Puchar Davisa: Polski Związek Tenisa idzie na wojnę z ITF. "Traktują nas jak petenta"
Tenisowa reprezentacja Polski w Pucharze Davisa rok 2018 zakończyła niepokonana. Polacy zwyciężyli kolejno Słowenię w Mariborze, Zimbabwe w Sopocie oraz Rumunię w Cluj-Napoka, co powinno dać reprezentacji prowadzonej przez kapitana Radosława Szymanika awans do grupy I strefy euroafrykańskiej i możliwość walki o Grupę Światową w 2019 roku.
2018-12-14, 10:00
Posłuchaj
O tym dlaczego może się tak nie stać, reformie tych rozgrywek oraz udanym roku startowym reprezentantów Polski z Radosławem Szymanikiem rozmawiał Piotr Dąbrowski.
Szymanik uważa, że 2018 rok był świetny dla daviscupowej reprezentacji.
- Z perspektywy reprezentacji był to świetny rok. Wygraliśmy trzy mecze w Pucharze Davisa, w tym dwa z wysoko notowanymi rywalami na wyjeździe. Zarówno Kamil Majchrzak, jak i Hubert Hurkacz pokazali, że potrafią wytrzymać presję. Z dobrej strony znowu pokazali się nasi debliści: Łukasz Kubot i Marcin Matkowski, podobnie czołowi juniorzy: Wojciech Marek i Daniel Michalski - wspominał.
REKLAMA
Zdaniem kapitana, w ostatnim czasie postępy poczynili polscy juniorzy.
- W kategoriach młodzieżowych mamy ciekawych zawodników i trzeba ich wspomagać. Każdy z nich może korzystać z naszej wiedzy. Po 10 dniach treningów nie zrobimy z nich nowego Federera czy Nadala, ale na pewno możemy dać im wiele energii - uważa Szymanik.
Duży postęp zanotował Hubert Hurkacz, który ukończył sezon na 87. miejscu w rankingu ATP. Słabiej wiodło się Kamilowi Majchrzakowi, ale kapitan polskiej reprezentacji jest zdania, że ten tenisista nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
- Hurkacz robi bardzo ciężką robotę, zaliczył ogromny skok jakościowy. Jeśli chodzi o Majchrzaka to z wyników nie można być do końca zadowolonym, ale styl gry rozwija się coraz bardziej. Bądźmy cierpliwi, trzeba dać Kamilowi trochę czasu - apelował.
REKLAMA
Sytuację biało-czerwonych w Pucharze Davisa skomplikowała reforma tych rozgrywek. W wyjaśnieniu sytuacji nie pomaga niejasne stanowisko Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF).
- Wygraliśmy trzy mecze. Zgodnie ze starymi zasadami awansowaliśmy do wyższej grupy. Absurd tej sytuacji polega na tym, że dostaliśmy od ITF medale, a gdy zapytaliśmy , w której grupie zagramy, otrzymaliśmy odpowiedź: „Zgodnie z nowymi zasadami”. Według nowych zasad łapiemy się do drugiej grupy - zaznaczył Szymanik.
Z powodu reformy oraz nałożonej na Polski Związek Tenisowy kary za nieprzepisową nawierzchnię podczas spotkania z Argentyną w 2016 roku w wysokości 2000 punktów rankingowych (teraz będzie to tylko 1000 punktów, co roku zmniejsza się ją o 25 procent wartości) oraz kary pieniężnej Polacy mimo, że wywalczyli awans na korcie, mogą pozostać w Grupie II.
- W rankingu światowym jesteśmy na 69. miejscu, więc gramy w drugiej grupie światowej. Ciągle mamy zabrane 1000 punktów. Paradoksalnie Rumunia, która przegrała z nami na korcie, będzie grała w pierwszej grupie. Gdyby nie odjęte punkty, bylibyśmy na 31. miejscu i grali w pierwszej grupie światowej - wyjaśnił kapitan reprezentacji Polski.
REKLAMA
Wygląda na to, że polscy działacze poszukają sprawiedliwości w Trybunale Arbitrażowym do spraw Sportu w Lozannie (CAS).
- Szef wyszkolenia i część członków zarządu PZT działają w tej sprawie. Jesteśmy w bardzo poważnej polemice z ITF. Polski Związek Tenisa zadecydował, że idziemy na konfrontację do Trybunału w Lozannie. ITF traktuje nas z góry, jako petenta. Uważamy, że to nie fair. Jesteśmy dotknięci tą sytuacją i uważam, że ścieżka sądowa to jedyne rozwiązanie - zakończył Szymanik.
Jeśli wyrok byłby korzystny dla strony polskiej to w 2019 roku Polska zagrałaby tylko jeden mecz w ramach Pucharu Davisa. Stawką tego spotkania, które zostałoby rozegrane albo w kwietniu, bądź we wrześniu byłby już awans do Grupy Światowej Pucharu Davisa. Obecnie reprezentacja Polski przebywa na zgrupowaniu w Warszawie.
pm
REKLAMA
REKLAMA