Jakub Przygoński w piekle Rajdu Dakar. "Powinniśmy przetrwać" [WYWIAD]
- Nie unikniemy problemów nawigacyjno-jezdnych, bo taka jest specyfika Dakaru. Jednak mimo tego powinniśmy przetrwać - mówi Jakub Przygoński z Orlen Team w rozmowie z PolskieRadio24.pl. 44. Rajd Dakar odbędzie się w dniach 1-14 stycznia w Arabii Saudyjskiej. Rywalizacja będzie składała się z 12 etapów. Zapraszamy do przeczytania całego wywiadu z polskim kierowcą.
2021-12-31, 07:05
Mateusz Brożyna (PolskieRadio24.pl): Kuba, to już Twoje kolejne podejście do Dakaru. Jaki cel tym razem sobie postawiłeś?
Jakub Przygoński (kierowca Orlen Team): Jak zawsze na Dakarze, celem jest być na mecie... Czasem wydaje się to być proste, ale wcale tak nie jest. Na pewno po czwartym miejscu w tegorocznej edycji chcemy walczyć o wyższą lokatę. Razem z Timo [Gottschalkiem - pilotem] jesteśmy na to gotowi. Pozostaje nam szybka jazda i odrobina szczęścia.
Zaskoczyła Cię trasa, jaką przygotowali organizatorzy 44. edycji Rajdu Dakar?
Z tej mapy, którą przedstawili, wynika, że trasa będzie ciekawa. Na razie nie chcą zdradzić jej poszczególnych elementów. Organizator do końca ukrywa przed nami szczegóły. Liczę, że będzie dużo piasku, o czym wspominano, co jest dla nas i dla naszego nowego samochodu - którym będziemy rywalizowali - bardzo dobrą informacją. Powinny być też duże prędkości, przy których nasz pojazd będzie szybki. Zapowiada się dobrze.
Zaznaczyłeś, że startujecie w Dakarze nowym samochodem. W ostatnich tygodniach testowałeś Mini w wersji buggy podczas zawodów w Maroku, Abu Zabi i Arabii Saudyjskiej.
Nasz nowy samochód to fajna i ciekawa konstrukcja, bo z napędem na tylne koła. Nie 4x4, co jest, można powiedzieć, abstrakcją na pustyni. Przez to, że silnik mamy z tytułu, samochód jest lżejszy o prawie 350 kilogramów. Dlatego ten tylny napęd bardzo dobrze radzi sobie na piasku, a dodatkowo mamy taki system, w którym możemy spuszczać powietrze z opon prosto z kabiny. Dojeżdżając np. do wydm, spuszczamy powietrze z opon, a wjeżdżając na kamienie, pompujemy. To właśnie pozwala samochodom z napędem na tylną oś radzić sobie w tak trudnym terenie. Dodatkowym atutem jest lekkość, dzięki czemu Mini jest szybsze.
Jakie są główne różnice między buggy a maszyną, którą jechałeś w ostatniej edycji?
W tegorocznym Rajdzie Dakar jechaliśmy samochodem 4x4 - Toyotą Hilux. Teraz stawiamy na Mini w wersji buggy. Tą konstrukcją startowaliśmy już trzy lata temu w jednych zawodach, ale wtedy to był prototyp samochodu, którym teraz jedziemy. W tej chwili jest w całkowitej przebudowie: nowy silnik i zawieszenie, więc to wszystko musi działać na Dakarze.
REKLAMA
W minionym sezonie sporo czasu spędziłeś za kółkiem. Udoskonaliłeś bądź poprawiłeś jakieś techniki jazdy, które mogą przynieść korzyści w Rajdzie Dakar?
Wszystkie trzy ostatnie edycje w Arabii Saudyjskiej mamy szczegółowo rozpisane. Każdy odcinek, region wiemy, z jakim ciśnieniem w oponach mamy jechać czy też jakiego terenu możemy się spodziewać, żeby być szybkim. Prędkość i tempo są najważniejsze. Teraz też byliśmy na zawodach w Ha’il, gdzie będą odcinki, i myślę, że to doświadczenie też nam gdzieś pomoże, bo znamy ten teren.
Mam wrażenie, że trasa kolejnego Dakaru... powtarza się. Jest dużo miejsc, gdzie krążycie w kółko.
Można powiedzieć, że trochę tak jest. Jesteśmy gdzieś w podobnych rejonach. Żeby to sobie wyobrazić, to np. mamy ten rejon Ha’il na mapie Arabii Saudyjskiej i to są dystanse po 500 km we wszystkie strony. Mamy prawie 800 km średnicy - wielkość Polski. Na takim dystansie dość mocno zmienia się specyfika danego rejonu. Na Dakarze tej różnorodności terenu jest naprawdę bardzo dużo.
Na ostatnim Dakarze wyrównałeś życiówkę, zajmując czwarte miejsce podobnie jak w 2019 roku. W tym roku jednak sporym problemem były przebite opony. Co zrobić teraz, żeby uniknąć tych trudności?
Te przygody, które mieliśmy z oponami, na pewno będą się powtarzały. Organizator lubi, jak zawodnicy mają problemy. Zmianą jest z pewnością samochód - Mini buggy, który ma większe opony [pozwala na to regulamin] i dodatkowo jest lżejszy. Liczymy, że ta zmiana pozwoli nam mieć mniej przebitych opon, jadąc tak samo szybko. Powinna być spora różnica, ale to się oczywiście okaże już na samym Dakarze.
A jak to wygląda od strony technicznej?
Niestety na tych ostatnich rajdach testowych mieliśmy trochę awarii. To też jednak wynikało z rzeczy, które sprawdzaliśmy. W naszym samochodzie bardzo ważna jest masa. Dlatego wiele elementów wykonanych było z lżejszych materiałów, które z kolei były mniej trwałe. Wydaje mi się, że ostatecznie dopracowaliśmy to do takiej formuły, że nie powinniśmy już mieć awarii technicznych. Zespół jest mocno zmotywowany. To niemiecka ekipa, która ma już wiele zwycięstw na Dakarze, więc myślę, że to będzie dobrze funkcjonować.
REKLAMA
Cały czas współpracujesz z Timo Gottschalkiem.
Mój pilot jest w bardzo dobrej formie. Obaj jesteśmy zmotywowani i nie możemy się doczekać 1 stycznia i tego prawdziwego ścigania. Te wszystkie starty i testy, które mieliśmy ostatnio, na pewno nas znowu mocno zgrały. Jesteśmy jedną paczką, jedziemy walczyć i mamy między sobą dobre nastawienie. Oczywiście nie unikniemy problemów nawigacyjno-jezdnych, bo taka jest specyfika Dakaru. Jednak mimo tego powinniśmy przetrwać.
Jeszcze chciałem zapytać o obostrzenia pandemiczne. Powtórka z tej edycji czy organizatorzy wprowadzili jakieś zmiany?
Jesteśmy o rok bardziej doświadczeni. Zgodnie z regulaminem muszę zrobić test przed wylotem z Polski i po przylocie do Arabii Saudyjskiej. Każdy z członków zespołu jest w takiej samej sytuacji. Dopiero potem możemy wejść na biwak. Wtedy też już jest mniej stresu. Po powrocie do kraju również trzeba zrobić test. No tak to wygląda. Teraz już każdy wie lepiej, jak sobie z tym radzić.
W której załodze upatrujesz główną konkurencję. Kto znów ma potencjał na triumf?
Wydaje mi się, że w tym roku mocny będzie Sébastien Loeb (Bahrain Raid Xtreme). Mają bardzo dobry samochód, więc to będzie szybki zawodnik. Myślę, że tradycyjnie Nasser Al-Attiyah również będzie w czołówce. Stéphane Peterhansel i Carlos Sainz będą jechali nowym samochodem - Audi RS Q e-tron. Nowa konstrukcja hybrydowa: elektryczno-spalinowa. Pierwszy tego typu pojazd, który pojawi się na Dakarze. Tutaj nic nie wiadomo, ale samochód z pewnością musi być szybki, a oni, to już każdy wie. Te cztery osoby będą widniały w czołówce przez cały czas.
Reprezentacja Orlen Team w tym roku jakby skromniejsza?
Nasza ekipa Orlen Team na Dakar to motocyklista Maciej Giemza, Kamil Wiśniewski na quadzie no i dwa samochody: my [Jakub Przygoński] plus Martin Prokop z Czech. Wydaje mi się, że to dobry skład. Każdy z nas jest w swoim fachu specjalistą i jest najlepszy w kraju. Będziemy mocno walczyli do samego końca.
REKLAMA
Podsumowując - jaka strategia na Dakar?
Prosta. Żeby walczyć o czołówkę, już od samego początku musimy jechać bardzo szybko. Od prologu musimy być w tej grupie zawodników, która ma najlepsze tempo. Trzeba być blisko najszybszych, bo tylko wtedy mamy ogląd na to, co się dzieje w czołówce rajdu. Tylko tak możemy to kontrolować. Później już z dnia na dzień zacznie się rozwiązywanie zagadek. Na pewno czekają nas przygody, sytuacja awaryjne i dlatego trzeba będzie z nich szybko wyjść.
Powodzenia na Dakarze.
Dziękuję.
* - 44. Rajd Dakar po raz trzeci z rzędu odbędzie się na terenie Arabii Saudyjskiej. Dakar oficjalnie dołączył do kalendarza MŚ w rajdach terenowych. Rywalizacja na Półwyspie Arabskim będzie pierwszą rundą, otwierającą sezon 2022.
Rozmawiał Mateusz Brożyna
Rozmawiał Mateusz Brożyna
REKLAMA