Nagły zwrot w sprawie rzekomego gwałtu Cristiano Ronaldo. To będzie finał?
Oskarżenie o gwałt wobec Cristiano Ronaldo zostało wycofane - poinformowała agencja Bloomberg. Nieznane są jednak szczegóły porozumienia i nie wiadomo, czy domniemana ofiara Kathryn Mayorga otrzymała finansowe zadośćuczynienie.
2019-06-05, 15:30
Według Bloomberga wniosek o wycofanie skargi został złożony już w ubiegłym miesiącu w sądzie w Las Vegas. Agencji nie udało się uzyskać komentarza prawników żadnej ze stron.
Te wiadomości pojawiły się w momencie, gdy światowe media donosiły, że amerykańscy prokuratorzy po długich próbach namierzyli dom Portugalczyka we Włoszech i byli gotowi do dostarczenia mu wezwania do sądu. Nieoczekiwanie jednak w sprawie nastąpił zwrot.
Do zdarzenia, które miało być przedmiotem procesu, doszło w nocy z 12 na 13 czerwca 2009 roku w klubie nocnym Palms w Las Vegas. Mayorga miała zostać zaproszona przez Ronaldo SMS-em do wynajętej przez niego części klubu. Tam też doszło do rzekomego gwałtu. Pół roku po tych wydarzeniach Mayorga zgodziła się pójść na ugodę z prawnikami Ronaldo. W zamian za 350 tys. dolarów zgodziła się milczeć i nie zgłaszać sprawy na policję. Po kilku latach zmieniła jednak zdanie, złożyła pozew, a w mediach rozpętała się potężna burza.
Pod koniec września 2018 roku na wydarzenia z 2009 roku zostało rzucone nowe światło. "Der Spiegel" opublikował bowiem obszerny artykuł oraz przeprowadził rozmowę z 34-letnią Kathryn Mayorgą, która oskarżała Ronaldo.
Ronaldo początkowo milczał, ale w końcu zdecydował się na udzielenie wywiadu "France Foobtall", w którym mówił, jak radzi sobie z zaistniałą sytuacją. - Najbardziej odczuła to moja mama i siostra... Nigdy nie widziałem ich w takim stanie. Są nią oszołomione, a jednocześnie bardzo wściekłe - mówił piłkarz przekonany o swojej niewinności. CR7 dodawał, że ma nadzieję, że jemu i prawnikom uda się dowieść, że zarzuty są wyssane z palca.
- Jestem pewien, że za jakiś czas na pierwszych stronach gazet zobaczycie artykuły przepraszające. Prawda wyjdzie na jaw. Ludzie, którzy mnie krytykują, grzebią w moim życiu, zamieniają je w cyrk, wszystko zrozumieją - podkreślał w listopadzie 2018 roku piłkarz.
Pierwsza publikacja, w której poruszono temat rzekomego gwałtu, miała miejsce jeszcze w 2017 roku, bazowała jednak na dokumentach, które dziennikarze dostali od Football Leaks. Wśród terabajtów danych dotyczących umów piłkarzy, transferowych dokumentów, które miały pozostać niejawne, a które opublikował portal, znalazły się też takie, które dotyczyły Ronaldo.
W związku z tym, że prawnicy Portugalczyka podważyli wówczas praktycznie wszystko, co miało wskazywać na winę ich klienta, sprawa nie zyskała większego rozgłosu. Co ciekawe, gwiazdor nie zdecydował się wówczas na pozew przeciwko "Spieglowi". Przy tamtym artykule Mayorga też nie odważyła się na rozmowę z dziennikarzami. Po kilku miesiącach sprawa jednak powróciła, by drugi finał znaleźć w czerwcu 2019 roku. Czy wycofanie oskarżenia przez Kathryn Mayorgę ostatecznie zamyka sprawę? Czas pokaże.
ah, PolskieRadio24.pl