Ekstraklasa: piłkarz Zagłębia "polował" na żółtą kartkę? Crnomarković przeprasza
Jednym z najczęściej komentowanych wydarzeń 15. kolejki Ekstraklasy była skandaliczna postawa Djordje Crnomarkovicia z Zagłębia Lubin, który doprowadził do kontuzji Piotra Pyrdoła, piłkarza Wisły Płock. Sprawca przeprosił ofiarę, jednak wszystko wskazuje na to, że nie jest to koniec sprawy.
2021-02-01, 17:33
Do zdarzenia doszło w samej końcówce regulaminowego czasu gry. Zagłębie grało w dziesiątkę i przegrywało 0:2 z Wisłą Płock, do końca spotkania pozostało kilkadziesiąt sekund.
Wypożyczony z Lecha Poznań Crnomarković sfaulował Piotra Pyrdoła, który musiał opuścić boisko. Serb zobaczył za swoje wejście żółtą kartkę, a po spotkaniu okazało się, że gracz Wisły Płock doznał poważniejszej kontuzji, która wykluczy go z gry na przynajmniej dwa miesiące - ma złamanie poprzeczne w kości strzałkowej.
Właściwie od razu po meczu zawrzało - pojawiły się głosy, że Crnomarković działał z premedytacją, żeby złapać żółtą kartkę, która wykluczyłaby go z kolejnego spotkania... w którym i tak by nie zagrał. "Miedziowi" będą mierzyć się z Lechem Poznań, z którego jest wypożyczony - pauza z kartki w tym spotkaniu sprawiłaby, że mógłby pojawić się na murawie w kolejnym.
REKLAMA
W poniedziałek Zagłębie opublikowało krótki filmik, na którym obrońca przeprasza rywala za swoje wejście i zapewnia, że nie chciał zrobić mu krzywdy. Prezes "Miedziowych" zaoferował też pełne wsparcie i pomoc w rehabilitacji Pyrdoła ze strony swojego klubu.
Wątpliwe jednak, by poszkodowany Pyrdoł przyjął przeprosiny.
- Jestem zadowolony, że sprawa została nagłośniona. I zły, bardzo zły na to co się stało. Żaden sportowiec nie powinien odnosić kontuzji w taki sposób. To było chamskie, zamierzone. Tam nie było ani jednego procenta sportowej walki - mówił w rozmowie z portalem SportoweFakty.
REKLAMA
Sprawie przygląda się także Komisja Ligi. Crnomarković rzeczywiście został ukarany żółtą kartką za to, czego dopuścił się w meczu z Wisłą Płock. Kara dla niego może być jednak znacznie surowsza - o tym, jaka będzie, przekonamy się już za kilka dni.
REKLAMA