Liga Mistrzów: Raków rozbił Florę w Tallinie. Dawid Szwarga: powinniśmy strzelić więcej bramek
Piłkarze Rakowa Częstochowa nie zmarnowali przewagi wywalczonej na własnym boisku i pewnie awansowali do drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. We wtorek w stolicy Estonii wygrali z Florą Tallin 3:0 (0:0), którą u siebie pokonali tylko 1:0. - W tym spotkaniu powinniśmy strzelić więcej bramek - przyznał po meczu trener częstochowian Dawid Szwarga.
2023-07-19, 08:03
Zaczarowana bramka Flory
"Czerwono-Niebiescy" w Tallinie zagrali o wiele lepiej niż przed tygodniem i od początku posiadali zdecydowaną przewagę. Wypracowali też sobie wiele sytuacji strzeleckich, ale w pierwszej połowie nie wykorzystali żadnej z nich. W decydujących momentach brakowało bowiem gościom precyzji na polu karnym czternastokrotnego mistrza Estonii lub skutecznie interweniował bramkarz Evert Gruenvald.
Już w 4. i 6. min Raków był bliski objęcia prowadzenia po rzutach rożnych, ale w pierwszym przypadku piłka po strzale Jeana Carlosa otarła się o jednego z rywali i minęła cel, a w drugim Gruenvald z trudem obronił "główkę" Łukasza Zwolińskiego. Ponadto w 8. min niecelnie strzelał Ben Lederman.
Później kilka groźnych akcji przeprowadzili gospodarze, ale zabrakło skuteczności Danilowi Kuraksinowi: w 12. min z jego strzałem poradził sobie Vladan Kovacević, a w 22. Estończyka zablokował Milan Rundic i piłka wyszła na róg. Flora miała jeszcze dwie szanse po błędach podopiecznych Dawida Szwargi: w 29. min Rauno Alliku został jednak powstrzymany przez Zorana Arsenicia, a w 33. źle rozegrał akcję Konstantin Vassiljev.
REKLAMA
Raków przed przerwą miał kolejne okazje strzeleckie, ale wynik nie uległ zmianie. M.in. w 37., 38. i 39. min Gruenvald obronił uderzenia Zwolińskiego, Rundica i Bartosza Nowaka, zaś w 43. Nowak z bliska trafił w poprzeczkę.
Raków otworzył worek z bramkami. "Zespół wyszedł na drugą połowę bardzo skoncentrowany"
Początek drugiej połowy też należał do Rakowa, który w 47. min w końcu objął prowadzenie. Stało się to po nieudanej próbie wyjścia Flory z własnego pola karnego - piłkę przechwycił Arsenic i pomiędzy obrońcami zagrał do Zwolińskiego, który w sytuacji sam na sam pokonał Gruenvalda. Gospodarze próbowali odpowiedzieć zaraz po wznowieniu gry ze środka, ale strzał z dystansu Martina Millera był niecelny.
W 52. min znowu groźnie strzelał Zwoliński, ale Gruenvald nie dał się zaskoczyć. W 59. min bramkarz Flory był jednak bezradny po akcji zainicjowanej i wykończonej z bliska przez Zwolińskiego, a którego dokładnym podaniem obsłużył Fran Tudor. W 62. min to właśnie on powinien strzelić trzecią bramkę, ale spudłował.
Mimo trzybramkowego prowadzenia w dwumeczu Raków nadal atakował, ale swoich szans nie wykorzystali Nowak i Marcin Cebula, a potem rezerwowi: John Yeboah, Władysław Koczergin i Fabian Piasecki. Trzeci gol padł dopiero w 85. min, gdy pięknym, technicznym uderzeniem z 16 metrów "w samo okienko" popisał się Giannis Papanokolaou. W 87. min, po "główce" Piaseckiego, piłka po raz czwarty znalazła się w bramce Flory, ale gol nie został uznany, bo wcześniej jeden z częstochowian znalazł się na spalonym.
REKLAMA
- W tym spotkaniu powinniśmy strzelić więcej bramek. Właściwie należało rozstrzygnąć wynik dwumeczu już w pierwszej połowie. A tak przy bezbramkowym remisie rywale mogli jeszcze mieć jakieś nadzieje na korzystny rezultat. Zespół wyszedł jednak na drugą połowę bardzo skoncentrowany i na efekty nie musieliśmy długo czekać. Szybki gol pozwolił nam potem na spokojniejszą grę, pełną kontrolę i kreowanie kolejnych sytuacji - podkreślił trener Dawid Szwarga.
Posłuchaj
Posłuchaj
REKLAMA
- Superpuchar Polski: Raków - Legia. Rzuty karne wyłoniły zdobywcę trofeum, Legia przełamała złą passę
- El. Ligi Mistrzów: Raków melduje się w 2. rundzie. Częstochowianie nie dali szans Florze w rewanżu
JK/PAP/IAR
REKLAMA