Eric Abidal oskarżany o handel narządami. Były prezes Barcelony miał mu pomagać

Były zawodnik, a także dyrektor sportowy FC Barcelony Eric Abidal w 2012 roku miał w nielegalny sposób pozyskać wątrobę do przeszczepu. Według informacji "El Confidencial" w sprawę zamieszany jest również były prezes "Blaugrany" Sandro Rosell.

2022-04-05, 11:02

Eric Abidal oskarżany o handel narządami. Były prezes Barcelony miał mu pomagać
Eric Abidal (L) i jego prawnik Carkes Mongilod. Foto: PAP/EPA/Enric Fontcuberta

W 2012 roku Abidal, który wciąż był czynnym zawodnikiem, ujawnił, że cierpi na nowotwór wątroby. Francuz spędził w szpitalu 42 dni i przeszedł przeszczep narządu. Mimo początkowych problemów udało się znaleźć dawcę - okazał się nim Gerard Armand, którego przedstawiano jako kuzyna piłkarza.

Jak donosi dziennik "El Confidencial", hiszpańska prokuratura ma wątpliwości, czy domniemany członek rodziny jest naprawdę spokrewniony z Abidalem. Według informacji dziennikarzy, Narodowy Instytut Toksykologii przeprowadził szereg testów biologicznych, które nie wykazały żadnego związku między byłym piłkarzem "Blaugrany", a tajemniczym "kuzynem".

Wątpliwości wokół przeszczepu pojawiły się już kilka lat temu, kiedy o sprawie w jednym z ujawnionych przez media nagrań wspomniał były prezydent Barcelony Sandro Rosell. Handel narządami jest w Hiszpanii nielegalny, dlatego historia Abidala wzbudziła ogromne wątpliwości opinii publicznej.

- Nic z tego tytułu nie otrzymałem, nie zarobiłem nawet grosza. Oddałem swoją wątrobę, by ratować życie Abidala, to członek mojej rodziny. Nie mam nic do ukrycia. Jeśli wymiar sprawiedliwości ma wątpliwości w tej sprawie, proszę bardzo, jestem do ich dyspozycji - zapewniał wówczas Armand na łamach "La Depeche".

REKLAMA

Brak pokrewieństwa między dawcą a Abidalem może okazać się wystarczającym dowodem na to, aby oskarżyć Francuza i Sandro Rosella o handel narządami na czarnym rynku. Oprócz nich przesłuchany przez hiszpańską prokuraturę ma zostać były członek zarządu "Blaugrany", Juanjo Castillo. Według podsłuchanych rozmów, to właśnie on i prezydent klubu mieli być odpowiedzialni za stworzenie fałszywej historii o cudownie odnalezionym członku rodziny Abidala.

Czytaj także:

bg

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej