodzą problemy to wtedy właśnie może być fajny mecz, sporo bramek i zwrotów akcji.
Było o Borussii, był wątek Realu Madryt. W tym kontekście chciałem zapytać o trenera Bayernu Monachium. Nad Julenem Lopeteguim czarne chmury wisiały od dłuższego czasu, a o zwolnieniu szkoleniowca „Królewskich“ zadecydował blamaż z Barceloną w „El Clasico“. W przypadku porażki Bawarczyków w „Der Klassiker“ Niko Kovac może stracić pracę?
A.J: przede wszystkim Niko Kovac to nie jest trener skrojony na miarę Bayernu Monachium. To jest szkoleniowiec początkujący, który zrobił świetną robotę w Eintrachcie. Jest tylko jedno „ale“. Frankfurt to jest finansowa stolica Niemiec, z kolei Eintracht to jest przeciętny zespół Bundesligi. Bayern to nie tylko drużyna, która cały czas musi wygrywać. Bawarczycy to również „FC Hollywood“ gdzie ścierają się wielkie osobowości, ego wyrasta ponad szatnię, a każdy chce być tym największym. Dlatego moim zdaniem w Bayernie nie ma miejsca na szkoleniowców pokroju Kovaca, Nagelsmanna – ludzi, którzy dopiero zaczynają karierę. Tam musi być trener mocny, który ma już za sobą sukcesy. Bawarczykom potrzebna jest osobowość z osiągnięciami, a nie Niko Kovac. Wg mnie Chorwat nie doczeka do końca sezonu, a momentem decydującym – jeśli oczywiście nic się nie zmieni – będzie przerwa zimowa. Wiem również z doświadczenia, że im więcej szefowie klubu mówią o tym, że ufają trenerowi, to tym bardziej myślą o tym kiedy go zastąpić.
Powiązany Artykuł
"From Bosfor with love": na początku była to miłość trudna [WYWIAD cz. 1]
Wspomniał redaktor o potrzebie wielkiej osobowości i trenerze z sukcesami. W Monachium pracowali m.in. Pep Guardiola i Carlo Ancelotti. Włoch jest przecież specjalistą od wygrywania Ligi Mistrzów. W stolicy Bawarii kompletnie mu nie wyszło.
A.J: futbol to jest bardzo skomplikowana sfera całej działalności społecznej. Po pierwsze: mamy biznes i on musi się kalkulować. Druga rzecz to wyniki sportowe, które również muszą być na plus. Jeśli chodzi o Bayern, to ten klub w ogóle nie ma prawa niczego przegrać. Monachijczycy mają zdobywać wszystkie trofea, takie jest ich zadanie. Wreszcie jest ta strona tzw. interakcji społecznej, która jest również ważna w Bayernie. Przykład – posadzi ktoś na ławce Ribery’ego, to on jest niezadowolony. Robben zejdzie wcześniej z boiska i nie poda komuś ręki, to znów zaczyna się gadanie, że są problemy i w Bayernie jest kryzys. Tak tylko, że duet „Robbery“ jest w Monachium od dawna i też zdobywali puchary, mając tak trudne charaktery. Oni się obrażali na wszystkich, nawet na Juppa Heynckesa, który według mnie jest największą legendą XXI wieku Bayernu Monachium. Nie żaden piłkarz, tylko właśnie trener Heynckes. Podsumowując tu wszystko jest możliwe. Może być tak, że na Westfalenstadion goście wygrają i od tej pory będą seryjnie zdobywać komplet punktów. Skończy się tak, że w kwietniu, jak to zwykle bywa, Bawarczycy zapewnią sobie kolejny tytuł. Nie wiemy. Tu wszystko jest w sferze domniemań, można robić różne analizy, ale jak często ta analiza się nie sprawdza.
REKLAMA
W takim razie jakie znaczenie w Europie ma „Der Klassiker“?
A.J: jedynym meczem na świecie, w którym nie ma ludzi, którzy oglądają go z pozycji bezstronnego obserwatora są potyczki Realu Madryt z FC Barceloną. Myślę, że 95% ludzi oglądających te mecze identyfikuje się albo z „Królewskimi“, albo z „Blaugraną“. W przypadku „Der Klassiker“ tak nie jest. To jest największy mecz Bundesligi, to jest spotkanie które ma duże znaczenie na Starym Kontynencie, ale liga niemiecka nie jest nawet drugą w Europie. Bardziej ten mecz można porównać do derbów Mediolanu, na pewno jest większy niż spotkania Marsylii z Paris Saint-Germain. Z drugiej strony są derby Londynu, Manchesteru, a to jest coś więcej niż mecz między Bayernem i Borussią.
Panie redaktorze jaki typ na spotkanie w Dortmundzie?
A.J: ja nie typuje, usiądę sobie spokojnie, popatrzę i będę zadowolony. Nie ukrywam, że imponuje mi Borussia Favre’a – a obserwuje go od czasów berlińskiej Herthy i jego praca bardzo mi się podoba – to jednak ja zawsze byłem kibicem Bayernu. Nawet wtedy gdy w Dortmundzie grali Błaszczykowski, Piszczek i Lewandowski, to ja kibicowałem Bawarczykom.
***
Rozmawiał Mateusz Brożyna, PolskieRadio24.pl
Powiązany Artykuł
Piłkarski kocioł. "Z temperamentem Turków nie ma żartów" [WYWIAD cz. 2]
--------------
REKLAMA
Mecz Borussia Dortmund - Bayern Monachium 10 listopada o godzinie 18.30.
REKLAMA