Gmitruk, Nykaenen, Lauda... Wspominamy gwiazdy sportu, które odeszły
1 i 2 listopada to wyjątkowe dni w tradycji katolickiej. W uroczystość Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny wspominamy ludzi, którzy odeszli. W ciągu ostatniego roku duże straty poniósł świat sportu. Pożegnaliśmy wiele wybitnych osobistości.
2019-11-02, 07:02
Posłuchaj
Niki Lauda 1949-2019 (Trójka)
Dodaj do playlisty
Chronologiczna lista wybranych osób ze świata sportu, które zmarły w minionych 12 miesiącach (1.11.2018 - 31.10.2019):
2018 rok:
20 listopada - Andrzej Gmitruk (67 lat) - Najwybitniejszy współczesny trener polskiego boksu zginął w pożarze swojego domu w Hipolitowie. Dzień wcześniej przypadała rocznica śmierci szkoleniowca. By uczcić jego pamięć, Andrzej Gmitruk na tarasie swojego domu zapalił świeczkę, która w nocy wywołała pożar, zapalając stolik znajdujący się na tarasie. Trener obudził się i pobiegł, by gasić pożar. Niestety, próba skończyła się śmiercią.
Były trener m.in. Tomasza Adamka, Mateusza Masternaka, Macieja Sulęckiego i Artura Szpilki został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Polski przez prezydenta RP Andrzeja Dudę.
Powiązany Artykuł
Prezydent Andrzej Duda odznaczył pośmiertnie Andrzeja Gmitruka Krzyżem Kawalerskim Orderu Odroczenia Polski
Jego pogrzeb odbył się 29 listopada na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie. Na uroczystości pojawili się jego byli podopieczni. Nie zabrakło też setek kibiców chcących pożegnać szkoleniowca.
REKLAMA
2019 rok:
21 stycznia - Emiliano Sala (28 lat) - Argentyński napastnik był czołowym piłkarzem francuskiej Ligue 1. Jego świetna gra w FC Nantes (42 gole w 119 ligowych meczach) zwróciła uwagę włodarzy Cardiff City. 19 stycznia Sala podpisał z walijskim klubem, występującym wówczas w Premier League, trzyipółletni kontrakt, po czym wrócił do Francji, by pożegnać się z kolegami z Nantes.
Argentyńczyk miał przylecieć do Walii na stałe dwa dni później. Wieczorem 21 stycznia wsiadł do małego turystycznego samolotu Piper PA-46 Malibu. Niestety, około 21:30 tego samego dnia maszyna zniknęła z radarów nad kanałem La Manche.
Rozpoczęły się dramatyczne poszukiwania. Niepokój wzbudzał fakt, że piłkarz podczas lotu wysłał do swojego ojca wiadomość, w której skarżył się na zły stan techniczny awionetki. 3 lutego odnaleziono wrak samolotu, którym podróżował napastnik. Cztery dni później wyłowiono także jego ciało. Pogrzeb, w którym uczestniczyły tysiące kibiców, odbył się 16 lutego. Sala spoczął na cmentarzu w argentyńskim Santa Fe.
REKLAMA
Czytaj dalej: Nantes uczci pamięć Emiliano Sali. Jego numer zostanie wycofany
Powiązany Artykuł
Blisko rok bez Andrzeja Gmitruka. "Osierocił polski boks"
4 lutego - Matti Nykaenen (55 lat) - W zgodnej opinii ekspertów Fin był najlepszym zawodnikiem w historii skoków narciarskich. Mistrzostwo olimpijskie wywalczył trzy czterokrotnie, z czego aż trzy razy indywidualnie. Dziewięć medali przywiózł z mistrzostw świata, z czego aż pięć indywidualnie. Był także mistrzem świata w lotach i dwukrotnym zwycięzcą Turnieju Czterech Skoczni. Nykaenen cztery razy okazywał się najlepszy w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Przez kibiców został jednak zapamiętany nie tylko jako wybitny sportowiec.
Już podczas kariery sportowej Fin nie słynął ze zbyt sportowego trybu życia. Często imprezował i nie stronił od alkoholu. Z czasem zaczęło mu to przeszkadzać w utrzymywaniu wysokiego poziomu. Karierę zakończył po nieudanych mistrzostwach świata w 1991 roku.
REKLAMA
Niestety, w kolejnych latach oddawał się głównie imprezowaniu. Próbował kariery muzycznej i politycznej, jednak na łamach gazet lądował głównie za sprawą kolejnych rozwodów i skandali. Podupadał też na zdrowiu. W 2018 roku zdiagnozowano u niego cukrzycę, a sam Nykaenen nie miał zamiaru stosować się do zalecanej diety. Zmarł po północy 4 lutego.
Oficjalną przyczyną zgonu było długotrwałe zapalenie trzustki z powodu alkoholu, na które nałożyło się zapalenie płuc. Fiński rząd zaproponował rodzinie skoczka państwowy pogrzeb, jednak ta zdecydowała się na skromny pochówek w rodzinnej miejscowości Jyvaskyla.
Powiązany Artykuł
Skoki narciarskie: rodzina Mattiego Nykaenena odmówiła pogrzebu państwowego
12 lutego - Lucjan Trela (76 lat) - Jeden z najwybitniejszych polskich bokserów lat 60. i 70. Mistrzem Polski w wadze ciężkiej zostawał pięciokrotnie, a łącznie zdobył dziesięć medali mistrzostw.
Mniej szczęścia miał na międzynarodowych imprezach. Dwukrotnie odpadał w ćwierćfinale mistrzostw Europy. Podczas igrzysk olimpijskich w Meksyku uległ w pierwszej rundzie późniejszemu mistrzowi świata George'owi Foremanowi. Werdykt ten wzbudził duże kontrowersje, a meksykańscy kibice wybuczali decyzję sędziów.
REKLAMA
Po zakończeniu kariery Trela był trenerem pięściarzy Stali Stalowa Wola. Pracował też w hucie oraz przez pewien czas przebywał na emigracji w USA.
Ostatnie lata przeżył w biedzie. Cierpiał na arytmię serca, nadciśnienie, cukrzycę i miażdżycę tętnic kończyn dolnych. Przed świętami Bożego Narodzenia w 2018 roku trafił do szpitala, w którym zmarł niecałe dwa miesiące później. Pięściarza pochowano 15 lutego na cmentarzu komunalnym w Stalowej Woli.
12 lutego - Gordon Banks (81 lat) - Jeden z najlepszych bramkarzy w historii futbolu strzegł bramki reprezentacji Anglii podczas mistrzostw świata w 1966 roku, kiedy "Synowie Albionu" jedyny raz w historii sięgnęli mistrzowski tytuł. - Banks w bramce jest tak pewny jak nasze pieniądze w Banku Angielskim - tak o golkiperze, który większość kariery spędził w Leicester City oraz Stoke City, pisało "The Times", kiedy Banks został bohaterem półfinałowego meczu z Portugalią (2:1).
REKLAMA
Banks uzyskał zresztą pseudonim "Bank of England". Jego interwencja po strzale Pelego w grupowym meczu z Brazylią została uznana za paradę stulecia. Ze względu na wypadek samochodowy musiał zakończyć karierę w 1972 roku. Niemal utracił wówczas wzrok w prawym oku.
Po zakończeniu kariery podupadł finansowo. W 2001 roku musiał zlicytować swój medal zdobyty na mundialu 35 lat wcześniej. W ostatnich latach życia zmagał się z rakiem jelit. W lutym 2019 roku przegrał walkę z chorobę.
28 lutego - Zdzisław Antczak (71 lat) - Przedstawiciel znakomitego pokolenia polskich szczypiornistów. W narodowej reprezentacji wystąpił 130 razy. Podczas igrzysk olimpijskich w Montrealu w 1976 roku zdobył brązowy medal. Dwa lata wcześniej został uznany najlepszym prawoskrzydłowym mistrzostw świata. W karierze klubowej największe sukcesy osiągał ze Śląskiem Wrocław, z którym sześć razy zostawał mistrzem Polski.
REKLAMA
W połowie lat 90. Związek Piłki Ręcznej w Polsce uhonorował Antczaka Diamentową Odznaką za wybitne osiągnięcia. W 2001 roku krakowskie "Tempo" uznało go z kolei najlepszym polskim prawoskrzydłowym XX wieku. Zmarł w lutym po długiej chorobie.
27 marca - Jan Dydak (50 lat) - Jeden z ostatnich polskich medalistów olimpijskich w boksie. Swój największy sukces odniósł w 1988 roku, kiedy w Seulu zdobył brązowy krążek igrzysk. Brązowe krążki wywalczył także podczas mistrzostw Europy w 1991 roku i mistrzostw świata (1991).
Trzykrotnie zostawał mistrzem Polski, a dwa razy wygrywał turniej imienia Feliksa Stamma. Łącznie stoczył 171 walk, z których 159 wygrał. Przez ciężką kontuzję zakończył karierę w 1991 roku. Później był trenerem Czarnych Słupsk. Zmarł po długiej chorobie w wieku zaledwie 50 lat.
REKLAMA
22 kwietnia - Alojzy Jarguz (85 lat) - Był pierwszym polskim arbitrem, który sędziował mecz na piłkarskich mistrzostwach świata. Urodzony w Rogoźnie sędzia pracował na mundialach w 1978 roku i 1982 roku. Łącznie poprowadził dwa mecze, a przy kolejnych pięciu pracował jako arbiter liniowy.
W całej karierze prowadził ponad 1200 meczów. Po zakończeniu kariery w 1984 roku, w uznaniu zasług otrzymał Kryształowy Gwizdek. Kiedy przestał sędziować, rozpoczął pracę w Polskim Związku Piłki Nożnej. Był też działaczem Zagłębia Lubin i Stomilu Olsztyn. Zmarł w Olsztynie w wieku 85 lat.
18 maja - Manfred Burgsmüller (69 lat) - Niemiecki napastnik był jednym z najlepszych strzelców w historii Bundesligi. Grał m.in. w Borussii Dortmund i Werderze Brema. Więcej bramek (bo 135) zdobył dla Borussii, ale większe sukcesy zanotował w barwach bremeńczyków. W 1988 roku został mistrzem Niemiec.
REKLAMA
Łącznie w najwyższej klasie rozgrywkowej zagrał w 447 meczach, zdobywając 213 bramek. Karierę zakończył w 1990 roku, w wieku 41 lat. Na sportowej emeryturze zajmował się marketingiem. Założył własną agencję, która współpracowała z czołowymi niemieckimi sportowcami. Grywał też w... niemieckiej lidze futbolu amerykańskiego. Były kapitan Borussii Dortmund zmarł niespodziewanie w maju 2019 roku.
20 maja - Niki Lauda (70 lat) - Austriacki kierowca był jednym z najlepszych i najbardziej cenionych w historii Formuły 1. Trzykrotnie zdobywał tytuł mistrza świata: w 1975, 1977 i 1984 roku. Wygrał 25 wyścigów "królowej motorsportu", a na podium stawał łącznie 54 razy. Co ciekawe, najbardziej kibicom w pamięć zapadł jednak sezon, w którym Austriak musiał zadowolić się tytułem wicemistrzowskim.
Źródło: YouTube.com/gunterkm
W 1976 roku jeżdżący w barwach Ferrari Lauda stoczył fenomenalną walkę o tytuł z Brytyjczykiem James Huntem. Początkowo dominował i wygrywał wyścigi, ale wypadek podczas GP Niemiec w Nuerburgring, gdzie cudem uszedł z życiem, skomplikował sytuację.
REKLAMA
Ostatecznie to Hunt został mistrzem, gdyż w ostatnim wyścigu Lauda wycofał się po dwóch okrążeniach GP Japonii, tłumacząc to niebezpiecznymi warunkami po gwałtownych opadach deszczu. Do historii przeszedł powrót kierowcy do ścigania po zaledwie sześciu miesiącach, mimo, że wcześniej zdążył przyjąć ostatnie namaszczenie.
Powiązany Artykuł
Niki Lauda. 43 lata od wypadku na niemieckim Nuerburgringu
Rok później Austriak odzyskał tytuł, a po raz trzeci sięgnął po niego w 1984 roku, już jako zawodnik McLarena. Wówczas wyprzedził Alaina Prosta o... 1,5 punktu. W międzyczasie Lauda zdążył wycofać się z rywalizacji w F1 i wrócić do startów w wyścigach. Ostatecznie karierę zakończył w 1985 roku i zaczął rozwijać swoją markę linii lotniczych - Lauda Air.
Po zakończeniu kariery poświęcał się nie tylko biznesowi. Wciąż trzymał się blisko F1. Był szefem teamu Jaguar Racing, a w ostatnich latach współpracował z Mercedesem. Niestety, musiał się też zmagać z problemami zdrowotnymi. Trzykrotnie poddawał się przeszczepowi nerek. Zmarł 20 maja, dziewięć miesięcy po ostatnim przeszczepie. Podczas GP Monako, które odbywało się w dniach 23-26 maja, kierowcy wszystkich zespołów uczciły pamięć Laudy, odpowiednio zdobiąc swe samochody.
REKLAMA
1 czerwca - Jose Antonio Reyes (35 lat) - Jeden z najbardziej utalentowanych hiszpańskich piłkarzy początku XXI wieku zginął tragicznie. Reyes jechał autostradą między Sewillą a Utrerą, swoim rodzinnym miastem. Prowadzony przez zawodnika samochód wypadł z trasy i spłonął. Media informowały, że Reyes jechał z prędkością 237 km/h.
Powiązany Artykuł
Tragiczna śmierć Jose Antonio Reyesa. Przyczyną pęknięta opona?
W wypadku zginął także Jonathan Reyes, 23-letni kuzyn piłkarza, a jego drugi kuzyn, Juan Manuel Calderon, odniósł poważne obrażenia. Były piłkarz osierocił syna.
Reyes rozpoczął i zakończył karierę w Sevilli FC. Z andaluzyjskim klubem wygrywał Puchar Króla oraz Ligę Europy. Występował też m.in. w Arsenalu, Realu Madryt, Atletico Madryt i Benfice. Kibicom "Królewskim" kojarzył się przede wszystkim z dwoma golami strzelonymi w meczu z RCD Mallorca w ostatniej kolejce Primera Division w 2007 roku. Wygrana nad zespołem z Balearów pozwoliła wówczas Realowi odzyskać tytuł mistrza Hiszpanii po czterech latach.
REKLAMA
12 czerwca - Wojciech Nowiński (70 lat) - Wybitny trener piłki ręcznej był twórcą największego sukcesu reprezentacji Polski w rozgrywkach młodzieżowych. Wcześniej był też niezłym zawodnikiem, który osiem razy wystąpił w kadrze narodowej.
W annałach polskiego szczypiorniaka zapisał się jednak jako szkoleniowiec. przez lata prowadził juniorskie i młodzieżowe reprezentacje. Największym sukcesem było młodzieżowe mistrzostwo Europy w 2002 roku. Trzon tamtej drużyny stanowili Karol Bielecki, Mariusz Jurkiewicz, Krzysztof Lijewski czy Patryk Kuchczyński, późniejsze "Orły Wenty" - szczypiorniści, którzy sięgali po medale seniorskich mistrzostw świata i tworzyli najlepszą generację w historii polskiej piłki ręcznej.
Wyświetl ten post na Instagramie.Żegnaj Przyjacielu.. Tak wiele Tobie zawdzięczam.. Brak mi słów.. Odpoczywaj w pokoju..
Wojciech Nowiński był też ekspertem i komentatorem telewizyjnym, m.in. TVP Sport i Polsatu. W październiku 2018 roku został odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Złotym Krzyżem Zasługi za wybitny wkład w upowszechnianie sportu. Zmarł po długiej chorobie. Ostatnie lata życia spędził w Gdańsku.
REKLAMA
22 czerwca - Miguel Angel Falasca (46 lat) - Urodzony w Argentynie hiszpański siatkarz był jednym z najlepszych rozgrywających na świecie i gwiazdą swojej reprezentacji, kiedy ta sensacyjnie zdobywała mistrzostwo Europy w 2007 roku.
Kibice w Polsce kojarzą go najlepiej dzięki jego grze, a następnie pracy trenerskiej w PGE Skrze Bełchatów. W latach 2008-2012 był rozgrywającym bełchatowskiego klubu, z którym trzykrotnie sięgał po mistrzostwo PlusLigi. Zdobył także trzy krajowe puchary. Rok później został trenerem żółto-czarnych. Już w pierwszym sezonie świętował mistrzostwo. Dwa lata później sięgnął po Puchar Polski.
28 marca 2016 zarząd PGE Skry niespodziewanie poinformował o zwolnieniu Falaski. Media donosiły o konflikcie z niektórymi doświadczonymi siatkarzami, a sam Falasca niebawem podjął pracę we Włoszech. Jego ostatnim klubem była Saugella Monza, rywalizująca w kobiecej Serie A.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Nie żyje legenda Skry Bełchatów. Miguel Falasca zmarł na zawał serca podczas wesela
Nad ranem 22 czerwca 2019 roku Falasca zmarł w hotelu w Monzy. Przebywał wówczas z żoną na weselu swojego asystenta. Pomimo reanimacji legendy hiszpańskiej siatkówki nie udało się uratować. Cztery dni później trumna z ciałem Hiszpana została wystawiona w Candy Arenie w Monzy, gdzie włoscy kibice mieli okazję pożegnać się ze znakomitym siatkarzem i trenerem.
Również w Polsce nie zapomniano o Falasce. Przed inauguracyjną kolejką PlusLigi spotkania zostały poprzedzone minutą ciszy ku pamięci Hiszpana. PGE Skra Bełchatów zastrzegła natomiast numer, z którym występował Falasca.
10 lipca - Łukasz Lonka (29 lat) - Podczas zawodów East Motocross Cup w Nowodworze doszło do tragicznego wypadku, w wyniku którego śmierć poniósł wielokrotny mistrz Polski w jeździe na motocrossie.
REKLAMA
Na jednym ze zjazdów, zawodnik upadł i doznał ciężkich obrażeń. Po reanimacji został przetransportowany helikopterem do szpitala w Lublinie. Niestety, mistrz Polski w kategorii MX Open przegrał walkę o życie.
29 lipca - Mona-Liisa Nousiainen (36 lat) - Finka była jedną z rywalek Justyny Kowalczyk na trasach Pucharu Świata w biegach narciarskich. Kibicom bardziej dała się poznać pod panieńskim nazwiskiem Malvalehto. Największe sukcesy odnosiła jako juniorka, jednak również na trasach seniorskich potrafiła osiągać dobre wyniki. 12 stycznia 2013 roku wygrała w Libercu zawody Pucharu Świata w sprincie stylem klasycznym, który był jej ulubioną konkurencją.
Karierę zakończyła w 2018 roku. W ostatnich latach życia zmagała się z chorobą nowotworową. Niestety, biegaczka przegrała walkę o życie. Zmarła w wieku 36 lat.
REKLAMA
29 lipca - Egil Danielsen (85 lat) - norweski oszczepnik był wielkim rywalem Janusza Sidło. Podczas igrzysk w Melbourne w 1956 roku niespodziewanie pozbawił Polaka pewnego, wydawałoby się, złotego medalu. Będący faworytem Sidło prowadził po trzech rzutach. Na fenomenalnego tego dnia Danielsena to było jednak za mało.
Czytaj dalej: Polak "pożyczył" mu sprzęt i pogratulował złotego medalu. Nie żyje wielki rywal Janusza Sidło
W czwartej próbie Norweg rzucił 85,71 m, czym pobił rekord świata i zapewnił sobie złoto. Przez lata pokutował mit o tym, iż Sidło pożyczył rywalowi oszczep, którym ten go przerzucił. Sprzęt zapewniali jednak wówczas organizatorzy, a "pożyczenie" polegało na tym, iż zniechęcony słabszymi rzutami Danielsen zdecydował się skorzystać z metalowego oszczepu, kosztem drewnianego. Wcześniej oszczepem z tego materiału rzucał w konkursie tylko Sidło.
REKLAMA
Danielsen, który dwa lata później został wicemistrzem Europy, do ostatnich lat aktywnie włączał się w życie sportowej Norwegii. W 2019 roku miał być gościem honorowym mistrzostw kraju w rzucie oszczepem, które były zaplanowane w jego rodzinnym Hammar. Niestety, zmarł pięć dni przed rozpoczęciem zawodów.
5 sierpnia - Bjorg Lambrecht (22 lata) - śmierć utalentowanego belgijskiego kolarza była szokiem dla organizatorów Tour de Pologne. Do tragicznego wypadku doszło na 48. kilometrze trzeciego etapu polskiego wyścigu. Młodzieżowy wicemistrz świata i Europy miał śmiertelny w skutkach wypadek w miejscowości Bełk.
Lambrecht zjechał z trasy i uderzył w betonowy przepust znajdujący się w przydrożnym rowie. Mimo szybkiej reanimacji, obrażenia okazały się zbyt rozległe. Kolarz grupy Lotto-Soudal zmarł w szpitalu w Rybniku. Według prokuratury przyczyną zgonu był uraz wielonarządowy, a w szczególności uraz jamy brzusznej z masywnym krwotokiem wewnętrznym. Do wypadku doszło prawdopodobnie w wyniku najechania na odblask drogowy.
REKLAMA
Włodarze Tour de Pologne zdecydowały, że kolejny, czwarty etap z Jaworzna do Kocierzy został zneutralizowany. Kolarze wspólnie przyjechali etap, a jako pierwsi metę przekroczyli koledzy tragicznie zmarłego z Lotto-Soudal.
16 sierpnia - Felice Gimondi (76 lat) - Włoch przeszedł do historii światowego peletonu. Jako jeden z siedmiu kolarzy wygrał wszystkie trzy najważniejsze wyścigi wieloetapowe. Najczęściej, bo trzykrotnie, zwyciężał w Giro d' Italia: w 1967, 1969 i 1976 roku. W 1965 roku okazał się najlepszy w Tour de France, a trzy lata później triumfował w klasyfikacji generalnej Vuelta a Espana.
Gimondi był też mistrzem świata zawodowców w wyścigu ze startu wspólnego. Był niezwykle wszechstronnym zawodnikiem. Wygrywał też trzy słynne klasyki: Paris-Roubaix (1966), Giro di Lombardia (1966, 1973) i Mediolan-San Remo (1974). Próbował też swoich sił w kolarstwie torowym, chociaż tam nie odniósł sukcesów.
REKLAMA
Po zakończeniu kariery założył własną firmę ubezpieczeniową. Cały czas pozostawał aktywny w kolarskim środowisku. Był częstym gościem Giro. Zmarł na zawał serca podczas pobytu na Sycylii. O tym, jak ważną był postacią dla Włochów, świadczy fakt, iż po jego śmierci "La Gazzetta dello Sport" poświęciła mu pierwszą stronę dziennika.
31 sierpnia - Anthoine Hubert (23 lata) - francuski talent, który wielkimi krokami zbliżał się do królewskiej serii sportów motorowych - Formuły 1. 23-latek z Lyonu był mistrzem Francuskiej Formuły 4 z 2013 roku.
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło podczas wyścigu Formuły 2 na belgijskim torze Spa-Francorchamps. Na drugim okrążeniu Anthoine Hubert wypadł z toru, a w jego samochód z dużą prędkością uderzył bolid Juana Manuela Correy. Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) podała, iż francuski kierowca zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
18 września - Fernando Ricksen (43 lata) - 12-krotny reprezentant Holandii słynął nie tylko z dobrej gry na boisku piłkarskim, ale także z niezwykle imprezowego stylu życia. Były gwiazdor Glasgow Rangers i Zenita Sankt-Petersburg, z którym w 2008 roku sięgnął po Puchar UEFA, po latach przyznał się, że w trakcie kariery miał problemy z alkoholem. Podczas gry w lidze szkockiej miał się uzależnić od alkoholu.
REKLAMA
Na pierwszych stronach gazet pojawił się ponownie w 2013 roku. Poinformował wówczas, że cierpi na nieuleczalną degradacyjną chorobę ALS - stwardnienie zanikowe boczne. Holender zapewnił, że nie podda się chorobie i, mimo prognoz wieszczących szybką śmierć, przeżył sześć kolejnych lat. Mógł liczyć na wsparcie środowiska. W 2015 roku Glasgow Rangers zorganizowało mecz charytatywny, z którego dochód przeznaczono na leczenie byłego pomocnika.
O śmierci Ricksena poinformowano zresztą na stronie internetowej szkockiego klubu, który do końca wspierał piłkarza w walce. Kilka miesięcy przed śmiercią, zorganizowano zresztą "Ostatnie spotkanie z Fernando Ricksenem", na którym kibice Rangers mogli pożegnać się ze swoim idolem. Holender komunikował się już wówczas za pomocą generatora mowy.
12 października - Angel Perez Garcia (62 lata) - sympatyczny hiszpański szkoleniowiec polskim fanom dał się poznać jako trener Piasta Gliwice. Kiedy w maju 2014 roku pojawił się w Gliwicach, wiele osób zastanawiało się nad sensownością jego zatrudnienia. Hiszpan jednak zaczął z przytupem - zwyciężył w swoich pierwszych trzech meczach, w debiucie pokonując 5:1 Cracovię. Piast zakończył sezon na 13. miejscu w tabeli.
REKLAMA
W kolejnym także przyszło kilka zaskakujących wyników, jak choćby wygrana ze stołeczną Legią 3:1 czy pokonanie Górnika Zabrze 2:1. Sam Angel Perez Garcia określił te sukcesy jako "Resultados historicos", co szybko przyjęło się wśród kibiców Ekstraklasy. Na pewno pomogła w tym graficzna forma autorstwa szkoleniowca. Trenerem gliwiczan przestał być w marcu 2015 roku.
Później pracował jeszcze w Boliwii, w klubie Nacional Potosi. Zmarł dzień po swoich 62. urodzinach. W ostatnich latach swojego życia walczył z nowotworem.
19 października - Wiesław Czapiewski (59 lat) - zasłużony trener lekkoatletyczny prowadził m.in. wieloboistę Sebastiana Chmarę, płotkarza Artura Kohutka czy tyczkarza Pawła Wojciechowskiego. Ten ostatni pod jego wodzą został brązowym medalistą mistrzostw świata w 2015 roku.
REKLAMA
W 2015 Czapiewski uhonorowany został Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Były wieloboista odszedł po długiej i ciężkiej chorobie.
Paweł Majewski, PolskieRadio24.pl
REKLAMA