UFC 259: Cyril Gane nie oczarował Dany White'a. Zrobi to Jan Błachowicz?

2021-03-01, 12:13

UFC 259: Cyril Gane nie oczarował Dany White'a. Zrobi to Jan Błachowicz?
Jan Błachowicz. Foto: shutterstock.com/Dokshin Vlad

Podczas UFC Fight Night 186 grzmotów nie było. Cyril Gane zgodnie z oczekiwaniami pokonał Jairzinho Rozenstruika. Choć przebieg pojedynku był niespodziewany, to cała gala nie zachwyciła. Teraz czas na walkę Błachowicz - Adesanya.

Dana White nie był pod wrażeniem

Faworyzowany Francuz pewnie wygrał na punkty każdą z pięciu rund. Przez pełne 25 minut kontrolował przebieg wydarzeń w oktagonie, nastawiając się głównie na trzymanie przeciwnika na dystans i punktowanie pojedynczymi ciosami lub krótkimi kombinacjami. Nie chciał ryzykować bardziej zdecydowanych ataków, żeby nie nadziać się na kontrę słynącego z obszernych cepów Rozenstruika.

Surinamczyk, który swoje imię zawdzięcza legendarnemu brazylijskiemu piłkarzowi, przejawiał niewielką aktywność przez całą walkę. Fani cierpliwie czekali, mając w pamięci nokaut, jaki zafundował Alistarowi Overeemowi na cztery sekundy przed końcem. Tym razem Jairzinho nie zaryzykował jednak nawet wtedy, gdy nie miał już nic do stracenia. Słusznie po walce krytykowano jego bojaźliwość i brak planu.

Prezydent UFC Dana White miał jednak zastrzeżenia także do zwycięzcy:

- Wszyscy mówili o Cirylu jako tym wielkim pretendencie, a popatrzcie, co Francis Ngannou zrobił z Jairzinho. To była jego wielka szansa, aby pokazać ludziom, kim jest. Wygrał, ale na tym poprzestańmy. Wygrał - mówił nawiązując do błyskawicznej wygranej Kameruńczyka.

Tradycyjnie karta walk została ograniczona przez pandemię COVID-19. Trzy z dwunastu zaplanowanych pojedynków zostały odwołane. Z pozostałych dziewięciu tylko jeden zakończył się przed czasem. Ronnie Lawrence może mówić o dużym szczęściu, został bowiem nagrodzony bonusem już po swoim debiucie dzięki wygranej przez TKO z Vincem Cachero.

O 50 tys. dolarów wzbogacili się też bohaterowie walki wieczoru - Pedro Munhoz i Jimmie Rivera. Brazylijczyk, oczywiście na pełnym dystansie, zrewanżował się za porażkę z roku 2015.

Byli rywale Polaków stawiają na Janka

W co-main evencie sobotniej gali spotkali się pogromca Marcina Prachnio, Magomed Ankalaev i Nikita Krylov, którego w drodze po pas mistrzowski poddał Jan Błachowicz. Pojedynek byłych rywali Polaków wygrał Dagestańczyk, dla którego był to szósty triumf z rzędu.

Być może ta seria doprowadzi go wkrótce do walki o pas, którego posiadaczem jest w tej chwili Błachowicz. Jeszcze przed sobotnią galą rywale zostali poproszeni o ocenę hitowej walki Polaka z Israelem Adesanyą, do której dojdzie już za tydzień.

- Błachowicz to prawdziwy mistrz. Cieszę się, że został mistrzem. Naprawdę na to zasługiwał. Przeszedł w karierze trudną, wyboistą drogę, w przeciwieństwie do Adesanyi. Wierzę, że wystarczy, że raz złapie Adesanyę i może być po wszystkim. Adesanya to utalentowany zawodnik, utalentowany uderzacz, ale za każdym razem gdy o nim myślę, mam przed oczami walkę z Gastelumem. Walczyłem na tej samej gali. Ta walka obnażyła luki w jego grze - ocenił Krylov. Mniej entuzjastyczny był Ankalaev:

- Jest mi wszystko jedno, który z nich wygra. Jeśli jednak kogoś trzeba wybrać, to wydaje mi się, że Błachowicz może to wygrać -Cyril  dzięki zapasom i w pierwszych dwóch rundach z uwagi na siłę ciosu. W stójce Adesanya może go wypunktować - ocenił.

Legendarna Polska Siła wraca za tydzień

Sobotnia gala nie zostanie na długo zapamiętana przez fanów MMA. Już za tydzień czeka ich rekompensata w postaci trzech mistrzowskich walk w ramach UFC 259.

W najważniejszej z nich Polak stanie do pierwszej obrony pasa mistrzowskiego kategorii półciężkiej.

MK

Polecane

Wróć do strony głównej