Krajobraz po Katarze. Jak może wyglądać druga część sezonu w Europie?

2022-12-24, 10:00

Krajobraz po Katarze. Jak może wyglądać druga część sezonu w Europie?
Wyczerpany Raphael Varane podczas finału MŚ z Argentyną. Foto: JEWEL SAMAD/AFP/East News

Mistrzostwa świata w Katarze "poszatkowały" piłkarski kalendarz, dzieląc go na dwie części. Jak bezprecedensowy termin mundialu wpłynie na rozstrzygnięcia w europejskich ligach? Czy otworzy się niepowtarzalna szansa dla drużyn spoza czołówki i w jakiej formie będą gwiazdy MŚ w Katarze? Pytań jest wiele, a na niektóre nie da się odpowiedzieć z pełnym przekonaniem.

Pewne jest tylko to, że zarówno trenerzy, jak i specjaliści od przygotowania fizycznego na myśl o jesiennym mundialu w Katarze w zdecydowanej większości załamują ręce. - Nie jestem zachwycony, że moi piłkarze pojechali na MŚ w środku sezonu - mówi Jose Mourinho. - Ten mundial jest szalony, piłkarze nie dostaną ani chwili odpoczynku - wtóruje swojemu wielkiemu rywalowi Pep Guardiola, a pozostali znani szkoleniowcy wypowiadają się dokładnie w tym samym tonie. 

Przodownik Glik i cała reszta

Szerokim echem w polskich mediach odbił się przypadek Kamila Glika, który już 4 dni po meczu z Francją zagrał w meczu Serie B Benevento Calcio z Parmą, wygranym przez ekipę Polaka 1:0. Wszystko dlatego, że drugoligowcy nie otrzymali przerwy na mundialowe zmagania. Na jak długi odpoczynek związany z katarskim turniejem mogą liczyć piłkarze z najmocniejszych europejskich rozgrywek?

Biorąc pod uwagę pięć czołowych lig Starego Kontynentu, najkrótsze "wakacje" czekają Anglików, którzy mimo napiętego terminarza ani myśleli złamać tradycję gry w Boxing Day, a więc drugi dzień świąt Bożego Narodzenia (26 grudnia). Niewiele później do ligowej rywalizacji wrócą wicemistrzowie świata, których Ligue 1 wznowi swój bieg 28 grudnia, a w ślad za Francuzami pójdą Hiszpanie, którzy zaplanowali restart La Ligi na 29 grudnia.

Włosi ponownie wybiegną na boiska Serie A już w 2023 roku - konkretnie 4 stycznia. Jeszcze więcej oddechu złapią Niemcy, którzy dodatkowo szybko opuścili Katar po klęsce w fazie grupowej. Bundesliga zapadnie w "zimowy sen" aż do 20 stycznia, a zmagania u naszych zachodnich sąsiadów na nowo rozpocznie hit: mecz RB Lipsk - Bayern Monachium.

Agonia Varane'a symbolem turnieju

Co ciekawe, długość odpoczynku po turnieju jest odwrotnie proporcjonalna do liczby reprezentantów, jakich dana liga miała na mundialu: z Premier League do Kataru poleciało 136 piłkarzy, z La Ligi 83, z Bundesligi (tu: wyjątek) 76, z Serie A 68, zaś z Ligue 1 54. Dla porównania czterech graczy, których powołano z polskiej Ekstraklasy, do ligowych zmagań wróci... 27 stycznia. I niech ktoś jeszcze raz powie, że nasi piłkarze są przemęczeni!

Jednym z obrazów, jaki pozostanie na długo w pamięci kibiców po finale mistrzostw świata oprócz bramek Messiego, Mbappe czy interwencji Martineza, jest z pewnością wizerunek obrońcy "Trójkolorowych" Raphaele'a Varane'a, który z trudem łapiąc kolejne hausty powietrza runął na murawę i przez dłużą chwilę się z niej nie podnosił. 

Postać stopera Manchesteru United została tu przywołana nieprzypadkowo, bowiem "Czerwone Diabły", a także ich lokalni rywale, czyli ekipa City, mieli najwięcej reprezentantów na mundialu wśród drużyn Premier League (odpowiednio: 13 i 16). W Hiszpanii były to FC Barcelona (17) i Real Madryt (13). W czołówce znalazł się też Bayern Monachium (16), jednak jego gracze w przeważającej większości zbyt długo w Katarze nie zabawili, a do gry wrócą dopiero pod koniec stycznia.

Niemal w komplecie do końca na MŚ harowały z kolei gwiazdy PSG, które miało w sumie 11 reprezentantów w Katarze, z czego aż trzech (Leo Messi, Kylian Mbappe i Achraf Hakimi) rozegrało komplet 7 meczów. Napracowali się też Brazylijczycy - Marquinhos oraz Neymar, który w Katarze walczył nie tylko z rywalami, ale i z urazem. Czy rywale z Ligue 1 zdołają to wykorzystać? Po 15 kolejkach paryżanie mają 5 pkt przewagi nad Lens i aż 10 "oczek" więcej od trzeciego w tabeli Rennes.

Zwrot w stronę reprezentacji?

Z powodu zmęczenia wiodących zawodników, w czołowych ligach Europy z pewnością może dojść do kilku sensacji. Gorszą formę liderów zapewne będą też próbowali wykorzystać ich dublerzy, którzy mogą otrzymać długo wyczekiwaną szansę na wyjście z cienia. Zmiana związana z nietypowym terminem może również sprawić, że piłka reprezentacyjna, przynajmniej na jakiś czas, przyćmi futbol klubowy.

W ostatnich latach nie brakowało głosów, że poziom gry reprezentacji znacznie odbiega od tego, jaki ci sami piłkarze prezentują w klubach, gdzie mogą liczyć na lepsze zgranie z partnerami i zespołowe automatyzmy. Zakończone spektakularnym finałem i rekordową liczbą zdobytych goli mistrzostwa świata mogą okazać się najciekawszym piłkarskim wydarzeniem sezonu i zostawić w tyle Ligę Mistrzów czy najatrakcyjniejsze rozgrywki krajowe.

Najgorsze dopiero przed piłkarzami?

Klubowi trenerzy obawiali się, że w trakcie mundialu ich kadra zostanie zdziesiątkowana urazami, których prawdopodobieństwo odniesienia statystycznie wzrasta podczas meczów międzynarodowych o ok. 25 proc. W Katarze wprawdzie nie obserwowaliśmy wielu kontuzji, ale zmęczone organizmy zwłaszcza tych zawodników, którzy grają "od deski do deski" zarówno w klubie, jak i w reprezentacji, w końcu mogą powiedzieć stop.

Trenerzy i sztaby medyczne czołowych europejskich drużyn czeka zatem prawdziwa "podróż w nieznane", bez żadnych drogowskazów z przeszłości. To kolejne wyzwanie po "pandemicznym" sezonie 2019/2020. Tamte rozgrywki zwieńczyła kapitalna faza final four Ligi Mistrzów. Czy i tym razem piękny futbol urodzi się w bólach i znoju wielkich gwiazd? Nie mamy nic przeciwko!

Bartosz Goluch/PolskieRadio24.pl

Polecane

Wróć do strony głównej