Seul 1988, finał 100 m: Ben Johnson wypalił kolcami tartan, Carl Lewis był w cieniu. Potem nastąpił dramat

2020-09-27, 08:22

Seul 1988, finał 100 m: Ben Johnson wypalił kolcami tartan, Carl Lewis był w cieniu. Potem nastąpił dramat
Ben Johnson (z lewej) i i Carl Lewis na stadionie w Seulu w 1988 roku . Foto: EAST NEWS/AP Photo/Rick Wilking

Amerykanin Carl Lewis, jeden z najwszechstronniejszych lekkoatletów, przez lata walczył z Kanadyjczykiem Benem Johnsonem. Finał tej rywalizacji nastąpił 24 września 1988 roku w Seulu, trzy dni później 27 września wybuchł ogromny skandal. 

  • Carl Lewis jest posiadaczem dziesięciu medali olimpijskich - dziewięciu złotych i jednego srebrnego 
  • Ben Johnson zdobył dwa medale brązowe i jeden złoty. Ten z najcenniejszego kruszcu został mu odebrany za stosowanie dopingu
  • Lewis także nie był czysty od dopingu
  • Od samego początku rywalizacja między lekkoatletami nie była zdrowa

Carl Lewis

Przyszły multimedalista olimpijski urodził się 1 lipca 1961 roku w Birmingham w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. Sportem interesował się od dzieciństwa. Mając 22 lata, w swoim pierwszym występie na mistrzostwach świata zdobył trzy tytuły. W Helsinkach wygrał biegi na 100 metrów, sztafetę 4x100 m oraz skok w dal. Karierę zakończył w 1997 roku mając w dorobku dziewięć złotych i jeden srebrny medal olimpijski oraz siedem tytułów mistrza świata. Amerykanin błyszczał na lekkoatletycznych stadionach, ale równie jasno mógł świecić na koszykarskich parkietach. Lewis w 1984 roku w drafcie został wyprany przez Chicago Bulls. Ostatecznie wybrał jednak lekkoatletykę i dzięki czemu świat mógł podziwiać jego wyczyny na stadionach całego świata.

Ben Johnson

Anty bohater późniejszych wydarzeń urodził się 30 grudnia tego samego roku co Carl, w Falmouth na Jamajce. W wieku 15 lat przeprowadził się z całą rodziną do Scarborough w Kanadzie. Tam rozpoczął karierę sportową. Został zawodnikiem York University. Jego kariera rozkręcała się powoli. Na tych samych mistrzostwach świata, na których po raz pierwszy startował i wygrywał Lewis, Ben Johnson odpadł w półfinale biegu na 100 metrów. Od tego roku drogi obu sportowców połączyły się. Johnson ze wszystkich sił chciał dorównać amerykańskiemu koledze. I zaczął robić rzeczy, które w sporcie są zakazane.

Czytaj także:

Niezdrowa rywalizacja

Gdy sprinterzy zaczęli osiągać wielkie wyniki, ich rywalizację zaczął śledzić cały świat. Do bloków startowych wchodzili na każdej imprezie najwyższej rangi. Ich rywalizacja nie spełniała jednak  cubertenowskich zasad czystej i pięknej walki. Mówiąc delikatnie zawodnicy nie lubili się i przy każdej okazji próbowali utrzeć nosa rywalowi. Być może z tego powodu Johnson zaczął pomijać zasady Fair Play.

Świat podzielił się na tych, którzy uwielbiali dominującego Carla oraz zwolenników Bena. Jakże wielka była radość fanklubu Jonhsona, gdy lekkoatleta w finale mistrzostw świata w 1987 roku w Rzymie,  zwyciężył z wynikiem 9,83. Był to nowy rekord świata. Drugi Lewis uzyskał 9,93.

Do najważniejszej potyczki doszło rok później. Przeszła ona do historii jako jedna z największych sensacji sportowych w XX wieku.

Seul, Korea Południowa, XXIV Igrzyska Olimpijskie

24 września 1988 roku lekkoatleci walczyli o najcenniejsze trofeum, medal igrzysk.

"Nie mogłem uciec przed spojrzeniem tych jego żółtych oczu. Nie wiem, co on ze sobą zrobił, ale był w dniu półfinału i finału inny niż jeszcze dzień wcześniej. Jakby się dał zahipnotyzować” - wspominał Lewis w autobiografii zatytułowanej "Inside Truck" spotkanie z Johnsonem na stadionie w Korei. 

To był najszybszy wyścig w dotychczasowej historii startów na 100 metrów. Ben Johnson uzyskał czas 9,79 sekundy. Oszałamiający rekord świata. Lewis pobiegł znacznie słabiej od rywala, "tylko” 9,92.

Świat oniemiał z zachwytu. Komentatorzy sportowi prześcigali się w barwnych opisach:

"Kolce mogły wypalić ślady na tartanie, albo i zrobić w nim wyrwy” - pisano.

Rezultat Johnsona spotęgował już i tak ogromne napięcie pomiędzy rywalami i pogłębił niechęć obu sportowców do siebie. A o zaciekłości rywalizacji świadczy wypowiedź Bena po zakończonym biegu:

"Rekord świata mnie nie obchodził. Chciałem tylko pokonać Carla Lewisa” - mówił, a pikanterii całej sytuacji dodał jeszcze jego unik, w momencie, kiedy Amerykanin podszedł po biegu z gratulacjami.

Wielka wpadka

Świętowanie Johnsona trwało pełne dwa dni. I nagle, w jednej chwili cały świat zamarł w zdumieniu. W nocy z 26 na 27 września Des Lynam, jeden z najbardziej znanych angielskich komentatorów sportowych stacji BBC, przeczytał wstrząsającą informację:

"Jeśli to jest prawda, to będzie to najbardziej dramatyczna historia tych igrzysk. Albo w ogóle wszystkich igrzysk. Ben Johnson został złapany na dopingu i ma stracić złoto zdobyte na 100 metrów" - poinformował dziennikarz powołując się na źródła w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim.

"Wszyscy widzieliśmy rozstępy na ramionach Johnsona, na klatce, udach. Widzieliśmy żółty odcień gałek ocznych, widzieliśmy pryszcze. Wtedy, gdy się nie miało dowodów, było jeszcze niegrzeczne mówić o dopingu” - pisali dziennikarze w kanadyjskim "Vancouver Sun”.

Upadek gwiazdy

Ben musiał natychmiast oddać swój medal. Przekazał go organizatorom za pośrednictwem przedstawicieli Kanadyjskiego Komitetu Olimpijskiego. Sam wsiadł w do samolotu i odleciał do domu. Po kilku dniach odebrano mu inne medale i tytuły, w tym złoto mistrzostw świata z 1987 roku. Ze światowych tabel zniknęły wyniki Johnsona.

Urodzony na Jamajce Kanadyjczyk wrócił do sportu, w 1993 roku znów jednak wykryto u niego niedozwolone środki i nałożono dożywotnią dyskwalifikację. Na tym nie koniec. Zawodnik jednak walczył o oczyszczenie go z zarzutów, jednak w trakcie apelacji, już jako 38-letni sprinter, został złapany po raz trzeci i na zawsze pożegnał się ze sportem.

Do dnia dzisiejszego Johnson uważa, że wszyscy sportowcy w tamtym czasie sięgali po niedozwolone środki. Twierdził też, że gdyby podejmował inne decyzje w związku z partnerami z którymi był związany (Johnson rozstał się z Adidasem i podpisał kontrakt z Diadora), to oskarżeń o doping by nie usłyszał. Uważał, że Adidas miał bardzo duże wpływy w MKOL. Dlatego właśnie on, a nie inni zostali skazani za stosowanie dopingu.

Zaskakujący epilog

Testy antydopingowe są przeprowadzane na igrzyskach od 1968. Wprowadzono je rok po śmierci kolarza Toma Simpsona podczas Tour de France. Odwodniony Simpson zmarł na Mont Ventoux po zażyciu mieszanki amfetaminy i alkoholu. MKOl postanowił rozpocząć walkę z dopingiem. W latach osiemdziesiątych XX wieku procedury nie były jeszcze doskonałe. Mimo to, starano się przeprowadzać kontrole jak najczęściej. Na liście zakazanych substancji systematycznie pojawiały się nowe substancje.

W roku 2003 światło dzienne ujrzały dokumenty, z których wynikało, że Carl Lewis także miał pozytywny wynik testów na obecność niedozwolonych substancji. Ujawnił je ówczesny szef kontroli antydopingowej Amerykańskiego Komitetu Olimpijskiego. Jednak z powodu braku próbek sprawa nie została wyjaśniona. Opinia Bena Johnsona być może  miała uzasadnienie. 

Aby zakończyć proceder dopingowy MKOl powołał w 1999 roku Światową Agencję Antydopingową (WADA) której głównym celem jest walka przeciwko używaniu niedozwolonych środków chemicznych w sporcie. Od 1 stycznia 2020 roku przewodniczącym tej organizacji jest były Minister Sportu Witold Bańka.

AK

Czytaj także:

 

Polecane

Wróć do strony głównej