Aleksander Ostrowski zjechał z Czo Oju, zginął na GII. "Zjeżdżanie z ośmiu tysięcy na nartach nie jest dziwactwem"
Mija pięć lat od wydarzeń na Gaszerbrumie II, gdzie do szczeliny wpadł Olek Ostrowski. Ostatnie przed wyprawą w Karakorum spotkanie ze skialpinistą i jego wspinaczkowym partnerem Piotrem Śnigórskim pozostało w naszej pamięci.
2020-07-27, 10:00
- Olek Ostrowski to pierwszy Polak, który zdobył ośmiotysięcznik Czo Oju ( w 2014 roku), a potem ze szczytu zjechał na nartach. Ten wyczyn zyskał uznanie kapituły konkursu "Travelery” w 2015 roku
- W 2015 roku Olek Ostrowski wraz z Piotrem Śnigórskim wyruszyli na Gaszerbrum II (8035 m n.p.m.) - także chcieli zdobyć ten ośmiotysięcznik, a potem zjechać z niego na nartach
- Olek Ostrowski zaginął po nieudanej próbie zdobycia szczytu Gaszerbrumu II
Mija pięć lat od tamtych wydarzeń
21 lipca 2015 roku Olek wraz z Piotrem Śnigórskim rozpoczął atak szczytowy, prowadzony bez wsparcia przewodników wysokogórskich i dodatkowego tlenu. Po dwóch dniach zespół dotarł do obozu III. 24 lipca podjęli próbę wejścia na szczyt, jednak po 12-godzinnej wspinaczce w głębokim śniegu musieli zawrócić z wysokości ok. 7600 m.
"Po kilkunastu godzinach trwania, z powodu późnej pory dnia, mocnego słońca i zmęczenia, przerwaliśmy akcję na wysokości, około 7600 m n.p.m. i zjechaliśmy na nartach do obozu trzeciego, a po krótkim odpoczynku niżej do drugiego, gdzie spędziliśmy noc. Następnego dnia wstaliśmy dość późno, przed 12.00. Dyskutowaliśmy, czy zostać tu i odpocząć, czy zjeżdżać do "jedynki". Wracać do bazy chcieliśmy następnego dnia, razem z innymi schodzącymi ekipami, dla podniesienia bezpieczeństwa na lodowcu. Ostatecznie zapadła decyzja o opuszczeniu dwójki - opisywał Piotr Śnigórski.
Olek Ostrowski zaginął podczas powrotu z obozu drugiego, wpadł do szczeliny. Akcja poszukiwawcza trwała do 27 lipca.
Powiązany Artykuł

"Cała sytuacja wciąż wydaje mi się złym snem". Piotr Śnigórski relacjonuje zaginięcie Olka Ostrowskiego
Tuż przed wyjazdem Olka i Piotra w Karakorum spotkaliśmy się w naszej redakcji. Chłopaki przyjechali załatwiać i dogrywać ostatnie sprawy związane z wyprawą pod Gaszerbrum II.
REKLAMA
Zaprosiliśmy ich do zwierzeń, i o ile na początku rozmowy było mocno pod górę, na dłuższym dystansie Olek i Piotr rozkręcili się. Piotr zapytany wprost o jego narciarski i wspinaczkowy autorytet w pierwszej chwili stwierdził, że takiego nie ma, a zaraz potem powiedział tyle ciepłych słów o swoim górskim partnerze... i ze śmiechem podkreślił, że Olek właściwie tym autorytetem jest.
- On nie tylko świetnie się wspina i zjeżdża, ale jeszcze dodatkowo ogarnia to wszystko, co jest związane z taką wyprawą na ośmiotysięcznik - mówił Piotr, który patrzył na Olka i pytał: chłopie jak ty wyrabiasz?
Olek skromnie nie odpowiedział nic, tylko oczy mu zabłyszczały jak bieszczadzkiemu niedźwiedziowi, który pomyślał o kolejnym górskim wyzwaniu. Bo Olek dużo nie mówił - działał i tym działaniem zarażał innych. Wyprawę na Gaszerbruma II wsparło bardzo wielu internautów, którzy na portalu PolakPotrafi.pl uzbierali ponad 50 tysięcy, by Olek i Piotr mogli zostać pierwszymi Polakami, którzy zjadą z tego szczytu.
Podczas naszego spotkania przypomnieliśmy Olkowi historię z 1975 roku, kiedy himalaista Andrzej Łapiński podczas wyprawy pod kierownictwem Wandy Rutkiewicz wszedł na Gaszerbruma II (8035 m) w dżinsach, a na szczycie wypalił "Sporta". Po tym "wyczynie" był uważany za oryginalną postać w środowisku wspinaczy. Olek stwierdził, że on i jego pomysł na zjeżdżanie z ośmiu tysięcy metrów nie jest aż tak dziwaczny.
REKLAMA
- Pewnie niektórzy uważają nas za dziwaków, że tam się pchamy, i to w dodatku z nartami, ale bez przesady, nie czuję się takim "freakiem" - przyznał.
Olek wybrał Gaszerbrum II, ponieważ miało być dla niego nowym wyzwaniem. To było marzenie - wspinanie i zjazd w innych górach niż Himalaje.
Powiązany Artykuł

Gaszerbrum II: ta wyprawa była dla Olka spełnieniem marzenia
- To już jest nowe pasmo Karakorum, nowa przygoda, a wspinanie zawsze chcę łączyć z przygodą i podróżą, zobaczenie Karakorum, wszystkich ośmiotysięczników będzie dużym przeżyciem. Poza tym Gaszerbrum II jest potencjalnie logicznym ośmiotysięcznikiem do zjechania na nartach, a my szukamy takich celów, gdzie pojeździmy na tych nartach, a nie będziemy walczyć - wyjaśniał Olek.
Góra jednak postawiła się narciarzowi, nie okazała się łaskawa, chociaż i Olek i Piotr zachowali wszelkie środki bezpieczeństwa. Szczyt nie został zdobyty - na wysokości 7600 postanowili uznać wyższość Gaszerbrumu II i wycofali się. Wszyscy zaciskaliśmy kciuki, by wrócili szczęśliwie. Piotr dojechał do bazy, Olka "Piękna Góra" postanowiła zatrzymać w swoich szponach.
Tuż przed wyjazdem, na gali Travelery, Olek odebrał nagrodę za Wyczyn Roku 2014 - kapituła wyróżniła jego samotne wejście i zjazd z Czo Oju. Skromnie mówił, że to nie był żaden wyczyn, że wyczynem to był rejs kajakiem jego imiennika Aleksandra Doby.
REKLAMA
Olku, Twoja pasja i charyzma były czymś. Twoje marzenia inspirowały, były zaraźliwe, sprawiały, że Twoi bliscy z dumą gratulowali Ci wtedy nagrody. Wiedzieli, że tylko spełniając marzenia Ty, niedźwiedź z Bieszczad możesz rozwijać skrzydła, być szczęśliwym... Zostałeś w górach, pamiętamy o Tobie.
Aneta Hołówek, PolskieRadio24.pl
Czytaj także:
- Ludzie gór pamiętają o "Słoniu". 7 lat temu Artur Hajzer odpadł od ściany Gaszerbrumu I
- Zjazd z K2 porównywany do wyczynu Kukuczki i Piotrowskiego. Bargiel wygrał, bo zrobił krok w tył
REKLAMA
REKLAMA