Leszek Blanik, jedyny taki mistrz. Teraz gimnastycy wykonują "Blanika"

2020-08-18, 10:00

Leszek Blanik, jedyny taki mistrz. Teraz gimnastycy wykonują "Blanika"
Leszek Blanik walczy o olimpijski medal . Foto: PAP-PRZEMEK WIERZCHOWSKI (

Element gimnastyczny numer 332 - podwójne salto w przód w pozycji łamanej. Tak, jedyny złoty medalista olimpijski w gimnastyce, Leszek Blanik przeszedł do historii.

  • Aż 44 lata czekaliśmy, aby na igrzyskach ponownie zdobyć medal w gimnastyce. W 1956 ostatni raz zrobiły to panie. W ćwiczeniach z przyborem drużynowo Polki zdobyły brąz
  • Potem Leszek Blanik na igrzyskach w Sydney w 2008 także wywalczył brązowy krążek. Osiem lat później (18 sierpnia 2008 roku) Blanik został mistrzem olimpijskim - złoto Polaka to jedyny w naszej historii medal z najcenniejszego kruszcu w tej dyscyplinie  
  • Teraz misją tego wybitnego sportowca jest propagowanie gimnastyki w naszym kraju
  • Jego imieniem nazwano element gimnastyczny

Niesamowita motywacja przyszłego mistrza

Karierę rozpoczynał w Górniku Radlin. Jego tata był piłkarzem oraz bokserem w tym klubie. Rodzinny dom był przesiąknięty sportową atmosferą. Któregoś dnia Leszek skakał salta na tapczanie. Bez żadnego przygotowania. Gdy rodzic to zobaczył, natychmiast zaprowadził go do sekcji gimnastyki w Górniku.

"Za sukces byłem gotowy oddać życie. Pamiętam, jak jako jedenastolatek oglądałem z bratem igrzyska olimpijskie w Seulu. Staliśmy przed telewizorem na baczność i słuchaliśmy Mazurka Dąbrowskiego. Zamykałem oczy i marzyłem o tym, by znaleźć się po drugiej stronie szklanego ekranu, zostać gwiazdą. Trenowałem w biednych warunkach – piec się rozpadał, a na środku sali stał kociołek, bo inaczej panowałaby minusowa temperatura. Nie zważałem jednak na trudności, one mnie hartowały. Dziś takie rzeczy nie są w cenie – ma być lekko, łatwo i przyjemnie. Jak trzeba popracować kilka lat na sukces, lepiej odpuścić. A tymczasem ja oddychałem sportem" – wspominał młodzieńcze lata w wywiadzie na łamach sport.onet.pl.

Powiązany Artykuł

bolt 1200.jpg
To było wyjątkowo mocne uderzenie pioruna. Usain Bolt w Berlinie rozświetlił niebo

Brązowy medal

Skok przez stół gimnastyczny. Zwyczajowo nazywa się ten element skokiem przez konia. Składa się z czterech elementów. Rozbiegu, naskoku rękoma na "konia", kombinacji wybranych elementów w powietrzu oraz lądowania na nogach, na ograniczonej powierzchni. Ten właśnie element gimnastyki był koronnym Blanika. W tej konkurencji wystartował na igrzyskach w 2000 roku. Po pierwszym skoku finałowym nie było jeszcze wiadomo czy zdobędzie medal. W drugim, po szybkim rozbiegu wybił się bardzo wysoko. Bezbłędnie wylądował i dzięki temu wywalczył brązowy medal.

"Przed debiutem olimpijskim trząsłem się ze strachu. Obudziłem się przed startem i nie mogłem zatrzymać drżenia rąk. Pierwsze momenty po przebudzeniu się w dniu konkursu olimpijskiego są straszne. Marzysz o medalu igrzysk, otwierasz oczy i nagle uświadamiasz sobie, że jesteś już tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Wymyśliłem więc, że zanim wejdę na stadion, muszę wyrzucić z siebie wszystkie złe emocje. Przed ważnymi zawodami doprowadzałem się do łez, słuchając muzyki Ennio Morricone lub oglądając zdjęcia z dzieciństwa. Płakałem ze wzruszenia, żeby się oczyścić. A później, już bezpośrednio przed rywalizacją, wprowadzałem się w stan wojny" - mówił Blanik.

Złoty medal

Na igrzyskach w 2004 roku nie wystartował. System był bezduszny, Leszkowi zabrakło 0,3 punktu do minimum. Nie otrzymał dzikiej karty. Nie złożył jednak broni i zakwalifikował się na kolejne igrzyska w Pekinie. 

Powiązany Artykuł

Phelps 1200.jpg
Michael Phelps - mistrz, który walczył z rywalami, a pokonał także demony

"Czekałem na to ponad dwadzieścia dwa lata. Ostatnie jedenaście miesięcy były kapitalne i marzył mi się medal, a co dopiero mówić o złotym"- stwierdził w jednym z wywiadów radiowych.

Aby wejść do ścisłego finału, musiał oddać dwa skoki w kwalifikacjach. Oba przeprowadził bardzo poprawnie. Zakwalifikował się do rundy finałowej. Czekały na niego dwie próby. Pierwszą wykonał bezbłędnie. Otrzymał najwyższą notę wśród startujących zawodników. Było to podwójne salto w przód w pozycji łamanej. Sztandarowy skok Blanika. Nikt przed Polakiem go nie wykonywał. W drugim skoku miał problem w momencie lądowania. Lekko się zachwiał. Na szczęście nie wyszedł poza linię. Skok został oceniony jako poprawny. Leszek Blanik zdobył pierwszy i jak do tej pory jedyny złoty medal olimpijski w gimnastyce.

"Po konkursie była wielka radość i... duża odpowiedzialność, żeby ten swój wielki dzień wykorzystać jak najlepiej dla gimnastyki. Wiedziałem, że moja dyscyplina sportu ma szansę przebić się do szerokiej świadomości tylko w takim momencie – w dniu złotego medalu olimpijskiego. Bo przez cztery lata między igrzyskami nie mówi się o niej zbyt dużo, dlatego przyjąłem zaproszenia do wszelkich możliwych telewizji, które chciały przeprowadzić ze mną wywiad. Zeszło się do wieczora" - wspominał potem mistrz.

29 maja 2010 roku koniec kariery

Od pięciu lat Blanik jest trenerem reprezentacji Polski. Zaczął lobbować na rzecz swojej ukochanej dyscypliny sportu. Bardzo ciężko pracuje, aby wyciągnąć ją z zapaści, w jakiej się znajduje.

"Ja sam chcę spełnić jeszcze kilka marzeń zawodniczych jako trener, doprowadzić zawodników do takich sukcesów, jakich mi nie udało się osiągnąć" – tak swoje cele określił na antenie Polskiego Radia.

Jest pierwszym polskim gimnastykiem, którego nazwiskiem nazwano element gimnastyczny. Zapisany pod numerem 332. Podwójne salto w przód w pozycji łamanej otrzymało nazwę "Blanik".

AK

Polecane

Wróć do strony głównej