Krzysztof Piątek już strzela u nowego pracodawcy. Hertha Berlin, RB Lipsk i Borussia Dortmund za burtą Pucharu Niemiec
Krzysztof Piątek strzelił swojego pierwszego gola w barwach Herthy Berlin. Jego zespół, choć prowadził do 76. minuty 2:0, to jednak przegrał na wyjeździe z Schalke Gelsenkirchen 2:3 (2:0, 2:2) w 1/8 finału piłkarskiego Pucharu Niemiec i odpadł z rozgrywek.
2020-02-05, 07:20
- Mimo gola Krzysztofa Piątka kibice Herthy nie mogą być zadowoleni
- Bohaterem Schalke okazał się Benito Roman, który strzelił decydującą bramkę w dogrywce
- W barwach Fortuny Duesseldorf nie zagrał kontuzjowany Dawid Kownacki, ale jego koledzy pewnie awansowali do ćwierćfinału
- Z rozgrywkami pożegnali się natomiast piłkarze RB Lipsk i Borussii Dortmund
Piątek już strzela
Polski napastnik, który trafił do Herthy ledwie kilka dni temu, spędził na boisku całe spotkanie, a jego pierwszy gol padł po płaskim uderzeniu prawą nogą z pola karnego.
Spotkanie miało dramatyczny przebieg. Stołeczny klub prowadził już 2:0, żeby ostatecznie przegrać 2:3 i to w dogrywce.
Grali do końca
Piłkarze Schalke po raz czwarty z rzędu zagrają w ćwierćfinale Pucharu Niemiec, ale we wtorek przeszli długą drogą. Kontaktowego gola zdobył w 76. minucie Daniel Caligiuri i wówczas wydawało się, że gospodarze złapali wiatr w żagle. Do wyrównania doprowadził sześć minut później Amine Harit, a bohaterem dogrywki był Benito Raman, który w 115. minucie zapewnił drużynie awans. Hertha mecz kończyła w dziesiątkę, co w ostatnich minutach miało znaczny wpływ na wynik.
Czerwoną kartkę zobaczył Torunarigha za niesportowe zachowanie. Po przepisowej interwencji rywala upadł jednak za linią boczną, tuż przy skrzynce z napojami zawodników Schalke. Ze złością ją chwycił i rzucił na murawę.
REKLAMA
Uraz "Kownasia"
Po raz pierwszy od 24 lat w ósemce najlepszych drużyn Pucharu Niemiec znalazła się Fortuna Duesseldorf, która we wtorek pokonała grające w 3. Bundeslidze Kaiserslautern 5:2. W barwach Fortuny nie zagrał kontuzjowany Dawid Kownacki. Na razie nie wiadomo jak poważny jest jego uraz. Niektóre media mówią o kilku tygodniach przerwy, a inne, że nie pojawi się na murawie do końca sezonu.
Ekipa z Duesseldorfu potrzebowała sukcesu. W Bundeslidze radzi sobie bardzo przeciętnie, zajmuje obecnie przedostatnie miejsce w tabeli i walczy o utrzymanie. Po zmianie trenera na Uwe Roeslera kibice czekają na efekty.
Zadyszka wicelidera
Za burtą jest też już RB Lipsk. Wiceliderzy tabeli przechodzą wyraźny kryzys, a w niemieckiej ekstraklasie czeka ich teraz starcie na szczycie z obrońcą tytułu Bayernem Monachium. We wtorek przegrali z Eintrachtem Frankfurt 1:3. To był ich trzeci mecz bez zwycięstwa.
REKLAMA
Haaland to za mało
Zawiedzeni są także kibice Borussii Dortmund. Po zimowej przerwie drużyna była w rewelacyjnej dyspozycji - zwłaszcza strzeleckiej. Tym razem jednak właśnie ten element zawiódł najbardziej.
Mecz na ławce rozpoczęła największa gwiazda zespołu Erling Haaland. 19-letni norweski napastnik pojawił się na murawie po przerwie, kiedy ekipa Luciena Favre'a przegrywała już 0:2. Po raz kolejny Haaland nie zawiódł. W czwartym kolejnym spotkaniu w barwach nowego dla siebie klubu zdobył bramkę. To jednak tym razem nie wystarczyło na Werder Brema. Rywale byli lepsi i wygrali 3:1.
W środę w 1/8 finału Pucharu Niemiec zagrają m.in. Bayern Monachium Roberta Lewandowskiego, który podejmie Hoffenheim oraz Union Berlin z Rafałem Gikiewiczem na wyjeździe z występującym w lidze regionalnej SC Verl.
kp
REKLAMA
REKLAMA