UFC: Alexandar Rakic - Jan Blachowicz. Zbyt agresywny były piłkarz rywalem "legendarnej polskiej siły"

Od najmłodszych lat przejawiał skłonności do agresji. Przez to nie został piłkarzem, a kolejnych przeciwników traktuje jak "śmieci”. W UFC jest niepokonany, ale tylko swoim zdaniem. Poznajmy kolejnego przeciwnika Jana Błachowicza w wadze półciężkiej – Alexandara Rakicia.

2021-11-18, 15:07

UFC: Alexandar Rakic - Jan Blachowicz. Zbyt agresywny były piłkarz rywalem "legendarnej polskiej siły"
Walka z Aleksandarem Rakiciem miała być dla Jana Błachowicza początkiem powrotnej drogi na szczyt w UFC. Niestety nie dojdzie do niej w pierwotnie planowanym terminie z powodu kontuzji Polaka.Foto: screen - Twitter/Jan Błachowicz, screen – Instagram/Ralexandar „Rocket” Rakic

Jan Błachowicz chce powrócić na szczyt

Przez dziewięć lat absolutnym dominatorem kategorii półciężkiej w UFC był Jon Jones. „Bones” zdobył pas w 2011 r. pokonując Mauricio „Shoguna” Ruę. Został wówczas w wieku 23 lat najmłodszym mistrzem organizacji w historii. Rządził w niej tak długo, jak sam chciał i nie przeszkadzały mu w tym liczne skandale i problemy natury prawnej. Tytuł zwakował sam, ogłaszając przejście do wagi ciężkiej.

Bezkrólewie w półśredniej nie trwało długo. Już po siedmiu miesiącach osierocony pas wywalczył Jan Błachowicz pokonując Dominicka Reyesa. Liczyliśmy na długie panowanie naszego rodaka, „Cieszyński Książę” mistrzostwo obronił jednak tylko raz – pokonując Israela Adesanyę – czempiona wagi średniej, który wybrał się na nieudaną, jednorazową wycieczkę do wyższej kategorii.

Jan Błachowicz był wyraźnym faworytem w swojej drugiej obronie pasa, jednak dotkliwie uległ rutynowanemu Gloverovi Teixeirze. Porażka, ale także – nie ma co ukrywać – jej styl, postawiły dalsze plany Polaka pod znakiem zapytania. Miał być podbój wagi ciężkiej, zamiast tego czeka go bój o powrót na szczyt w swojej kategorii. Jan Błachowicz poznał właśnie pierwszą przeszkodę na tej drodze.

REKLAMA

Nie będzie kolejnego rewanżu

Alexandar Rakic to stosunkowo nowa twarz w wadze półciężkiej. W UFC walczy od czterech lat, co nie jest bardzo imponującym wynikiem, zwłaszcza w dywizji zdominowanej przez weteranów jak Błachowicz, Teixeira czy Anthony Smith. To właśnie Austriak ma być jednak następnym rywalem „Cieszyńskiego Księcia”.

Początkowo wydawało się, że bardziej realny jest inny scenariusz. A nawet dwa. Wspomniany Anthony Smith tuż po utracie pasa przez Janka powiedział, że dostał propozycję walki z nim i chętnie z niej skorzysta. Te rewelacje szybko zdementował sam Jan Błachowicz:

– Mój najlepszy scenariusz jest taki, że robię dwie walki w dobrym stylu i dostaję walkę o pas. I zajmuje mi to półtora roku. Mam nadzieję, że do tego czasu Glover będzie jeszcze miał ten pas i będę mógł odebrać go z jego rąk, bo to by było najlepsze dla mnie. Znam już kolejnego rywala i nie – nie jest to Anthony Smith.

Na giełdzie potencjalnych rywali szybko w górę poszły więc akcje Thiago Santosa – ostatniego – przed Teixeirą – pogromcy Polaka. Niemal pewne wydawało się, że na horyzoncie jest kolejny rewanż w karierze Błachowicza. Kiedy jednak kilka dni temu ogłoszono starcie Thiago Santosa z Magomedem Ankalaevem, z czołowej piątki rankingu wagi półciężkiej UFC bez zaplanowanego pojedynku pozostali tylko Jan Błachowicz i Rakic. Już wtedy dla wtajemniczonych wszystko stawało się jasne.

REKLAMA

Informacja z pewnego źródła

Starcie „Cieszyńskiego Księcia” z „Rocketem” czyli Rakietą – Alexandarem Rakiciem – ogłosił, zastrzegając jednak, że to wciąż nic oficjalnego – najlepiej zorientowany dziennikarz MMA na świecie – Ariel Helwani. To źródło, które myli się nadzwyczaj rzadko. Zważywszy więc na aktualną sytuację w wadze półciężkiej – kolejnym rywalem mistrza Teixeiry będzie niemal na pewno sklasyfikowany na miejscu drugim Jiri Prochazka – możemy mieć niemal pewność, że do zestawienia Polaka z Austriakiem rzeczywiście dojdzie. Zwłaszcza, że obaj chcą szybko powrócić do oktagonu.

Dla lepszego zrozumienia aktualnej sytuacji w kategorii półciężkiej przedstawmy aktualną czołówkę jej rankingu UFC:

Mistrz: Glover Teixeira

  1. Jan Błachowicz
  2. Jiri Prochaza
  3. Alexandar Rakic
  4. Anthony Smith
  5. Thiago Santos
  6. Magomed Ankalaev

Skoro więc mistrz, a także rozstawieni z numerami 2, 5 i 6 pretendenci mają już zaplanowane pojedynki, a sam Błachowicz wykluczył starcie ze Smithem, to wolny pozostaje tylko Rakic. Przeciwników spoza czołówki były mistrz z pewnością pod uwagę nie bierze, nie ukrywając że jego nadrzędny cel to jak najszybsze odzyskanie pasa.

REKLAMA

Alexandar Rakic zbyt agresywny na piłkarza

Kim zatem jest kolejny rywal Polaka? Wydaje się, że nad Wisłą to postać wciąż mało rozpoznawalna. Urodził się 29 lat temu w Wiedniu, w rodzinie serbskich emigrantów. Początkowo trenował bardziej popularną w tym kraju piłkę nożną. Futbolowe boisko to jednak nie najlepsze miejsce do okazywania agresji, a tą młody Alexandar wręcz kipiał. Szybko zapisano go więc na boks i kick-boxing, by nadmiar energii znajdował ujście w bardziej odpowiednich warunkach.

MMA zadebiutował w wieku 19 lat i od razu doznał pierwszej porażki. Jego pogromca to postać zupełnie anonimowa – Christian Radke nie stoczył już potem ani jednego zawodowego pojedynku. Rakic zaś nie przegrał przez kolejnych osiem lat. W międzyczasie zadebiutował w UFC, gdzie wygrał cztery pierwsze walki – m.in. z byłymi rywalami Jana Błachowicza – Jimim Manuwą i Devinem Clarkiem.

W grudniu 2019 r. przyszła druga i jak dotąd ostatnia porażka w karierze Austriaka. Po bardzo wyrównanym boju z Volkanem Oezdemirem sędziowie niejednogłośnie orzekli wygraną rywala. Z tym werdyktem Rakic nie zgadzał się od początku i do dziś zdania nie zmienił. Na styku rozgrywało się też jego kolejne starcie – z Anthonym Smithem. Tam jednak decyzja poszła na korzyść Alexandara. Podobnie w kolejnej, ostatniej dotychczas jego walce – z Thiago Santosem. Miało to miejsce na gali UFC 259, tej samej, w której w walce wieczoru Błachowicz pokonał Adesanyę.

Obecny rekord Rakicia w UFC to 6 zwycięstw i jedna porażka. On sam mówi – nie akceptując przegranej z Oezdemirem – że jest to 7:0.

REKLAMA

„Z kim jeszcze mam wygrać?”

Ten brak pokory, ujawniający się od najmłodszych lat, nie przeszedł Austriakowi do dzisiaj. W przeciwieństwie do „Cieszyńskiego Księcia” do kolejnych przeciwników podchodzi bez szacunku, nie szczędząc im mało wybrednych, często wręcz wulgarnych wyzwisk i prowokacji. Czeskiego pretendenta – Jiriego Prochazkę – nazwał niedawno „śmieciem”, a to i tak jedno z łagodniejszych określeń jakich użył.

Taka postawa ma jeden cel – mistrzowski pas, który w czasach popularnego „trash-talku” trzeba sobie tyleż wywalczyć, co do tego „wygadać”, co najlepiej pokazał przykład Connora McGregora. Zgodnie z tą filozofią Rakic garnął się do walki z Błachowiczem jeszcze kiedy ten był mistrzem:

- Myślę, że zasługuję na ten pojedynek. Thiago był pretendentem do tytułu i pokonałem go. To samo Anthony Smith. Walki z Volkanem nie przegrałem, więc ja jestem w UFC niepokonany. Z kim jeszcze mam wygrać? Tak, uważam, że zasługuję na walkę o pas. Powiedz mi z kim ja jeszcze mam wygrać, by dostać szansę? – pytał po pokonaniu Thiago Santosa na UFC 259.

Chciał również być zawodnikiem rezerwowym do walki Błachowicz – Teixeirą, ale tę rolę otrzymał Prochazka, co zapewne spowodowało atak złości Rakicia. Pełna arogancji postawa to coś, co najbardziej odróżnia go od podchodzącego do kolejnych rywali z szacunkiem Błachowicza. Na tym jednak różnice się nie kończą.

REKLAMA

Jan Błachowicz sprawdzi parter Rakicia?

Alexandar to zawodnik wszechstronny, preferujący jednak walkę w stójce, co nie może dziwić – wywodzi się ze sportów uderzanych jak boks i kick-boxing. Z czternastu dotychczasowych zwycięstw aż dziewięć odniósł przez nokaut, a tylko jedno przez poddanie, w dodatku bardzo dawno, bo w 2014 roku. W UFC na dobrą sprawę nie zdążyliśmy się jeszcze uważnie przyjrzeć jego zapasom czy jiu-jitsu i w tym możemy chyba na dziś upatrywać największej szansy dla Janka.

Powiązany Artykuł

1200_Błachowicz_PAP.jpg
Jan Błachowicz murem za polskimi żołnierzami. "Jesteśmy z wami. Dacie radę jak zawsze"

Po stronie o dziewięć lat młodszego Rakicia będzie za to szybkość, Polakowi nie powinien też ustępować siłą fizyczną, mimo, że ta polska, stała się już – zgodnie z mottem Błachowicza – legendarna. W dotychczasowych walkach z zawodnikami o dużej sile ciosu – a takim bez wątpienia jest „Cieszyński Książę” – Austriak wyraźnie zmieniał styl z agresywnego na ostrożny. Tak było zarówno z Volkanem Oezdemirem, Anthonym Smithem, jak i Thiago Santosem. Zapewne podobnej postawy możemy spodziewać się w starciu z byłym mistrzem.

Porażka nie wchodzi w grę

„Rakieta” to bardzo niewygodny rywal dla Jana Błachowicza w jego powtórnej drodze na szczyt. Pierwsze kursy bukmacherskie nieznacznie faworyzują Polaka, jednak nie wolno zapominać, że w dniu walki – dokładnej daty jeszcze nie ma, ale planowana jest na 2022 rok – będzie on miał już 39 lat. Ciężko przewidywać w jakiej będzie wtedy formie, zwłaszcza, że od ponad roku ma na głowie nowe obowiązki – został ojcem.

REKLAMA

Janek na obecnym etapie kariery nie może jednak przebierać w rywalach. Swój pas stracił szybko, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że panowanie poprzedniego mistrza trwało dziewięć lat. Wygrana z Rakiciem będzie bardzo istotna, ale nie mniej ważny może się okazać jej styl. Jeżeli Błachowicz chce rzeczywiście dostać kolejną mistrzowską szanse już po dwóch wygranych pojedynkach, musza być one zakończone efektownie, tak by nikt nie zastanawiał się, czy Polak zasługuje na „title-shota”.

Ewentualna porażka nie oznaczałaby może ostatecznego kresu mistrzowskich aspiracji, ale w naszpikowanej – głownie młodszymi – pretendentami kategorii półciężkiej zepchnęłaby Błachowicza na dalsze miejsce w kolejce. Miejsce, z którego powrót na tron byłby już bardzo trudny.

 

Czytaj także:

MK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej