Rajd Dakar 2020. Arkadiusz Lindner na podium 9. etapu. "Moje założenia się sprawdzają"
Wtorkowy etap 42. Rajdu Dakar z Wadi ad-Davasir do Haradh należał do jadącego na quadzie Arkadiusza Lindnera. Polak stanął na ostatnim stopniu podium, a sukces zadedykował swojej mamie. - Dzisiaj są urodziny mojej mamy Iwony i jej dedykuję ten sukces. Mamo, bardzo cię kocham, to jest dla ciebie wynik - powiedział na mecie zawodnik.
2020-01-14, 17:26
- Podczas 42. edycji zawodnicy przejadą ponad 7800 kilometrów, w tym 5000 km odcinków specjalnych
- Arabia Saudyjska jest 30. krajem, w którym zagościł Rajd Dakar
- Rywalizacja potrwa do 17 stycznia
- Na siódmym etapie zginął portugalski motocyklista Paulo Goncalves
- W 2015 roku w Rafał Sonik triumfował w kategorii quadów
Lindner nie krył radości po dotarciu na biwak.
- Cieszę się, że mogłem zaistnieć w stawce, bo jak mówiłem wcześniej, bardzo zależało mi na tym, żeby konkurenci mnie zauważyli i wiedzieli, że będą czuli mój oddech na plecach – powiedział quadowiec.
Przyznał, że wtorkowy etap bardzo mu odpowiadał, a wynik mógł być jeszcze lepszy, gdyby nie kłopoty techniczne.
>>> TRASA i MAPA 42. RAJDU DAKAR <<<
- W pierwszej części były warunki ewidentnie dla mnie. Nie dość, że piękna przyroda, fajne skały, kaniony, to był to odcinek techniczny, na jaki tutaj czekałem. Potem było dużo szybciej, więc rywale mnie trochę podgonili, bo ośki (napęd na jedną oś - przyp. red.) są w takich warunkach szybsze. Ogólnie jednak mój quad z napędem na cztery koła także spisywał się całkiem nieźle - dodał.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Przygoński o krok od podium. "Monsieur Dakar" nie odpuszcza
>>> CZYTAJ WIĘCEJ: Problemy polskiej załogi UTV. "Przed nami trudna decyzja" <<<
- Mogło być jeszcze lepiej, ale tradycyjnie mam kłopot z komputerem. Muszę się zatrzymywać co jakiś czas i go resetować. Od początku jadę z grupą motocyklistów, którzy cały czas mają ze mną problem. Co ich wyprzedzę, to muszę stanąć i zakurzyć ich z powrotem. Mają przeze mnie gorsze warunki jazdy. Bardzo was za to przepraszam chłopaki - podkreślił.
Przed rajdem Lindner zapowiadał, że przyjechał tu rywalizować o czołowe miejsca. Do wtorku mu się to nie udawało, borykał się także z poważnymi kłopotami technicznymi. Dwukrotnie wracał na biwak w nocy z wielką stratą, dlatego nie ma szans na wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej.
- Dakar uczy pokory, ale teraz widzę, że moje założenia się sprawdzają. Moim celem w przyszłym rajdzie jest podium, a potem zwycięstwo. Jestem przekonany, że zrealizuję swój projekt - przyznał.
W środę i czwartek uczestników Dakaru czeka etap maratoński, podczas którego nie będą mogli korzystać z pomocy technicznej.
- Nie boję się, wręcz jestem podekscytowany. Czekałem na ten etap i cieszę się, że do niego dobrnąłem - dodał Lindner.
(mb)
REKLAMA