Liga Europy: Sevilla nie dała szans Romie. Leverkusen nie roztrwoniło zaliczki
Sevilla FC i Bayer Leverkusen to kolejne drużyny, które wywalczyły awans do ćwierćfinału Ligi Europy. W czwartek Sevilla ograła AS Romę 2:0 (2:0) w jedynym meczu tych drużyn, natomiast Bayer Leverkusen w rewanżu na własnym boisku pokonał Glasgow Rangers 1:0 (0:0). W marcu "Aptekarze" zwyciężyli 3:1 w Szkocji. Hiszpańsko-włoski pojedynek odbył się na neutralnym terenie w Duisburgu.
2020-08-06, 21:08
- Sevilla mogła wygrać wyżej, jednak podopieczni Julesa Lopeteguiego dwukrotnie obijali poprzeczkę rzymskiej bramki
- Jedna bramka nie została także uznana przez sędziego
- W Leverkusen gospodarze przez 90 minut w pełni kontrolowali sytuację
Powiązany Artykuł
Liga Europy: Szachtar Donieck i FC Kopenhaga w ćwierćfinale, mistrz Turcji za burtą
Część meczów 1/8 finału rozegrano w marcu. UEFA zdecydowała, że w parach, w których udało się rozegrać pierwszy mecz, rewanż odbędzie się na stadionie drugiej z ekip. W dwóch przypadkach (Inter - Getafe i Sevilla - Roma) nie udało się jednak zagrać w marcu, więc o awansie w tych parach miał zadecydować jeden mecz w Niemczech, gdzie postanowiono rozegrać turniej Final 8 Ligi Europy.
Dominacja od początku
W Duisburgu zmierzyły się ekipy Sevilli i Romy. Od początku dużo groźniejsi byli Andaluzyjczycy. "Los Nervionenses" przeważali i już w dwunastej minucie powinni prowadzić. Jules Kounde wysoko wybił się w powietrze po rzucie rożnym, jednak piłka po jego strzale głową trafiła w poprzeczkę.
Dziewięć minut później podopieczni Julena Lopeteguiego dopięli jednak swego. Znakomitą solową akcję przeprowadził Sergio Reguilon. Wychowanek Realu Madryt wpadł w pole karne rzymian i pewnym strzałem nie dał szans Pauowi Lopez.
REKLAMA
Pewne prowadzenie do przerwy
Roma, wcześniej skupiona na kontratakach, musiała zaatakować, jednak na niewiele się to zdało. Przeciwnie, w 30. minucie podopieczni Paulo Fonseki mogli przegrywać wyżej. Kapitan Sevilli Jesus Navas minął Lopeza w sytuacji sam na sam, jednak zbyt daleko wypuścił sobie futbolówkę i nie utrzymał jej w boisku.
Powiązany Artykuł
Liga Europy: Inter i Manchester United grają dalej
W kolejnych minutach obraz gry się nie zmienił. Wyrównać próbowali Edin Dzeko czy Nicolo Zaniolo, ale strzały rzymian nie przynosiły rezultatu. Mało tego, na przerwę piąta drużyna Serie A zeszła ze stratą dwóch goli...
W 43. minucie Lucas Ocampos ośmieszył próbującego interweniować wślizgiem Pablo Ibaneza i spod linii końcowej wyłożył piłkę Youssufowi En-Nesyriemu. Marokańczykowi nie pozostało nic innego jak ustalić wynik po pierwszej połowie.
REKLAMA
Mogli wygrać wyżej
Po przerwie obraz gry wiele się nie zmienił. W 58. minucie świetną akcję przeprowadzili dwaj Argentyńczycy. Ever Banega zagrał do Ocamposa, a ten zdołał uderzyć z przewrotki. Piłka wylądowała jednak w rękach Lopeza.
Siedem minut później w starciu z Carlesem Perezem ucierpiał Reguilon. Wydawało się, iż strzelec pierwszego gola nie będzie w stanie kontynuować gry, jednak Hiszpan wrócił na boisko po interwencji klubowych medyków.
Roma w drugiej połowie częściej utrzymywała się przy piłce, ale pierwszą naprawdę groźną sytuację stworzyła w 70. minucie. Lorenzo Pellegrini dograł do Dzeko, a bośniacki napastnik obrócił się z piłką i uderzył z linii pola karnego. Kopnął jednak minimalnie niecelnie. Cztery minuty później piłka po raz trzeci wylądowała w bramce Romy. Do siatki skierował ją Kounde, jednak gol nie został uznany. Francuz był na spalonym w momencie podania od Ocamposa.
REKLAMA
Sevilla szukała jednak trzeciej bramki. W 89. minucie pięknym strzałem z rzutu wolnego popisał się Banega. Piłka zatrzymała się jednak na poprzeczce. Holenderski sędzia Bjoern Kuipers doliczył do drugiej połowy aż siedem minut, ale nie zmieniło to wyniku. Czerwoną kartkę za faul na Banedze otrzymał natomiast Gianluca Mancini.
Sevilla, która w latach 2014-2016 trzy razy z rzędu wygrywała Ligę Europy, pewnie awansowała do ćwierćfinału.
REKLAMA
Sevilla - Roma 2:0 (2:0).
Bramki: Sergio Reguilon (21), Youssef En-Nesyri (44).
Czerwona kartka: Gianluca Mancini (Roma, 90+10).
Sędzia: Bjoern Kuipers (Holandia).
Dokończyli dzieła
W drugim spotkaniu Bayer Leverkusen przypieczętował awans. "Aptekarze" w marcu pokonali w Szkocji Glasgow Rangers 3:1 i na własnym boisku spokojnie kontrolowali sytuację. W pierwszej połowie podopieczni Petera Bosza dominowali, choć nie trafili do siatki.
W 18. minucie w poprzeczkę uderzył największy gwiazdor gospodarzy Kai Havertz. Była to najlepsza okazja w pierwszej części. "Aptekarze" momentami zamykali gości ze Szkocji na ich połowie, jednak nie przekładało się to na stuprocentowe okazje.
Gospodarze szybko potwierdzili swoją przewagę w drugiej połowie. Już w pięćdziesiątej minucie na prowadzenie wyprowadził ich Moussa Diaby, który mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał Allanowi McGregorowi na skuteczną interwencję.
REKLAMA
Piłkarze ze Szkocji byli bezradni. Podopieczni Stevena Gerrarda nie znaleźli sposobu na zaskoczenie Lukasa Hradecky'ego i zasłużenie przegrali z Bayerem po raz drugi.
Bayer Leverkusen - Rangers FC 1:0 (0:0).
Bramka: Moussa Diaby (51).
Sędzia: Danny Makkelie (Holandia).
Pierwszy mecz: 3:1. Awans: Bayer Leverkusen.
pm
REKLAMA