Ekstraklasa: dwóch się biło, a trzeci skorzysta? Piast szuka swojej szansy
W niedzielę rozegra się kolejna część walki o mistrzostwo Polski. Swoje mecze zagrają pierwsze trzy drużyny w tabeli Ekstraklasy - czy dojdzie do przetasowań na szczycie?
2019-05-12, 11:48
Posłuchaj
W tabeli Ekstraklasy prowadzi Legia Warszawa przed Piastem Gliwice i Lechią Gdańsk. Lider ma nad drugim zespołem tylko punkt przewagi i trzy "oczka" nad trzecim.

W niedzielę swoje mecze rozegrają wszystkie drużyny, które biją się o mistrzowski tytuł. Jako pierwszy na boisko o godzinie 13 wyszedł Piast Gliwice, który mierzy się z Jagiellonią. Jeszcze kilka tygodni temu niewiele mówiono o tym, że zespół Waldemara Fornalika może pogodzić Legię i Lechię, które chciały rozstrzygnąć losy mistrzostwa między sobą. Teraz nikt nie ma wątpliwości, że gliwiczanie są w stanie pokusić się o największą niespodziankę ostatnich lat w Ekstraklasie.
- To na Piaście będzie ciążyła większa presja w niedzielnym meczu - uważa trener Jagiellonii Ireneusz Mamrot. Gospodarze spotkania w Gliwicach walczą o mistrzostwo Polski, ale białostoczanom również potrzebne są punkty, by zachować czwarte miejsce w tabeli Ekstraklasy.
Blisko tydzień przed tym meczem zespół poświęcił przede wszystkim na regenerację sił po cyklu spotkań rozgrywanych co kilka dni, do tego połączonych z podróżami. Teraz w ciągu tygodnia czekają Jagiellonię konfrontacje z pierwszą trójką piłkarskiej Ekstraklasy, z czego tylko mecz z Legią Warszawa rozegra u siebie.
REKLAMA
Stołeczny zespól zmierzy się na własnym boisku z Pogonią.
- W takim momencie sezonu aspekt mentalny jest niezwykle ważny. Drużyna nie ma z tym problemu. W przeszłości udowadniała, że w trudnych momentach potrafi bardzo dobrze sobie radzić. Pomimo porażki w ostatnim meczu, ten cały obraz nie jest taki zły. Mamy prawo z optymizmem patrzeć na mecz z Pogonią i na cały tydzień, który jest przed nami - uważa trener Legii Aleksandar Vuković, który kilka dni temu podpisał kontrakt z klubem i dostanie prawdziwą szansę na poprowadzenie drużyny przez dłuższy czas.
Szkoleniowiec cieszy się też, że tym razem jego podopiecznych nie nękają żadne poważne kontuzje.
- Sytuacja kadrowa jest dosyć dobra. Dzisiejszy trening wyjaśni nam też kilka niewiadomych, ale to wszystko są drobne urazy, o których nie warto na razie wspominać. Wiele wskazuje na to, że będzie można liczyć na wszystkich zawodników, których mamy - poinformował.
REKLAMA
Pogoń przegrała z Legią w Warszawie 1:3 prowadząc do przerwy 1:0.
- Chciałbym, by teraz sytuacja była odwrotna. Pamiętam dobrze tamten mecz. Byliśmy zespołem lepszym. Zwłaszcza w pierwszej połowie. Prowadziliśmy, ale w drugiej części wygenerowaliśmy najprostsze z możliwych błędy. To niedopuszczalne w spotkaniach z takimi rywalami jak Legia czy Jagiellonia. Rywale to szybko wykorzystali. Teraz musimy wykazać więcej sprytu, popełniać mniej błędów i mieć więcej szczęścia, bo i ono jest niezbędne by uzyskać korzystny wynik - mówił trener "Portowców".
Teoretycznie najtrudniejsze zadanie czeka Lechię, która w swoich pięciu ostatnich spotkaniach aż cztery razy schodziła z boiska pokonana, w tym w bezpośrednich starciach z Legią i Piastem na własnym boisku. Dziś zmierzy się z grającym w kratkę Zagłebiem Lubin.
- Gramy o jak najwyższe miejsce w tabeli. Wiem, że mamy już zagwarantowane trzecie miejsce, ale chcemy więcej dla nas, dla kibiców. Robimy wszystko, aby wygrać trzy mecze do końca. Jestem dobrej myśli. Wierzę w to, że jesteśmy dobrze przygotowani i w tych trzech meczach pokażemy taką Lechię, jaką prezentowaliśmy przez cały sezon. Na pewno nie zadowalamy się już tym, co osiągnęliśmy. Chcemy dalej iść do przodu i przekraczać kolejne granice - zadeklarował trener.
REKLAMA
ps, PolskieRadio24.pl
REKLAMA