To było wyjątkowo mocne uderzenie pioruna. Usain Bolt w Berlinie rozświetlił niebo

2020-08-16, 09:23

To było wyjątkowo mocne uderzenie pioruna. Usain Bolt w Berlinie rozświetlił niebo
Usain Bolt . Foto: Shutterstock

Jak szybko można przemieścić 94 kilo na odległość 100 metrów? Okazuje się, że lotem błyskawicy. Usain Bolt 11 lat temu ustanowił niebotyczny rekord w tej konkurencji, jego wynik to 9,58 sek.

  • 16 sierpnia 2009 roku podczas mistrzostw świata w lekkiej atletyce w Berlinie Jamajczyk Usain Bolt zadziwił świat 
  • Bolt ustanowił rekord świata, który przetrwał do dziś 

Pierwsze uderzenie pioruna

W wolnym tłumaczeniu z angielskiego Bolt można przetłumaczyć jako "piorun”. Usain urodził się na Jamajce, dosyć specyficznej wyspie na Morzu Karaibskim. Życie toczy się tam innym rytmem niż w zestresowanych, goniących za pieniądzem społecznościach. Pierwszy amatorski wyścig przegrał z kretesem. "Pierwsze zwycięstwo, które pamiętam? Chodziłem wtedy do szkoły podstawowej. Przed budynkiem mieliśmy bieżnię, na której ścigaliśmy się z kolegami. Mój pierwszy wyścig przegrałem, pokonał mnie jeden z uczniów, Ricardo Geddes. Pewnego dnia mój nauczyciel wychowania fizycznego założył się ze mną o obiad, że nie dam rady wygrać z Ricardem. Wygrałem, jedzenie było pyszne i już nigdy później nie dałem się Ricardowi pokonać - wspomina Usain w swojej autobiografii "9.58", książce którą Włodzimierz Szaranowicz, dziennikarz i komentator lekkoatletyki określi jako „historię człowieka, który stworzył magię i przegonił czas”.

Powiązany Artykuł

Phelps 1200.jpg
Michael Phelps - mistrz, który walczył z rywalami, a pokonał także demony

VJ, bo tak go nazywali rodzice, dosyć szybko otrzymał stypendium sportowe w stolicy kraju Kingston. Wyjazd do tego miasta mógł jednak przedwcześnie zakończyć jego karierę. W rytmach Reggae, w oparach dymu z rosnących na wyspie roślin, Bolt zaczął zajmować się innymi urokami życia. Całymi godzinami grał na przykład w gry komputerowe. Poświęcał im zdecydowanie za dużo czasu. Na szczęście na swojej drodze spotkał trenera Fitza Colemana.

Nierówne nogi błyskawicy

W wieku 18 lat wziął udział w zorganizowanych na Jamajce mistrzostwach świata juniorów. Wygrał bieg na 200 metrów. To wydarzenie go odmieniło. Zaczął poważnie traktować sport. Na olimpiadzie w Atenach nie osiągnął żadnych sukcesów. Za tę sytuację Usain obarczył winą swojego trenera. Dręczył go uporczywy ból w plecach, a Coleman nic z tym nie robił. Bolt postanowił zmienić opiekuna. Nowym szkoleniowcem Jamajczyka został Glen Millis. Wszystko natychmiast się zmieniło. Bolt przeszedł badania. Stwierdzono, że ma skoliozę - prawa noga zawodnika okazała się być krótszą od lewej o jeden centymetr. VJ był załamany. Ale dzięki nowemu trenerowi nie poddał się. Millis bardzo w niego wierzył i zaaplikował mu specyficzne treningi. Bolt pracował bardzo ciężko, co przyniosło efekty. Wtedy także osiągnął też optymalne parametry 195 centymetrów wzrostu i wagę 94 kilogramów.

Złoty strzał prosto w niebiosa

Na igrzyskach w Pekinie w 2008 roku błyskawica rozbłysła na niebie. W pierwszej rundzie Bolt uzyskał piąty czas. Drugą już wygrał wynikiem 9,92. Pomału się rozkręcał. Półfinał zakończył najlepszym rezultatem 9,85. Nadszedł czas finału. Wyglądało jakby został w blokach. Ruszył z nich na szóstej pozycji, ale pokonując kolejne metry wyprzedzał kolejnych rywali. Około połowy dystansu prowadził w stawce ośmiu biegaczy. Piętnaście metrów przed końcem wyścigu rozłożył ręce i zaczął świętować sukces. Eksperci byli zgodni po biegu, że gdyby nie to zachowanie, wynik byłby zdecydowanie lepszy. Linię mety mijał mając kilka metrów przewagi. Na tablicy pojawił się rezultat 9,69. Bolt zaczął biec wokół stadionu. Po około 200 metrach zatrzymał się i po raz pierwszy wykonał gest łucznika celującego w gwiazdy. Stał się on jego znakiem rozpoznawczym.

- Mój znak stał się prawdziwym hitem, chociaż wcale tego nie planowałem. Dziś jestem jednak szczęśliwy, widząc, jak ludzie mnie naśladują i wykonują ten gest. Kurczę, to naprawdę fantastyczna sprawa - można przeczytać w biografii mistrza. 

W biegu na 200 metrów także wygrał w finale ustanawiając rekord świata wynikiem 19,30 sekundy.

Nie dość, że piorun to jeszcze najszybszy na świecie

Dokładnie rok po sukcesie w Chinach wystartował na mistrzostwach świata w Berlinie w obu swoich koronnych dystansach na 100 i 200 metrów.

- Wierzę, że wynik 9,4 prawdopodobnie nigdy nie zostanie pobity i z takim chcę przejść do historii lekkiej atletyki - zapowiadał przed imprezą w Berlinie.

W eliminacjach do krótszego dystansu zajął trzecie miejsce. A w ćwierćfinale był dopiero piąty. Koncentrował się jednak na finał. W półfinale zaliczył najlepszy czas - 9,89. W biegu finałowym z progów nie wyszedł rewelacyjnie - miał dopiero siódmy czas reakcji. Mimo, że bardzo szybko uzyskał wyraźną przewagę i czuł, że wygra, tym razem  przed linią mety nie okazał radości. Nie zwolnił przed metą. To spowodowało, że osiągną czas 9,58 - niebotyczny i piorunujący rezultat. Został królem lekkiej atletyki strzelającym w gwiazdy z łuku.

Cztery dni później obyły się biegi na 200 metrów. Bolt także był bezkonkurencyjny. Uzyskał wynik 19,19, poprawiając o 1,1 sekundy swój rekord świata, który ustanowił rok wcześniej na igrzyskach w Pekinie.

Podsumowanie w stylu VJ

Usain Bolt wystąpił na trzech igrzyskach olimpijskich. Zdobył na nich 8 złotych medali. W jego kolekcji znajduje się także 11 krążków z tego samego kruszcu, które wywalczył na mistrzostwach świata. Do Bolta wciąż należą rekordy świata na 100 oraz 200 metrów. 

- Na Ziemi żyje obecnie 6 mld 800 mln ludzi, a od momentu pojawienia się człowieka na naszej planecie, żyło na niej 107 mld ludzi. Nie ma nic lepszego niż świadomość, że jest się szybszym od nich wszystkich - tak niekonwencjonalnie swoją karierę podsumował w biografii Bolt - człowiek błyskawica, strzelającego do gwiazd z niewidzialnego łuku. 

AK

Polecane

Wróć do strony głównej