Poważna kontuzja Adama Kownackiego. Polak ze złamaną kością oczodołu
Adam Kownacki przegrał rewanżowe starcie z Robertem Heleniusem, które było dla niego pojedynkiem o wszystko w boksie na światowym poziomie. Polak w pierwszej rundzie starcia z Finem nabawił się poważnej kontuzji.
2021-10-11, 08:46
W nocy z soboty na niedzielę Adam Kownacki (20-2) spisał się znacznie poniżej oczekiwań. Polak, który jeszcze kilka lat temu był przez polskich kibiców uważany za materiał na pięściarza, który rzuci wyzwanie czołowym bokserom wagi ciężkiej, od dłuższego czasu przygotowywał się do tego, by wziąć rewanż na Robercie Heleniusie.
Fin w 2020 roku pokonał Polaka, choć miał być dla niego jedynie prostą przeszkodą w drodze do większych walk. Tym razem także okazał się rywalem zbyt wymagającym przeciwnikiem, momentami wyglądając na tle Kownackiego jak profesor. Już w pierwszej rundzie pokazywał świetne kombinacje, szybkość i siłę. Kilka celnych ciosów prawą ręką spowodowało, że lewe oko Polaka spuchło, skutecznie ograniczając jego widoczność. Później było już tylko gorzej - "Babyface" zbierał kolejne uderzenia, nie był w stanie zagrozić Finowi, który czuł się w ringu wyjątkowo pewnie. Do tego doszył nieprzepisowe ciosy poniżej pasa, które zadawał Kownacki. W szóstej rundzie sędzia przerwał pojedynek, orzekając techniczny nokaut. I wygląda na to, że była to w pełni słuszna decyzja, która uchroniła polskiego pięściarza od poważniejszych konsekwencji.
Keith Connoly, który reprezentuje Polaka, przyznał po walce, że jego zawodnik przebywa w szpitalu University Medical Center w Las Vegas. Już w pierwszej rundzie doszło do złamania kości oczodołu.
REKLAMA
Czy Kownacki tą walką przekreślił swoje szanse w poważnym boksie? Wszystko na to wskazuje, a styl, który pokazał, pociągnął za sobą wiele zdecydowanych komentarzy dotyczących tego, że zawodnik nie ma czego szukać w starciu z silniejszymi przeciwnikami. 37-letni Helenius obnażył wszystkie słabości "Babyface'a", w obu pojedynkach będąc bezlitosnym, choć przecież nie mówimy tu o pięściarzu z najwyższej półki.
Sam Kownacki przed tym pojedynkiem pisał, że sobotnia noc to dla niego "być albo nie być". Niestety, wygląda na to, że dostał jednoznaczną odpowiedź.
REKLAMA
REKLAMA