Premier League: nieudany powrót Jose Mourinho na Old Trafford. Liverpool wypunktował Everton

Jose Mourinho nie będzie miło wspominał swojego powrotu na Old Trafford - Portugalczyk w nowej roli szkoleniowca Tottenhamu poniósł pierwszą porażkę od powrotu na trenerską ławkę. W 15. kolejce Premier League kolejnym kapitalnym występem popisał się Liverpool.

2019-12-05, 08:23

Premier League: nieudany powrót Jose Mourinho na Old Trafford. Liverpool wypunktował Everton
Harry Kane i Jose Mourinho po meczu Tottenhamu z Manchesterem United. Foto: PAP/EPA/Lynne Cameron

W środę Manchester United wyprzedził Tottenham w tabeli Premier League, jednak wiadomo, że nie zmienia to wiele w sytuacji obu zespołów, które od początku rozgrywek rozczarowują. "Czerwone Diabły" zajmują obecnie szóste miejsce, zaś mający punkt mniej (20) londyńczycy osunęli się na ósmą pozycję, ale najważniejszą postacią tego spotkania był trener gości.

Jose Mourinho do grudnia 2018 roku prowadził "Czerwone Diabły", później pozostawał bez klubu, a od dwóch tygodni jest trenerem londyńskiej ekipy. Na Old Trafford nie spisał się zgodnie z oczekiwaniami, zresztą nie da się tego powiedzieć o żadnym ze szkoleniowców, którzy pracowali w Manchesterze po sir Aleksie Fergusonie.

Ole Gunnar Solskjaer prawdopodobnie dołączy do tego grona - mimo faktu, że to on był górą w starciu z Portugalczykiem, nie jest to w stanie radykalnie zmienić opinii o pracy, którą wykonuje.

REKLAMA

Powrót Mourinho okazał się nieudany, doznał bowiem pierwszej porażki w roli trenera Tottenhamu. Zaczął od trzech zwycięstw, po których kibice mogli złapać oddech. Można nawet było zrzucić na dalszy plan fakt, że żaden z rywali nie był specjalnie wymagający. Także "Czerwone Diabły" trudno w tym momencie zaliczyć do czołówki i zespołów, przed którymi trzeba drżeć. Tottenham jednak nie wyglądał na zespół, który otworzył nowy rozdział pod wodzą nowego szkoleniowca i ma w tym spotkaniu cokolwiek do udowodnienia. Ten występ nie różnił się niczym od końcówki kadencji zwolnionego niedawno Mauricio Pochettino.

Do przerwy było 1:1 - gola dla gospodarzy strzelił Marcusa Rashford, a w kapitalnym stylu wyrównał Dele Alli, którego powrót do formy jest największym na razie osiągnięciem Mourinho.

Na początku drugiej połowy arbiter, mimo protestów gości, podyktował rzut karny dla Manchesteru United, który pewnie wykorzystał Rashford. Sam Mourinho po meczu przyznał, że "Czerwone Diabły" były zespołem lepszym. Z drugiej strony kibice nie dostali wielkiego widowiska, a Tottenham nie pokazał właściwie żadnego pomysłu na grę i nie może dziwić się, że nie zdołał wywieźć z Old Trafford choćby punktu.

REKLAMA

W najbardziej gorącym meczu tej kolejki prowadzący w tabeli Liverpool wygrał u siebie w derbach z Evertonem 5:2. "The Reds" nie zwalniają tempa, jeśli na tym etapie sezonu ktoś miałby wskazywać mistrza Anglii, to istnieje w zasadzie tylko jeden racjonalny wybór. W środowy wieczór na Anfield podopieczni Juergena Kloppa prowadzili z lokalnym rywalem już do przerwy 4:2, a rozmiary ich wygranej mogły być bardziej okazałe.

W drugiej połowie mieli kolejne szanse, m.in. Sadio Mane, ale gola dopiero w końcówce zdobył Georginio Wijnaldum. W pierwszej części dwa trafienia dla gospodarzy zaliczył Divock Origi, a po jednym Xherdan Shaqiri oraz Mane. Dołujący Everton odpowiedział golami Michaela Keane'a i Richarlisona.

Po porażce goście, którzy nie wygrali na Anfield od 1999 roku, zajmują miejsce w strefie spadkowej (osiemnaste - 14 pkt) i wydaje się, że zwolnienie zawodzącego szkoleniowca Marco Silvy jest już tylko kwestią (krótkiego) czasu.

REKLAMA

Liverpool, tegoroczny triumfator Ligi Mistrzów, zgromadził na swoim koncie 43 punkty, notując 14 zwycięstw i remis. Wyprzedza o osiem punktów Leicester City. Wicelider wygrał 2:0 z ostatnim w tabeli Watfordem.

Southampton FC, z grającym cały mecz Janem Bednarkiem, pokonał u siebie Norwich City 2:1 i awansował na pierwsze bezpieczne, 17. miejsce. "Święci" mają 15 punktów i z pewnością czeka ich zaciekła walka o utrzymanie w Premier League, wydaje się jednak, że z dolnej części tabeli są jednym z zespołów, których szanse na uniknięcie degradacji są spore.

REKLAMA

W czwartek kibiców Premier League czekają spotkania Sheffield United z Newcastle i Arsenalu z Brighton.

ps

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej