Jacek Krzynówek skończył 45 lat

2021-05-15, 05:00

Jacek Krzynówek skończył 45 lat
Jacek Krzynówek . Foto: facebook Jacka Krzynówka

„O piłce nie myślałem, bo sądziłem, że się z niej nie utrzymam” - mówił Jacek Krzynówek, który właśnie skończył 45 lat.

  • Jako młody człowiek bawił się w piłkę nożną. Nie przypuszczał wtedy, że będzie to jego sposób na życie
  • Stał się bardzo cenionym pomocnikiem
  • Był podstawowym zawodnikiem polskiej reprezentacji przez jedenaście lat
  • Wyemigrował do Niemiec, gdzie spędził dziesięć sezonów

 

Przedkładał pracę w zakładzie stolarskim nad zabawę z piłka

Krzynówek od najmłodszych lat lubił zajmować się obróbką drewna. To była jego wielka pasja. Przy okazji, jak każdy młody człowiek, biegał za piłką po miejscowych boiskach. Ale robił to tylko w wolnym czasie, którego zbyt dużo nie miał.

„W rodzinnych Chrzanowicach do dziś nie ma zakładu stolarskiego. Łączyłem wtedy pracę z grą w piłkę w chrzanowickim LZS (Ludowy Zespół Sportowy - przyp. red.), ale o piłce nie myślałem, bo sądziłem, że się z niej nie utrzymam” - wspominał,

Jednak na boisku gra wychodziła mu całkiem dobrze. Okazało się, że ma do niej większy talent niż do stolarki. I jak to w życiu bywa przypadek zadecydował, że wybrał tę niedochodową, jego zdaniem, drogę kariery zawodowej.

„W Chrzanowicach grałem w B klasie. Gdy graliśmy w Pucharze Polski z Radomskiem, do przerwy po moim golu prowadziliśmy 1:0. RKS wygrał 2:1, ale ja przez jego właściciela, Tadeusza Dąbrowskiego, zostałem zauważony. Pan Tadeusz umożliwił mi potem grę w III lidze, a pamiętam, że przeskok z B klasy był bardzo duży” - stwierdził Krzynówek.

Dalej życie potoczyło się jak piękna opowieść z bajki

W klubie z Radomska Krzynówek spędził dwa sezony. Podpatrzyli go pracownicy Rakowa Częstochowa, który w 1996 roku występował w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zadebiutował w wieku 21 lat. W Częstochowie nie został na długo. Przeniósł się do GKS Bełchatów. Tam pokazał jaki wielki drzemie w nim talent. Jego gra została zauważona. Po pierwsze przez selekcjonera reprezentacji Polski Janusza Wójcika. Pomocnikiem zainteresowali się także wysłannicy niemieckiego FC Nurnberg. Po krótkich negocjacjach został zawodnikiem tego klubu.

„Kiedy pierwszy raz pojechałem do Niemiec i wysiadłem w centrum Norymbergi, miałem łzy w oczach. Zostawiłem dom, super dziewczynę i pojechałem w nieznane. Nie załamałem się, choć były trudne chwile” - wspominał Krzynówek.

Wymarzona reprezentacja Polski

Mając 22 lata zadebiutował w barwach narodowych w meczu ze Słowacją, który Polacy wygrali 3:1. To był jego jedyny mecz w kadrze Wójcika. Jerzy Engel, który przejął reprezentację postanowił zaufać Krzynówkowi. Piłkarz w krótkim czasie stał się podstawowym zawodnikiem biało czerwonych. Wywalczył z drużyną awans na MŚ w Korei Południowej i Japonii.

„Gdy po 16 latach zakwalifikowaliśmy się na wielką imprezę, już sam awans był dla nas sukcesem. I może to wszystko nas troszeczkę przerosło, balonik był pompowany i w pewnym momencie nie wytrzymał. Szkoda, bo to była fajna ekipa, fajna drużyna, z całym sztabem szkoleniowym. Skończyło się tylko na trzech meczach, ja akurat miałem możliwość zagrać w każdym. Na pewno zasługiwaliśmy wtedy na więcej” - wspominał.

Mimo dosyć miernego rezultatu na mistrzostwach pozostał podstawowym graczem reprezentacji. Wywalczył awans na następny mundial w Niemczech oraz na czempionat starego kontynentu w Austrii i Szwajcarii. Był to debiut Polski w tych rozgrywkach. W latach 2003 oraz 2004 został wybrany najlepszym polskim piłkarzem. W kadrze wystąpił w 96 meczach. Strzelił 15 goli.

„Oczywiście, że byłem i zawsze będę bardzo dumny, bo było przede mną grono o wiele lepszych piłkarzy, a jednak tylu meczów w reprezentacji nie zagrali. Zdarzało się, że mieli medale Mistrzostw Świata, ale meczów mieli mniej. Jestem z tego dumny, większość meczów pamiętam, pamiętam też wszystkie piętnaście goli” - wspominał Krzynówek.

W Niemczech zdobywał coraz więcej doświadczeń i coraz większe uznanie

Po czterech latach gry w Norymberdze przeszedł do Bayeru Leverkusen. Z tym klubem wystąpił w rozgrywkach Champions League. W 2004 roku jego zespół zmierzył się z Realem Madryt.

„Pamiętam, jak przed tym meczem siedziałem w szatni. Zastanawiałem się, czy dam sobie radę z tymi wszystkimi gwiazdami. Potem jednak wszystko potoczyło się jak w pięknym śnie” - wspominał Krzynówek.

Wspaniałym strzałem zza pola karnego pokonał bezradnego Ikera Casillasa. Bayer wygrał 3:0. Polak jeszcze w meczach z FC Liverpool i AS Roma popisał się pięknymi bramkami, które zdobywał dzięki atomowym strzałom z dużej odległości. Później przeniósł się do VfL Wolsburg. Z klubem zdobył jedyny w swojej karierze tytuł mistrza Bundesligi. Następnie zasilił zespól z Hannoveru. Występując w jego barwach doznał kontuzji kolana. Niestety nie udało mu się wrócić na boisko. 15 sierpnia 2011 roku oficjalnie ogłosił koniec kariery piłkarskiej.

Postanowił zając się rolą działacza piłkarskiego

Po zawieszeniu butów na kołku wrócił do GKS Bełchatów. Z racji bardzo dużego doświadczenia i rozlicznych międzynarodowych kontaktów władze klubu powierzyły mu funkcję dyrektora sportowego klubu. Podjął się tego zadania w 2015.

„Trzeba było coś zmienić. Przede wszystkim opinię o GKS, że przychodzą tu starsi piłkarze, żeby się dorobić. Na razie idzie to w dobrym kierunku, bo drużyna, może i w bólach, ale się rodzi. Wiem, że to będzie dla nas trudny sezon, ale jesteśmy pozytywnie nastawieni” - stwierdził.

Jednak długo miejsca nie zagrzał w swoim dawnym klubie.

Krzynówek jest osobą spełnioną. „Marzyłem o kilku minutach w reprezentacji Polski, a skończyło się na 96 spotkaniach. Ja, chłopak ze wsi zagrałem w mundialu, Euro, w Lidze Mistrzów, Bundeslidze, z wielkimi piłkarzami, w wielkich meczach” - mówił.

„Debiutując w Bratysławie za kadencji Janusza Wójcika ze Słowacją w 1998 roku czułem, że spełnia się największe marzenie. Nawet nie liczyłem, że dane mi będzie jeszcze pograć w koszulce z orzełkiem tyle lat. Przebieg mojej przygody z piłką pokazuje, że warto się poświęcać. Tak samo podchodziłem do futbolu, gdy byłem zawodnikiem LZS Chrzanowice, jak i Bayeru Leverkusen. Chciałem dawać z siebie wszystko i wygrywać”.

AK, ministranci.pl, czasfutbolu.pl. łączyNasPiłka, dzienniklodzki.pl.

Polecane

Wróć do strony głównej