Szermierz Jacek Gaworski zdobył spokój codziennego życia: DZIĘKUJĘ drużynie "Polish Wings"

Zakończyła się zbiórka prowadzona przez zespół biegaczy Polish Wings na rzecz chorującego paraolimpijczyka, szermierza Jacka Gaworskiego. Na konto trafiło prawie 260 tysięcy złotych. Polish Wings wygrali w październiku morderczy Ultra Mirage El Djerid 100k czyli 100 km przez pustynię Sahara.

2021-03-16, 13:44

Szermierz Jacek Gaworski zdobył spokój codziennego życia: DZIĘKUJĘ drużynie "Polish Wings"
Jacek Gaworski otrzymał cenne wsparcie. Foto: PR

Drużyna „Polish Wings” postanowiła pobiec w Ultra Mirage i go wygrać, by zwrócić uwagę na zbiórkę pieniędzy na rzecz szermierza Jacka Gaworskiego. Utytułowany florecista, wicemistrz paraolimpijski z Rio de Janeiro choruje na nieuleczalną chorobę. Najpierw w 2004 roku zdiagnozowano u niego stwardnienie rozsiane, a w 2012 roku rozpoznano nowotwór mnogi rdzenia. Koszt leku, który musi teraz codziennie przyjmować, by żyć i w miarę normalnie funkcjonować to 5500 złotych miesięcznie. Celem zbiórki było zebranie 300 000 złotych, ostatniego dnia na koncie znalazło się 257 520 złotych. Inicjatorem całego przedsięwzięcia był Dariusz Wojda, kapitan Polish Wings. W skład drużyny oprócz Wojdy wchodzili śp. Karolina Warchulska, Piotr Błoński, „Kristo” Krzysztof Talarczyk, Kazimierz Zawiślak i Zenon Olszak. Ekipa nie tylko w całym składzie pokonała ultramaraton, ale także wygrała bieg w klasyfikacji drużynowej. Byli najlepsi na 13 startujących drużyn.

- Polish Wings to projekt z określonym pomysłem charytatywnym, który pomógł nam zrealizować Polski Komitet Paraolimpijski wskazując Jacka Gaworskiego jako osobę potrzebującą pomocy – opowiada Wojda. Tak de facto PKPar otworzył nam kilkoro drzwi tworząc charytatywny efekt śnieżnej kuli. Sekretarz Generalna Paulina Malinowska-Kowalczyk wraz z zespołem Komitetu udzieliła nam pełnego wsparcia. W każdym obszarze się do niej zwracaliśmy. Dzięki temu ciut chaotyczny pomysł nabierał kierunku. Zabrakło niewiele by zebrać pełną kwotę, choć bardzo się staraliśmy. Chociaż tych 300 tysięcy nie osiągnęliśmy, to i tak jest to wartość, której rok temu nie było. Wspólnie z ludźmi o pięknych sercach wykonaliśmy robotę, która zwiększa szanse Jacka na życie. Cały ten okres obfitował w skrajne emocje, od pełni szczęścia, gdy wbiegaliśmy na metę Ultra Mirage, po smutek związany ze śmiercią Karoliny. Wszystko lub prawie wszystko podporządkowaliśmy pod dwa cele, czyli wspieranie charytatywne Jacka i drużynowe zwycięstwo w biegu przez pustynię, co w połączeniu z zawodowymi obowiązkami każdego z nas i prywatnym życiem było momentami bardzo trudne.

Maraton przez Saharę był jednym z etapów całego przedsięwzięcia. Polish Wings by zwiększyć efektywność zbiórki zaprosili do współpracy celebrytów, dziennikarzy, wokalistów i znanych sportowców. Każde działanie stanowiło cegiełkę dokładaną do całości.

- Finalnie jesteśmy szczęśliwi, bo jako grupie biegaczy - amatorów i ludzi chętnych do pomocy mieliśmy plan, który krok po kroku realizowaliśmy. Akcja „Znani dla Jacka”, w której udział wzięli m.in. Mamed Chalidow, Marcin Gortat, Krzysztof Hołowczyc, Grzegorz Markowski, Marta Żmuda-Trzebiatowska, czy aukcje charytatywne okazały się kierunkiem wzbudzającym zainteresowanie zbiórką. Udało nam się przeprowadzić 62 aukcje, na których wystawiliśmy do licytowania m.in. „fanty” sportowców, biżuterię, obrazy artystów polskich czy rękodzieło dobrych ludzi. To przyniosło ponad 30 tysięcy złotych. Cały ten przepracowany czas niewątpliwie był nie lada wyzwaniem, ale na końcu tej całej historii otrzymujemy krzepiącą wiadomość – po pierwsze wspólnie zapewniliśmy środki na leczenie Jacka, a po drugie zrobiliśmy to przy wsparciu ogromnej rzeszy ludzi, której z całego serca chcemy bardzo podziękować. Bez was nie byłoby to możliwe – podkreśla Wojda.

REKLAMA

Zebrane środki zapewnią bowiem zawodnikowi spokojne leczenie. Można także założyć, że dzięki nim szermierz będzie mógł dalej kontynuować swoją karierę sportową, wszak przygotowuje się do igrzysk w Tokio. Łukasz Szeliga, Prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego, który objął przedsięwzięcie drużyny „Polish Wings” swoim patronatem nie kryje zadowolenia, że tak wysoką kwotę udało się zebrać.

- Moim zdaniem cel został prawie osiągnięty, zbiórka zbliżyła się do zakładanej wartości, która nie była mała. Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim osobom, które były zaangażowane w akcję i wsparły zbiórkę na leczenie Jacka Gaworskiego. Jestem przekonany, że te środki pomogą Jackowi skoncentrować się na treningach zamiast wydatkowaniu energii na poszukiwaniu środków na walkę z ciężką chorobą. Szczególne podziękowania kieruję do Darka Wojdy i jego ekipy, która swoim wyczynem sportowym pokazała najwyższej klasy humanitaryzm i udowodniła, że niemożliwe nie istnieje – dodaje Szeliga.

Jacek Gaworski uprawia szermierkę od 11 roku życia. W karierze sportowej nie przeszkodziły mu dwie ciężkie choroby. Dzięki akcji Polish Wings jak sam przyznaje zdobył spokój codziennego życia. Kwota zebrana przez drużynę starczy bowiem na blisko czteroletnie leczenie.

- Z CAŁEGO SERDUCHA DZIĘKUJĘ drużynie „Polish Wings” za zaangażowanie i pomoc w walce o życie – mówi Jacek Gaworski. Czas zbiórki był niczym wspólny ultra maraton wypełniony nadzieją, działaniem, radością, ale też chwilami rozdzierającymi serce smutkiem i bezsilnością, dla których ukojeniem była wiara w ludzi i płynące z ich serc dobro. Drużyno, napisaliście nową kartę historii niesienia pomocy!!! Dziękuję Polskiemu Komitetowi Paraolimpijskiemu za niesamowite zaangażowanie i pomoc. Dziękuję wszystkim Darczyńcom, tym którzy wsparli zbiórkę, ofiarowali rzeczy na aukcję i tym którzy je wylicytowali, tym którzy wzięli udział w akcji #jestemzJackiem, #biegiempożycie. Wszystkim, którzy ze mną byli, są i będą. Tym, którzy obiecali swoją pomoc, a potem się wycofali, to też było dla mnie cenne doświadczenie dające chwile nadziei… Wszystkim dedykuję słowa Marii Konopnickiej "Ludzie to anioły z jed­nym skrzydłem, dla­tego, aby się wznieść, mu­simy trzy­mać się razem."

REKLAMA


/red

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej