Liga Konferencji: Śląsk - Ararat. Grad goli we Wrocławiu. Gospodarze grają dalej

• Śląsk miał wiele okazji do zdobycia bramki, ale wykorzystał trzy z nich
• Piłkarze z Armenii rzadziej atakowali, jednak mieli w swoich szeregach kilku groźnych zawodników 

Powiązany Artykuł

Liga Konferencji: męczarnie Rakowa zakończone awansem. Zadecydowały rzuty karne

Gospodarze nie zmarnowali pokaźnej zaliczki z pierwszego meczu. Nie znaczy to jednak, że wrocławianie mają za sobą spacer.

Wymarzony jedynie początek  

Już w drugiej minucie Śląsk wyszedł jednak na prowadzenie. Mateusz Praszelik zagrał do Victora Garcii, który dograł w pole karne. Bramkarz Araratu Wsiewołod Jermakow wybił piłkę wprost pod nogi Roberta Picha, a Słowak ze spokojem umieścił ją w siatce.

Po zdobytej bramce wrocławianie uspokoili grę. Niespodziewanie Ararat doszedł do głosu, mimo, że miał do odrobienia w dwumeczu aż trzy trafienia. Podopiecznych Jacka Magiery szczególnie niepokoili dwaj piłkarze z Wybrzeża Kości Słoniowej: Serge Deble i Mory Kone. Ten pierwszy zmarnował świetną okazję na wyrównanie w 20. minucie. 

REKLAMA

Kone był skuteczniejszy. Niespodziewanie napastnik krótko przed przerwą zdobył dwa gole w odstępie dwóch minut i to Ararat prowadził. W końcówce pierwszej połowy okazję na wyrównanie zmarnował Pich, który trafił w słupek.

Była reprymenda? 

Najwyraźniej trener Magiera powiedział w przerwie kilka mocnych słów w kierunku podopiecznych. Na drugą część gry wyszli bowiem bardzo ofensywnie nastawieni. W 47. minucie Rafał Makowski trafił do siatki, lecz gol nie został uznany. Walijski sędzia Iwan Griffith odgwizdał zagranie ręką.

REKLAMA

Dobre okazje mieli też Erick Exposito i Waldemar Sobota, którym jednak brakowało skuteczności. Wrocławianie wyrównali jednak w 58. minucie. Z rzutu rożnego dośrodkował Krzysztof Mączyński, głową piłkę strącił Wojciech Golla, a Szymon Lewkot umieścił ją w siatce.

Siedem minut później drugie trafienie w meczu zaliczył Pich. Otrzymał dobre prostopadłe podanie od Patryka Janasika i strzałem z pierwszej piłki nie dał szans bramkarzowi.

Zabrakło skuteczności 

Śląsk objął prowadzenie, jednak nie wygrał rewanżowego spotkania. Szanse na podwyższenie wyniku miał Exposito, jednak Hiszpan miał tego wieczoru rozregulowany celownik. Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 89. minucie, gdy rezerwowy Yacouba Silue pokonał Michała Szromnika. 

REKLAMA

Wrocławianie, mimo to, mogli wygrać. Zmiennik Exposito - Fabian Piasecki był jednak równie nieskuteczny, co Hiszpan. Dwukrotnie w świetnych okazjach napastnik przegrywał pojedynek z Jermakowem.

Teraz Hapoel 

Śląsk awansował, ale nie potrafił wygrać przed własną publicznością. 

Kolejnym rywalem Śląska będzie Hapoel Beer Sheva. Zespół z Izraele w poprzedniej rundzie wyeliminował Arda Kardżali wygrywając na wyjeździe 2:0 i w rewanżu u siebie 4:0. Pierwszy mecz zostanie rozegrany już w następny czwartek we Wrocławiu.

REKLAMA

Śląsk Wrocław – Ararat Erywań 3:3 (1:2).

Bramki - Śląsk Wrocław: Robert Pich (2, 65), Szymon Lewkot (58); Ararat Erywań: Mory Kone (40, 42), Dognimani Yacouba Silue (89).

Żółta kartka – Śląsk: Szymon Lewkot; Ararat: Zirajr Margarjan, Dognimani Yacouba Silue.

Sędzia: Iwan Griffith (Walia). Widzów: 10 245.

Pierwszy mecz - 4:2, awans - Śląsk.

Śląsk Wrocław: Michał Szromnik – Szymon Lewkot, Wojciech Golla, Mark Tamas – Patryk Janasik (87. Bartłomiej Pawłowski), Krzysztof Mączyński, Rafał Makowski, Victor Garcia Marin – Robert Pich (90+4. Adrian Łyszczarz), Mateusz Praszelik (38. Waldemar Sobota) – Erik Exposito (87. Fabian Piasecki).

Ararat Erywań: Wsiewołod Jermakow – Juan Bravo, Marko Prljević, Hrair Mkojan, Zirajr Margarjan - Alik Arakeljan (63. Igor Stanojević), Dimitije Pobulić (79. Alyu Isah), Dawid Manojan (73. Gor Malakjan), Edgar Malakjan (63. Razmik Hakobjan) - Serge Deble (73. Dognimani Yacouba Silue) - Mory Kone.

/empe