Podpisane piłki i indywidualny trener. Adam Waczyński znów trenuje
- Na razie pracujemy indywidualnie. Klub staje na rzęsach, by było bezpiecznie – mówi Adam Waczyński, koszykarz reprezentacji Polski. Po siedmiu tygodniach kwarantanny z powodu pandemii koronawirusa zawodnik wznowił treningi w drużynie Unicaja Malaga.
2020-05-12, 13:32
Liga hiszpańska nie zakończyła rywalizacji, ogłaszając w marcu zawieszenie rozgrywek. W minionym tygodniu zespoły wznowiły treningi. Jak zajęcia wyglądają w praktyce?
Adam Waczyński: Trenujemy indywidualnie od piątku, bo wcześniej były jakieś kłopoty natury biurokratycznej. Jednocześnie na dwóch boiskach jest czterech koszykarzy. Każdy pracuje ze swoim trenerem i swoimi, podpisanymi piłkami. Na razie są to głównie zajęcia rzutowe i wytrzymałościowe. Siłownia może będzie od następnego tygodnia, prawdopodobnie na świeżym powietrzu.
>>> CZYTAJ WIĘCEJ >>> NBA: legenda ligi chce odwołania sezonu. Jasne stanowisko Shaquille'a O'Neala
Jak się pan czuje po blisko dwóch miesiącach aktywności domowej, ograniczonej przede wszystkim do treningu na rowerze stacjonarnym?
A.W.: Całkiem nieźle. Bardzo cieszę się, że wróciliśmy do hali, bo jednak ćwiczenia domowe to tylko niewielka część naszego przygotowania. Rzutu się jednak nie zapomina. Spodziewałem się, że może być gorzej, więc pozytywnie zaskakuję sam siebie.
Jak wyglądało przygotowanie klubu i zawodników do powrotu do treningów?
A.W.: Tydzień temu przeszliśmy wszyscy testy, by wykluczyć zakażenie koronawirusem. Testy przeszły także nasze rodziny. Bezpieczeństwo to priorytet klubu. Z każdym koszykarzem pracuje codziennie ten sam trener, by zminimalizować ryzyko. Codziennie mamy też mierzoną temperaturę. Przed wznowieniem zajęć były także badania krwi i wizyta u dietetyka. U mnie wszystko ok, nawet schudłem kilka kilogramów. Wiedzieliśmy z żoną, że ruszamy się mniej, więc posiłki też były inne. A przede wszystkim dużo picia wody.
Jakie są nastroje i opinie koszykarzy w kwestii wznowienia rozgrywek. W Hiszpanii, tak bardzo dotkniętej epidemią, jest nadal wiele nowych przypadków zachorowań...
A.W.: Wiadomo, że są różne opinie i nastawienie, tak wśród kolegów z zespołu, jak i koszykarzy ligi ACB. Wszyscy trenujemy jednak w Maladze z zapałem. Bardzo chciałbym dokończyć sezon i będę trzymał kciuki, by tak się stało, choć wiem, że musi zostać spełnionych wiele warunków, by to się udało.
Jaki jest termin wznowienia rywalizacji? Jak będą wyglądać wasze treningi przed powrotem do rywalizacji o punkty i mistrzostwo, w której ma wziąć udział 12 zespołów?
A.W.: Planowany termin wznowienia ligi to połowa czerwca. Na razie władze ACB ogłosiły 10 lokalizacji, w których ma się odbyć turniej z udziałem 12 zespołów podzielonych na dwie grupy. Czekamy na konkrety. Za tydzień mamy rozpocząć zajęcia w grupach, po dwóch, trzech koszykarzy, a za dwa, trzy tygodnie treningi pięciu na pięciu. Wszyscy koszykarze zostali w Maladze, więc nie będzie problemu z zestawieniem składu. Wiem, że w innych drużynach zagraniczni zawodnicy także pozostali na miejscu.
Powiązany Artykuł

"Ostatni taniec" - jak Toni Kukoc zasłużył na grę w Chicago Bulls
Powrót do wyczynowego sportu po blisko dwóch miesiącach tylko domowej aktywności niesie ryzyko kontuzji. Przykłady z boisk piłkarskich pokazują, że o uraz bardzo łatwo. Nie boi się pan?
A.W.: Nie myślę o ryzyku kontuzji. Wiem, co robiłem przez ostatnie dwa miesiące, mimo innych warunków, odbiegających od profesjonalnego treningu. Wszystko siedzi moim zdaniem w głowie. Nie myślę o negatywnych rzeczach, wszędzie szukam tylko tych pozytywnych.
A jak wygląda codzienne życie w Maladze?
A.W.: Życie powoli wraca, choć trudno nazwać to normalnością. Można wychodzić na spacer, jest możliwość uprawiania sportu amatorsko, ale każda grupa wiekowa może być aktywna na zewnątrz w określonych godzinach, ustalonych przez władze. Nie można jeszcze swobodnie jeździć autem po mieście i poza jego granice. Potrzebny jest odpowiedni dokument. To jest bardzo skrupulatnie kontrolowane przez policję. Sam byłem już dwa razy zatrzymany i sprawdzany w drodze na trening do hali. Nakazu chodzenia w maseczkach nie ma. Niektórzy je mają, inni nie. Ja zawsze wychodzę w maseczce i rękawiczkach. Wiem, że na mnie, tak jak na każdym koledze z zespołu, spoczywa szczególna odpowiedzialność, nie tylko za siebie, ale i innych.
Czy rejon Malagi został bardzo mocno dotknięty przez epidemię?
A.W.: Na szczęście nie. Nie było zbyt dużo przypadków koronawirusa, choć przyznam, że przestałem już śledzić dane. Wiem, że tydzień temu w całym powiecie Malaga było około 2500 zakażeń. To niewielki ułamek tego, co w całej Hiszpanii. Wirus nas omija i oby tak było dalej.
Ma pan dwoje dzieci w wieku szkolnym. Wracają do zajęć w szkołach?
A.W.: Nie i z tego co mi wiadomo, to chyba do końca roku szkolnego będą miały zajęcia online. Mają głównie rozmowy wideo z rówieśnikami i nauczycielami. Oczywiście to nie jest to samo, co normalna nauka, ale zawsze coś. Słyszałem, że do szkół mają wrócić tylko te roczniki, które w tym roku powinny zdawać różnego stopnia egzaminy.
Koszykarze Malagi zgodzili się na obniżenie kontraktów w zależności od tego, czy liga zostanie wznowiona, czy nie. Czy ma pan umowę na kolejny sezon?
A.W.: Nie, kontrakt właśnie się kończy. Cóż, to nie jest łatwy czas również dla sportowców. Na razie były tylko krótkie rozmowy agenta z klubem. Jestem jednak pozytywnie nastawiony, tak samo jak do powrotu na parkiet. Unicaja to bardzo profesjonalny klub, który w obliczu pandemii nie zostawił nas, zawodników, samych. Mam nadzieję, że nadal będę mógł reprezentować te barwy.
PAP/ah
REKLAMA
REKLAMA