Śmierć legendy NBA poruszyła świat. Trzy lata temu odszedł Kobe Bryant

2023-01-26, 11:12

Śmierć legendy NBA poruszyła świat. Trzy lata temu odszedł Kobe Bryant
Kobe Bryant przez 20 lat grał w Los Angeles Lakers . Foto: PAP/EPA/PAUL BUCK

26 stycznia 2020 roku światowe media obiegła szokująca informacja o śmierci jednego z najlepszych koszykarzy w historii NBA Kobego Bryanta. Amerykanin był jednym z najbardziej znanych sportowców XXI wieku. Do historii przeszedł nie tylko jako gwiazda koszykówki, ale też ikona popkultury. Bryant świetnie radził sobie w biznesie, udzielał się charytatywnie, a nawet wyreżyserował krótkometrażowy film, który został nagrodzony Oscarem. 

  • Kobe Bryant przez 20 lat kariery wyrobił sobie renomę jednego z najlepszych koszykarzy w historii NBA 
  • "Black Mamba" był legendą Los Angeles Lakers, w barwach których grał przez całą zawodową karierę
  • Bryant odnosił sukcesy także w biznesie i kinematografii 
  • W 2018 roku otrzymał nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej 
  • Jego śmierć była szokiem nie tylko dla kibiców, co było widać po licznych upamiętnieniach po śmierci 

Bryant był jedną z dziewięciu osób podróżujących prywatnym helikopterem, który rozbił się w Calabasas w Kalifornii. Mimo natychmiastowej akcji ratunkowej nikt nie przeżył.

Celem podróży prywatnego helikoptera należącego do Bryanta było Thousand Oaks, gdzie zaplanowano juniorski mecz koszykówki, w którym wystąpić miała córka legendy NBA – 13-letnia Gianna, która reprezentowała Mamba Academy – drużynę założoną przez jej ojca.

Tragicznie zmarła dziewczynka podzielała pasję ojca do koszykówki. "Gigi" wyróżniała się w rozgrywkach juniorskich, a także często towarzyszyła ojcu na trybunach podczas meczów NBA. 

Poza Bryantami zginęło sześć innych osób: koleżanka Gianny z drużyny Alyssa Altobelli i jej rodzice John i Keri, inna zawodniczka Payton Chester wraz z matką Sarah, asystentka trenera Christina Mauser oraz pilot prywatnego śmigłowca Bryanta – Ara Zaboyan.

Gratulował LeBronowi... 

Ogromną stratę poniósł świat koszykówki i całego sportu. Bryant na parkietach NBA spędził 20 lat, rzucając przez ten czas 33 655 punktów. W klasyfikacji najskuteczniejszych graczy w historii NBA "Black Mamba" zajmuje czwarte miejsce.

Jeszcze na dzień przed śmiercią był trzecim najskuteczniejszym graczem w historii amerykańsko-kanadyjskiej ligi, jednak 26 stycznia miejsce na podium zabrał mu LeBron James - obecny gwiazdor Los Angeles Lakers, klubu, w którym Bryant spędził całą zawodową karierę. 

James wielokrotnie podkreślał, że Bryant był jego idolem. Starszy z duetu wybitnych koszykarzy nie omieszkał zresztą pogratulować Jamesowi osiągnięcia. "Wielki szacunek, Bracie" - napisał na Twitterze, kiedy "LB23" wyprzedził go w klasyfikacji najskuteczniejszych w trakcie meczu "Jeziorowców" z Philadelphia 76ers. 

Historyczny debiutant 

Kobe Bryant do najlepszej ligi świata trafił w 1996 roku wybrany z numerem 13. w drafcie przez... Charlotte Hornets. Po tygodniu "Szerszenie" wymieniły go za Vlade Divaca i tak rozpoczął się dwudziestoletni serial pod tytułem: "Kobe Bryant liderem i gwiazdą Lakers". Serial wyjątkowo długi, w którym nie brakowało pięknych chwil, jak i trudnych momentów. 


Świeżo pozyskany rzucający obrońca pierwszy mecz w NBA rozegrał 3 listopada 1996 roku. Mając 18 lat i 72 dni został najmłodszym w historii ligi debiutantem. Później to osiągnięcie poprawiło dwóch zawodników - Jermaine O'Neal (18 lat i 53 dni) oraz Andrew Bynum (18 lat i sześć dni).

Kolekcjoner pierścieni 

Bryant szybko zbudował swoją pozycję nie tylko w Los Angeles, ale w całej lidze. W latach 2000-2002 wspólnie z Shaquille'm O'Nealem poprowadzili Lakers do trzech z rzędu mistrzowskich tytułów. Kiedy dwa lata później, po porażce w finałach NBA z Detroit Pistons, "Shaq" opuścił Miasto Aniołów, cała odpowiedzialność spadła na barki Bryanta. 


Obaj panowie nie rozstali się zresztą w przyjaźni, a o konflikcie O'Neala z Bryantem mówiło się na długo po odejściu tego pierwszego do Miami Heat. Wojenny topór dwie legendy Lakers zakopały dopiero w 2015 roku, kiedy Kobe był gościem w podcaście prowadzonym przez Shaqa.

Pierwszy sezon bez O'Neala był dla drużyny katastrofą, chociaż "Black Mamba" został królem strzelców ligi.

Zaledwie jedenaste miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej skutkowało pierwszym od 1994 roku brakiem awansu do fazy play-off. Niektórzy zaczęli się zastanawiać, czy Bryant jest koszykarzem, który samodzielnie może poprowadzić "Jeziorowców" do największych laurów. Szybko jednak poznali odpowiedź.


Sukcesy i porażki 

Odmieniona drużyna z Los Angeles grała coraz lepiej. W 2008 roku uległa w wielkim finale Boston Celtics, jednak w dwóch kolejnych zdobywała mistrzowskie pierścienie.

Bryant kolekcjonował indywidualne zaszczyty. Najpierw uznano go za najlepszego zawodnika sezonu zasadniczego w 2008 roku, a w dwóch kolejnych kampaniach zostawał MVP finałów. Obok LeBrona Jamesa był też największą gwiazdą ligi, zapewniającą jej ogromną popularność i wielomilionowe kontrakty na całym świecie. 

W kolejnych sezonach "Jeziorowcy" nie grali już tak dobrze. Bryant wciąż był świetny, jednak brakowało mu wsparcia kolegów. Z „Miastem Aniołów” pożegnał się legendarny trener Phil Jackson, a drużynę czekała przebudowa.

Wymiana pokoleniowa sprawiła, że przez trzy kolejne sezony (2013/14-2015/16) Lakers nie byli w stanie awansować do play off... Gorsza forma zespołu oraz problemy zdrowotne, które rozpoczęły się w 2013 roku od zerwania ścięgna Achillesa, przyśpieszyły decyzję Kobego o zakończeniu kariery. 

Wielkie pożegnanie 

"Black Mamba" pożegnał się z zespołem, jak na legendę przystało. 13 kwietnia 2016 roku w meczu z Utah Jazz rzucił aż 60 punktów, co dało jego drużynie wygraną 101:96.

Władze Lakers zastrzegły zresztą oba numery, w których występował: 8 i 24.

Źródło: YouTube.com/Mark Anthony Garrett

O tym, kim Bryant był dla NBA niech świadczy fakt, że aż 18-krotnie wystąpił w Meczu Gwiazd. Swoje zrobił też na niwie reprezentacyjnej. W 2008 i 2012 roku zostawał mistrzem olimpijskim. 

Ślub wbrew rodzicom 

Kobe Bryant był ikoną dla wielu czarnoskórych mieszkańców Stanów Zjednoczonych. W 2001 roku poślubił niebędącą Afroamerykanką Vanessę Laine, czym naraził się swojej rodzinie. Na ceremonii ślubnej nie pojawili się rodzice koszykarza, niezadowoleni z wyboru syna. Zawodnik zdołał doprowadzić do rodzinnej zgody, a jego wybranka z czasem została zaakceptowana przez teściów. 

Pan i Pani Bryant miewali gorsze okresy w swoim małżeńskim życiu, które o mało nie skończyły się rozwodem. W 2003 roku koszykarz został oskarżony o gwałt na 19-letniej pokojówce.

Proces cywilny zakończył się ugodą. Bryant przeprosił kobietę, choć pozostał wierny swojemu zeznaniu, że nie doszło do gwałtu, a spotkanie odbyło się za obopólną zgodą.

- Jedyną rzeczą, która naprawdę pomogła mi w tym procesie, było to, że jestem katolikiem, dorastałem jako katolik, moje dzieci są katolikami oraz to, że rozmawiałem z księdzem – wspominał tamten trudny czas.

Bryant przyznał się żonie do niewierności, a ta przebaczyła mu zdradę i nie zdecydowała się na rozwód. Nie były to jednak ostatnie kłopoty małżeńskie legendy NBA. W 2013 roku państwo Bryantowie ogłosili, że wracają do siebie po dwuletniej separacji.

Doczekali się czterech córek. - Bycie ojcem jest czymś, z czego jestem najbardziej dumny na tym świecie, to moje największe osiągnięcie. To wspaniałe, że doświadczyłem tego już cztery razy – mówił w jednym z wywiadów.

Bryant, który jeszcze w trakcie kariery zawodniczej „odkrył” latanie helikopterem, decydował się na ten środek lokomocji ze względów rodzinnych. Jak sam mówił, chciał szybciej wracać po meczach do domu, by więcej czasów spędzać z dziećmi. Wraz z żoną zawarli zresztą umowę, że nigdy nie będą latali razem.

Kobe i Vanessa Bryantowie na szeroką skalę działali charytatywnie. Założyli fundację, która pomagała stawiać pierwsze kroki w dorosłym życiu dzieciom z biednych rodzin. Przeznaczali też pieniądze na zakwaterowanie osób bezdomnych.


Biznesmen i filmowiec 

Kobe Bryant był nie tylko filantropem, ale także prężnie działającym biznesmenem. Przez 20 lat na zawodowych parkietach zarobił 680 milionów dolarów, które z sukcesem inwestował. W 2014 roku założył firmę dbającą o swój wizerunek. Niedługo po zakończeniu kariery Bryant wsparł fundusz inwestycyjny, który dokapitalizował kwotą 100 milionów dolarów. 

Jak się okazało, "Black Mamba" był człowiekiem wielu talentów. Kiedy skończył grać zawodowo, zajął się kinematografią. W branży filmowej sprawdził się na tyle, że w 2018 roku jego "Dear basketball" otrzymał Oscara w kategorii: "Najlepszy krótkometrażowy film animowany". 

Powiązany Artykuł

Jesienią 2018 roku Bryant wydał autobiografię zatytułowaną "Mentalność Mamby. Jak gram" (The Mamba Mentality: How I Play), w której odsłonił kulisy pracy mentalnej i fizycznej podczas 20 sezonów spędzonych na parkietach ligi. Wstęp napisali wybitny trener Chicago Bulls i Lakers Phil Jackson oraz hiszpański koszykarz Pau Gasol, który przez sześć sezonów występował z nim w ekipie "Jeziorowców".


Kobe Bryant był ikoną koszykówki, ale nie stronił od zainteresowania innymi sportami. Pasjonował się piłką nożną. Przyznawał się do bycia kibicem AC Milan. 

„Nie mamy słów, aby wyrazić, jak zszokowani jesteśmy słysząc o tragicznej śmierci jednego z największych sportowców wszech czasów i kibica rossonerich” - napisano na oficjalnym twitterowym koncie klubu z czerwono-czarnej części Mediolanu.

Lubił też baseball. Czasami wspierał z trybun Dodger Stadium występującą w Major League Baseball drużynę Los Angeles Dodgers. O zainteresowaniu męża tym sportem przypomniała Vanessa Bryant, udostępniając w mediach społecznościowych wspólne zdjęcie z baseballowego stadionu przy okazji zdobycia przez Dodgers mistrzostwa MLB w październiku. 


Tragiczna śmierć i upamiętnienie przez Lakers 

26 stycznia 2020 roku wraz z siedmioma innymi osobami zginął w katastrofie lotniczej. Tragiczne wydarzenie szybko trafiło na czołówki mediów na całym świecie, co najlepiej pokazuje, jaką pozycją cieszył się Kobe Bryant.

Rozgrywki NBA zawieszono na kilka dni, a hołd zmarłemu oddali nawet amerykańscy muzycy podczas gali rozdania nagród Grammy, która odbyła się w Staples Center - tej samej hali, w której na co dzień grają Lakers. 

Posłuchaj

O pierwszych relacjach w Stanach Zjednoczonych po śmierci Kobego Bryanta opowiada Marek Wałkuski (IAR) 0:50
+
Dodaj do playlisty

Prywatny pogrzeb koszykarza i jego córki odbył się 7 lutego na cmentarzu Pacific View Memorial Park. Pogrzeb miał charakter prywatny, bez obecności mediów i kibiców. Udział w ceremonii wzięli tylko najbliżsi. 

Siedemnaście dni później w Staples Center odbyła się oficjalna ceremonia pożegnania. Mogąca pomieścić 20 tysięcy ludzi hala pękała w szwach, a setki fanów, dla których zabrakło miejsca, stało na zewnątrz. 

- Bóg wiedział, że nie mogli bez siebie istnieć, dlatego wezwał ich do siebie razem - mówiła o mężu i córce Vanessa Bryant. 

Wśród zgromadzonych nie zabrakło legend NBA. Michael Jordan, Shaquille O'Neal, Kareem Abdul-Jabbar, Magic Johnson, Phil Jackson, Jerry West, Bill Russell - wszyscy pojawili się, by pożegnać jedną z największych legend najsilniejszej koszykarskiej ligi. 

- Spoczywaj w pokoju, mały bracie - mówił Jordan. 

Bryanta upamiętniono też podczas Meczu Gwiazd. "Black Mamba" został wprowadzony do Alei Gwiazd NBA, jednak najbardziej symbolicznym oddaniem mu hołdu był siedemnasty tytuł mistrzowski w historii Lakers. 


Pandemia koronawirusa wymusiła przerwanie rozgrywek w marcu. Ponad cztery miesiące później liga wznowiła rywalizację w zamkniętym ośrodku Disneya w Orlando. Sezon udało się dokończyć, a 12 października mistrzostwo wywalczyli Lakers. 

"Jeziorowcy" na mistrzostwo czekali od 2010 roku. Przez sześć poprzednich sezonów nie byli w stanie zakwalifikować się nawet do fazy play-off, co było najbardziej niechlubną serią w historii organizacji. W 2020 roku nie było jednak na nich mocnych. W finałowej serii drużyna z LeBronem Jamesem i Anthony'm Davisem w składzie, pokonała Miami Heat 4-2. 

W części meczów play-off i finałów Lakers występowali w specjalnych strojach upamiętniających Bryanta, a w przemówieniach po zdobyciu mistrzostwa wskazywali, że tytuł dedykują właśnie przedwcześnie zmarłej legendzie drużyny. 

- Czuliśmy, że Kobe jest z nami i że nas wspiera - mówił trener mistrzów Frank Vogel.

Pamiętają o nim na Pomorzu 

Śmierć Kobego Bryanta wstrząsnęła nie tylko koszykarską społecznością. Sportowca upamiętniano na całym świecie, również w Polsce. Mural na jednym z osiedli w Starogardzie Gdańskim został poświęcony pamięci Kobego i Gianny Bryantów. 

Liczne upamiętnienia wskazują, jak ważną postacią współczesnego świata był Kobe Bryant. Legendarny koszykarz, utalentowany filmowiec i rzutki biznesmen, który odszedł zdecydowanie za wcześnie, bo zaledwie w wieku 41 lat. 

>>> Kobe Bryant - czytaj więcej o legendzie NBA <<<

Paweł Majewski, PolskieRadio24.pl 

Polecane

Wróć do strony głównej