Krzysztof Piątek: Robert Lewandowski jest najlepszy, mam prawo do sportowej złości, ale nie ma zawiści

Miniona jesień była jednym z bardziej mrocznych okresów reprezentacji Polski. Wtorkowy "media day" oddalił tamte wrażenia - kadrę reprezentowali Łukasz Fabiański, Jan Bednarek i Krzysztof Piątek oraz Kamil Grosicki - u wszystkich czterech widać było dobrą energię, którą piłkarze przywieźli "na kadrę" po dobrych występach w klubach. 

2019-03-19, 17:49

Krzysztof Piątek: Robert Lewandowski jest najlepszy, mam prawo do sportowej złości, ale nie ma zawiści

Posłuchaj

Łukasz Fabiański ocenił austriackiego rywala (NRS PR)
+
Dodaj do playlisty

Od kilku tygodni powszechnie mówi się i pisze, że selekcjoner jest w bardzo komfortowej sytuacji: praktycznie wszyscy reprezentanci grają w klubach i są w więcej niż dobrej dyspozycji. Szczegółowo pisaliśmy już o ich statusie (tutaj), na który składa się: doskonała skuteczność trzech snajperów (Lewandowski, Piątek, Milik). "To rywale powinni się nas bać" - padały entuzjastyczne sformułowania dziennikarzy podczas dzisiejszego spotkania z piłkarzami. Zawodnicy we wtorkowe popołudnie zaliczą pierwszy wspólny trening i wtedy usłyszą od selekcjonera, jaki ma plan na najbliższy mecz z Austrią w Wiedniu.

- Na skrzydle grałem może ze dwa razy w życiu, ale tu nie chodzi o przywiązanie do strefy, tylko o wymienność pozycji. Z Robertem gra się świetnie, bo on przykuwa uwagę obrońców i robi się wtedy więcej miejsca. Zobaczymy, co powie nam trener, jak zadecyduje - tak zagramy. Chciałbym być na boisku, bo wiem, że jestem w formie, gram w klubie, strzelam gole, ale to o niczym nie przesądza, bo i Arek jest w gazie, a Robert jest najlepszy: gra świetnie tyłem do bramki, w tym elemencie jest niemal bezbłędny, nie traci w ogóle piłek, a mnie się to zdarza. Jest też silny i ma doskonałe wykończenie - to napastnik kompletny. Jeśli nie zagram, będę czuł złość, ale taką sportową - bez zawiści - powiedział "Il Pistolero".  

Dziesięć lat temu czołowy napastnik włoskiej Serie A byłby gwiazdą kadry i miałby w jej składzie pewne miejsce, dzisiaj mamy w tej formacji pewnego rodzaju nadkomplet, który - jak się wydaje - nie generuje destruktywnych frustracji wśród konkurentów.


Powiązany Artykuł

Krzysztof_Piatek_banner.jpg
Krzysztof Piątek. Serwis specjalny

- Nie zżymam się, kiedy Robert strzela gole dla Bayernu, ja robię to samo we Włoszech, Arek tak samo. Tak wyszło, że mamy akurat trzech skutecznych napastników. To dobrze, trener to jakoś poukłada. Czuję, że stałem się lepszym piłkarzem, i ten progres trwa: taktycznie, fizycznie, technicznie - odczuwam korzyści z pobytu we Włoszech - podsumował swój sezon ten, którego życie i kariera zmieniły się od ubiegłego lata najbardziej. 

REKLAMA

W podobnym duchu wypowiadał się Jan Bednarek o statusie linii defensywnej oraz rywalizacji z Michałem Pazdanem i Kamilem Glikiem:

- Bardzo fajnie, że Michał do nas wrócił. Osobiście cieszę się, że gram - w karierze trzeba spotkać osobę, która na ciebie postawi i taką szansę wykorzystać. Jestem tym samym piłkarzem co wcześniej, ale takimi osobami są dla mnie nowy trener oraz selekcjoner i robię wszystko, by ich nie zawieść. Czujemy się wszyscy pewni siebie, bo gramy na dobrym poziomie w klubach. Wiemy, na co stać rywala, ale przećwiczymy wszelkie warianty i powinno być dobrze - podsumował zawodnik Southampton.

Zapraszamy do zapoznania się z najciekawszymi fragmentami wypowiedzi naszych piłkarzy, których udzielili nam podczas wtorkowego "media day".


Większy dylemat od tego w ofensywie panuje jednak na pozycji numer 1, gdzie trwa rywalizacja Wojciecha Szczęsnego z Łukaszem Fabiańskim. Dlaczego większy? Bo napastników może grać dwóch lub trzech, a bramkarz tylko jeden. "Fabian" jest czołowym golkiperem Premier League oraz laureatem nagrody dla najlepszego polskiego piłkarza 2018 roku w stosownym plebiscycie tygodnika "Piłka Nożna".

REKLAMA

- To fajne wyróżnienie i miłe uczucie, ale bez wpływu na mój reprezentacyjny status. Mam najwięcej interwencji w Premier League? Czasem się trzeba napracować, ważne, że z sensem i że walczymy o europejskie puchary. Musimy jednak poprawić mecze wyjazdowe, bo tracimy w nich punkty. U siebie raczej mocno punktujemy, realizując cel sezonu. Nie wiem, czy zagram i jaka jest też koncepcja trenera - nie wiem też, czy usłyszę uzasadnienie, argumenty na okoliczność, gdybym miał usiąść na ławce, ale takie jest prawo trenera.


Powiązany Artykuł

reprezentacja 1200 f.jpg
El. ME2020. Koniec eksperymentów.

Udało się nam zaskoczyć sympatycznego bramkarza pytaniem o to, czy powrót na Stadion Narodowy (w niedzielę 24 marca mecz z Lotwą) wzbudza jakieś dodatkowe emocje - reprezentacja nie grała w Warszawie od test-meczu z Litwą przed MŚ w Rosji:

- Nie myślałem o tym, ale faktycznie dawno nas tu nie było, a to przecież nasza twierdza, tu czujemy się najbardziej u siebie i gramy zazwyczaj dobre mecze przy fantastycznej publiczności. Dobrze będzie wrócić i podtrzymać to wrażenie. Myślę, że cztery punkty w dwóch meczach to będzie dobry początek tych intensywnych eliminacji, które nas czekają - powiedział bramkarz West Ham United i reprezentacji Polski.

W odstępie dwóch dni reprezentacja Polski zaliczy spotkania na dwóch kultowych obiektach: wiedeńskim Ernst Happel Stadionie na Praterze oraz warszawskim Stadionie Narodowym. Oby wyjątkowa forma z klubów przełożona została na równie dobre wyniki kadry, za którymi kibice zdążyli się już mocno stęsknić.

REKLAMA

Hubert Borucki, PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej