Rajd Dakar 2020. Orlen Team zmaga się z pustynią: jest dosyć niebezpiecznie

2020-01-06, 17:38

Rajd Dakar 2020. Orlen Team zmaga się z pustynią: jest dosyć niebezpiecznie
Jakub Przygoński (Orlen Team) na trasie Rajdu Dakar 2020 . Foto: materiały prasowe Orlen Team

- Rajd jest dosyć niebezpieczny, mocno się kurzy, jedziemy bardzo blisko siebie i sprawia to dużo problemów - powiedział Maciej Giemza, motocyklista Orlen Team, który zajął 28. miejsce na drugim etapie Rajdu Dakar. Najlepiej z polskiej załogi spisał się Kamil Wiśniewski na quadzie, który jako szósty przekroczył linię mety. 

Posłuchaj

Przygoński opisywał przebieg drugiego etapu (IAR)
+
Dodaj do playlisty
  • Zawodnicy mieli do pokonania 367 km odcinka specjalnego na trasie drugiego etapu w Arabii Saudyjskiej 
  • Tegoroczna rywalizacja potrwa w dniach 5-17 stycznia 
  • Trzeci etap odbędzie się we wtorek: Neom - Neom (489 km/404 km)

>>> TRASA i MAPA 42. RAJDU DAKAR <<< 

Wiśniewski najlepszy 

Jako 14. linię mety w gronie kierowców minął Martin Prokop, cztery miejsca za nim uplasował się Kuba Przygoński. Dobrą postawę podtrzymują motocykliści – Adam Tomiczek był 26, a Maciej Giemza 28.

Drugi odcinek specjalny tegorocznego rajdu Dakar prowadził z Al. Wajh do Neom. Po wyeliminowaniu wczorajszych usterek powodujących brak pełnej mocy silnika, dzisiaj Kamil Wiśniewski wykorzystał możliwości swojego sprzętu i minął linię mety jako szósty.

Powiązany Artykuł

collage Dakar Polacy 1200F.jpg
Sonik potwierdza formę. Przygoński odrabia straty w Dakarze

- Dzisiejszy odcinek był dosyć wymagający, dlatego że jechaliśmy po drogach z dużą ilością głazów. Drogi szutrowe, po których można było jechać szybciej, to około 60 kilometrów całej trasy - podkreślił Wiśniewski.

>>> CZYTAJ WIĘCEJ: Sonik potwierdza formę. Przygoński odrabia straty w Dakarze <<< 

- Jechało mi się dużo lepiej niż wczoraj, nie skupiałem się na problemach quada, tylko robiłem swoje. Skoncentrowałem się jedynie na nawigacji, dlatego że wczoraj popełniłem błąd - przyznał. 

Po dwóch dniach rywalizacji Wiśniewski zajmuje siódme miejsce w klasyfikacji generalnej w kategorii quadów.

"Rajd jest dosyć niebezpieczny" 


Etap był bardzo wymagający dla Macieja Giemzy, który na trasie musiał zmagać się nie tylko z rywalami, ale także ze złym samopoczuciem spowodowanym zapaleniem gardła. Ostatecznie 24-latek minął linię mety na 28. pozycji - takie samo miejsce zajmuje w klasyfikacji generalnej.

- Musiałem włożyć dużo siły, żeby pomimo choroby pokonać dzisiejszy odcinek specjalny. Gdyby nie nie to, sprawiłby mi on sporo przyjemności, bo był fajniejszy od wczorajszego. Cieszę się, że jestem już na mecie i mam nadzieję, że jutro będę się czuł lepiej - powiedział  Giemza, który na trasie OS pomógł jednej ze swoich rywalek.

- Na początku odcinka Laia Sanz miała groźnie wyglądającą wywrotkę, której byłem świadkiem. Zatrzymałem się wtedy obok niej i zapytałem czy wszystko ok. Na szczęście zawodniczka podniosła motocykl i ruszyła dalej - dodał 24-latek.

Giemza podkreśla że na uczestników Dakaru czekają coraz dłuższe odcinki specjalne. Rywalizacji nie ułatwiają także krótkie odstępy, w jakich na trasę są wypuszczani kolejni zawodnicy.

>>> CZYTAJ WIĘCEJ: 13 kobiet, debiut w Zatoce Perskiej - Dakar 2020 w liczbach <<< 

- Rajd jest dosyć niebezpieczny, mocno się kurzy, jedziemy bardzo blisko siebie i sprawia to dużo problemów - przyznał. 

Powiązany Artykuł

collage Czagin Dakar 1200.jpg
Władimir Czagin - "Car Dakaru". Kto dorówna legendzie? [KOMENTARZ]

Kłopoty Przygońskiego 

Na ostateczne podsumowanie swojej pozycji długo musiał czekać Adam Tomiczek, któremu w niedzielę niesłusznie naliczono 40-minutową karę – sędziowie popełnili błąd, przypisując dodatkowe minuty do jego nazwiska (Tomiczek startuje z numerem 30), a nie do jadącego z numerem 130 Myunggul Ryu z Korei Południowej. O tym, że w klasyfikacji generalnej zajmuje 27. miejsce dowiedział się dopiero po wieczornym briefingu.

Po niedzielnym, ogromnym pechu i awarii skrzyni biegów Jakub Przygoński przystąpił do rywalizacji dodatkowo zmotywowany. Niestety także dzisiaj zawodnik kilka razy musiał zmagać się z kłopotami i stawać na trasie odcinka, aby dokonać drobnych napraw w swoim Mini John Cooper Works Rally.

- Podczas tego etapu przebiliśmy łącznie 5 opon, a mamy tylko 3 koła zapasowe. Po wymianie jechaliśmy więc już bardzo spokojnie, a i tak jakiś kamień przeciął nam kolejną oponę. Następnego kapcia złapaliśmy przed samą metą i minęliśmy ją na trzech kołach - podkreślił Przygoński. 


Załoga Orlen Team odczuła także mocno konsekwencje startu z 19. pozycji.

Powiązany Artykuł

Orlen Jakub Przygoński 1200F.jpg
Kogo zaskoczy Dakar? Przygoński: nikt nie wie jak będzie [NASZ WYWIAD]

- Dzisiaj nie byliśmy w stanie wyprzedzać zawodników przed nami. Był straszliwy kurz, nic nie było widać przez całe 360 kilometrów. Niestety konsekwencje jednego złego etapu ciągną się przez dwa-trzy dni, dlatego teraz skupiamy się na powrocie do naszej grupy, żeby jechać wysoko. Ale nie poddajemy się i walczymy do końca - dodał.

>>> CZYTAJ WIĘCEJ: Polsko-chilijski pojedynek w Dakarze. Kolejne podium Sonika <<< 

/Orlen Team

Polecane

Wróć do strony głównej