Michał Cieślak zachowuje spokój przed walką o pas. "Wyjdę, by zrobić swoje"
Michał Cieślak zachowuje spokój przed piątkową walką z Ilungą Makabu o tymczasowy pas mistrzowski federacji WBC w wadze junior ciężkiej. - Wyjdę, by zrobić swoje - zapowiedział polski bokser przed pojedynkiem w Kinszasie. W dniach poprzedzających walkę przedstawiciele obozu Cieślaka nie czuli się w afrykańskim mieście bezpiecznie. Zostali nawet okradzeni w hotelu.
2020-01-31, 12:16
Posłuchaj
- 30-letni Michał Cieślak stoi przed największym wyzwaniem i szansą w bokserskiej karierze
- Polak będzie musiał stawić czoła nie tylko groźnemu rywalowi, ale i 10 tysiącom kibiców
- Promotorzy radomianina od początku pobytu w Kinszasie narzekali na brak bezpieczeństwa
Jak Ali i Foreman
W piątkowy wieczór Michał Cieślak (19-0, 13 KO) stanie przed największym wyzwaniem w swojej karierze. Na stadionie w stolicy Demokratycznej Republiki Konga zmierzy się z reprezentantem gospodarzy Ilungą Makabu (26-2, 24 KO) w walce o tymczasowy pas jednej z czterech najbardziej prestiżowych zawodowych federacji na świecie.
Co ciekawe, będzie to pierwsza walka o mistrzowski pas w tym afrykańskim kraju od 1974 roku i słynnej "rumble in the jungle", kiedy Muhammad Ali odebrał pasy wagi ciężkiej George'owi Foremanowi. Zanim pojedynek został oficjalnie potwierdzony, nie brakowało perturbacji.
Walki mogło nie być...
Organizatorzy zwlekali z przesłaniem nie tylko kontraktu, ale także biletów lotniczych. Niewiadomą było także miejsce i plan gali. W tle pojawił się konflikt menedżera Makabu z 87-letnim promotorem Donem Kingiem, który próbował zablokować walkę. W negocjacje musiały zaangażować się władze World Boxing Council.
REKLAMA
Termin walki był dwukrotnie przekładany, a jej ostateczną datę bokserzy poznali dopiero na dwa tygodnie przed pierwszym gongiem. W środę odbyła się konferencja prasowa zapowiadająca pojedynek. Makabu przedstawiał się jako "artysta nokautu" i zapowiadał, że pośle Polaka na deski. Cieślak pokazywał dużo więcej pokory.
- Nikogo się nie wystraszę, trzeba wyjść do ringu i zrobić swoje. On jest u siebie, musi zdobyć ten pas. Ja go chcę zdobyć, a on musi, ja wychodzę i robię swoją robotę - zapewnił polski pięściarz w rozmowie z Polsatem Sport.
REKLAMA
Darmowy wstęp
Cieślak będzie miał przeciwko sobie nie tylko groźnego rywala, ale także 10-tysięczną lokalną publiczność. Organizatorzy zadecydowali, że wstęp na galę będzie darmowy, aby Makabu mógł liczyć na jak największe wsparcie. Co ciekawe, trening medialny odbył się... na chodniku przed stadionem, gdzie odbędzie się walka.
Decydującą rolę przy negocjacjach przed walką odegrali promotorzy Tomasz Babiloński i Andrzej Wasilewski. Udało im się także wynegocjować korzystną obsadę sędziowską. Kanadyjczyk Michael Griffin będzie głównym arbitrem, a na kartach punktowych pojedynek będzie oceniać trzech meksykańskich sędziów.
REKLAMA
Nocna kradzież
Niestety, od momentu przylotu do Kinszasy polska ekipa narzekała na brak bezpieczeństwa. Babiloński w rozmowie z PAP przyznał nawet, iż Polacy zostali okradzeni w hotelu.
- O godz. 4 nad ranem obudziło mnie dobijanie się do pokoju. Kiedy otworzyłem, zobaczyłem przed sobą dwóch mężczyzn, z których jeden stopą zablokował drzwi i zaczął wymachiwać jakąś policyjną odznaką. Kazali mi zejść na dół, aby "coś wyjaśnić", a w tym czasie druga ekipa zabrała z sejfu pieniądze. To samo spotkało Andrzeja Wasilewskiego oraz jeszcze jednego zagranicznego gościa hotelu. Jak się okazało, wszyscy byliśmy wcześniej obserwowani - opowiadał.
Również Wasilewski alarmował o nerwowej atmosferze. Promotor usunął jednak z Twittera wpisy, w których pisał m.in. o chodzących po ulicach ludziach z bronią.
REKLAMA
Początek walki zaplanowano około godziny 21 czasu polskiego.
pm, PAP, IAR, Polsat Sport
REKLAMA