Rasistowski skandal w świątecznym hicie Serie A. Carlo Ancelotti: ten chłopak był na skraju wytrzymałości
Trener Napoli Carlo Ancelotti zagroził, że jego piłkarze opuszczą boisko, jeśli któryś z nich znów będzie narażony na rasistowskie przyśpiewki. We wtorkowym meczu wyjazdowym włoskiej ekstraklasy z Interem Mediolan (0:1) spotkało to Senegalczyka Kalidou Koulibaly'ego.
2018-12-27, 14:00
Posłuchaj
Atmosfera pojedynku wicelidera tabeli z trzecią drużyną w stawce była napięta, a emocje udzieliły się zawodnikom i kibicom. Koulibaly w ciągu kilku sekund zobaczył pod koniec spotkania dwie żółte kartki - najpierw za faul, a chwilę później za ironiczne oklaski dla sędziego.
Ancelotti bronił swojego podopiecznego, tłumacząc, że obrońca był wcześniej prowokowany rasistowskimi przyśpiewkami kibiców rywali.
- Ten chłopak był na skraju wytrzymałości. To wykształcony piłkarz, który był celem... To, co się wydarzyło tego dnia, było złe. Nie tylko z naszej perspektywy, ale także całego włoskiego futbolu - podsumował szkoleniowiec zespołu Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego.
Jak dodał, czerwona kartka dla Koulibaly'ego miała znaczący wpływ na losy meczu. Jedyna bramka, strzelona przez gospodarzy, padła bowiem w doliczonym czasie gry.
- Odesłanie Koulibaly'ego zdeterminowało przebieg rywalizacji. Byliśmy pod naporem rywali, gdy graliśmy w osłabieniu. Mieliśmy szansę wygrać to spotkanie, ale nie było nam dane - ocenił.
Szkoleniowiec zaznaczył, że Napoli trzykrotnie apelowało o przerwanie spotkania z powodu rasistowskich przyśpiewek, ale bez efektu.
- Trzy razy podawali komunikat, ale nic się nie zmieniło. Piłkarze byli zdenerwowani. Koulibaly jest zazwyczaj bardzo grzeczny i profesjonalny, ale był obrażany podczas meczu, co trwało mimo naszych interwencji. Następnym razem przerwiemy grę i zejdziemy z boiska, choćby to miało oznaczać przegranie przez nas spotkania - zapowiedział.
Inter nie skomentował sprawy.
Zgodnie z przepisami w przypadku obrażania zawodnika przez kibiców na tle rasowym powinna zostać podana informacja dla publiczności, że mecz może zostać przerwany. Ostateczna decyzja należy do sędziego.
- Jestem rozczarowany porażką, zwłaszcza że zostawiłem kolegów z drużyny. Ale jestem dumny ze swojego koloru skóry, z tego, że jestem Francuzem, Senegalczykiem, neapolitańczykiem i człowiekiem - podkreślił Koulibaly, który urodził się we Francji, ale jego rodzice są Senegalczykami i to w reprezentacji tego kraju występuje.
To nie był pierwszy raz, kiedy padł ofiarą rasizmu. Do incydentu na tym tle doszło także podczas meczu z Lazio Rzym w lutym 2016 roku.
(mb)
REKLAMA
REKLAMA