Premier League: Arsenal zgubił punkty. Niesamowity tłok w czołówce

Arsenal przegrał na Goodison Park 0:1 z Evertonem i zmarnował szansę na to, by wskoczyć na trzecie miejsce w tabeli Premier League. Końcówka sezonu w Anglii przyniesie kibicom niesamowite emocje.

2019-04-07, 17:17

Premier League: Arsenal zgubił punkty. Niesamowity tłok w czołówce
Gylfi Sigurdsson walczy o piłkę z Alexandrem Lacazettem. Foto: PAP/EPA/PETER POWELL

Trzeba przyznać, że było to świetne spotkanie Evertonu. Jeszcze niedawno "The Toffees" byli pogrążeni w kryzysie, prezentowali się słabo i głośno mówiło się o dymisji trenera Marco Silvy. W niedzielę na Goodison Park przyjechał walczący o czołową czwórkę Arsenal, który mógł imponować formą. Okazało się jednak, że piłkarzy Unai'a Emery'ego czeka bardzo trudne zadanie.

Już w 10. minucie prowadzenie dał gospodarzom Phil Jagielka, którego występ w tym spotkaniu był bardzo wątpliwy. Doświadczony stoper najlepiej odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym, wykorzystał niezdecydowanie przeciwników i z bliska pokonał Leno.

Kibice londyńczyków spodziewali się, że ich ulubieńcy ruszą do odrabiania strat, jednak mimo upływających minut to Everton wyglądał lepiej, rozkręcając się z każdą akcją. Do przerwy tempo spotkania nie było zawrotne, ale w drugiej połowie to "The Toffees" mieli apetyt na to, by podwyższyć wynik. 

REKLAMA

Arsenal grał jednostajnie, nie potrafił zaskoczyć rywali, pierwszy celny strzał oddał po godzinie gry. Zawodnicy z Liverpoolu zaś bez zarzutu spisywali się w defensywie, a praktycznie po każdym przechwycie wyprowadzali groźną akcję. Największym mankamentem piłkarzy Silvy była skuteczność. Gdyby pod bramką chłodne głowy zachowywali Bernard, Sigurdsson czy Richarlison, Arsenal wyjeżdżałby z Goodison Park ze znacznie większym bagażem goli. 

Jedna bramka wystarczyła do tego, by sięgnąć po komplet punktów. Arsenal zmarnował szansę na wyprzedzenie Tottenhamu i zostaje na czwartym miejscu w tabeli Premier League. Daje ono prawo do gry w następnej edycji Ligi Mistrzów, jednak sezon jest na ostatniej prostej, a chętnych do tego, by skończyć rozgrywki w TOP 4 jest więcej - tuż za plecami "Kanonierów" czyhają Chelsea i Manchester United, Tottenham ma zaś zaledwie punkt przewagi nad odwiecznym rywalem. Wiadomo, że pierwsze dwa miejsca są zajęte dla Manchesteru City i Liverpoolu, które walczą o mistrzostwo Anglii, jednak sytuacja dla wszystkich zespołów czołówki jest w tym roku naprawdę pasjonująca.

Kto pokaże najlepszą formę na finiszu i zajmie najlepsze miejsca? Do końca zostało już tylko 6 spotkań i można być pewnym, że kibice każdego z zespołów dokładnie przeanalizowali już kalendarz (tak swój, jak i rywali) i szykują się na ogromne emocje, które przyniosą nadchodzące mecze.

REKLAMA

ps

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej