Rajd Dakar 2024: Eryk Goczał zrobił prawo jazdy i został najmłodszym zwycięzcą. "Nie zamierzam zdejmować nogi z gazu"

Eryk Goczał był objawieniem poprzedniej edycji Dakaru, kiedy w wieku 18 lat zwyciężył w kategorii lekkich pojazdów SSV. Teraz przesiadł się do wyższej klasy challenger, ale jego prawdziwym celem jest start samochodem w stawce najlepszych kierowców świata. Dakar rusza 5 stycznia.

2024-01-05, 07:22

Rajd Dakar 2024: Eryk Goczał zrobił prawo jazdy i został najmłodszym zwycięzcą. "Nie zamierzam zdejmować nogi z gazu"
Eryk Goczał znów mierzy w podium Rajdu Dakar . Foto: PAP/EPA/FREDERIC LE FLOC H//PAP Art Service 2

Rusza Rajd Dakar 2024 

Uczestnicy rozpoczną rywalizację 5 stycznia prologiem i po pokonaniu ośmiu tysięcy kilometrów pustyń oraz bezdroży Półwyspu Arabskiego 19 stycznia dotrą do mety w Janbu nad Morzem Czerwonym. Po drodze będą się musieli zmierzyć m.in. z odbywającym się według nowych zasad dwudniowym etapem na Empty Quarter, pustynnym i bezludnym obszarze na południowym wschodzie kraju.


Rodzina Goczałów zaskoczyła świat motorsportu

Po raz pierwszy bracia Marek i Michał wystartowali w Dakarze w 2021 roku i od tego czasu wspinają się w hierarchii. W debiucie Michał był czwarty, a dwa lata temu o włos walkę o podium przegrał Marek, który mocno przeżył to na mecie.

W 2023 roku "klan Goczałów" był już bezkonkurencyjny. Najmłodszym zwycięzcą w historii Dakaru został Eryk, który wcześniej nie mógł startować z powodu... braku prawa jady. Jego tata Marek był trzeci.

- Czy czuję się gwiazdą? Nie, absolutnie, bo Dakar wymaga szacunku. Czuję się jak w domu, bo jestem z rodziną i robię to, co lubię – powiedział Eryk w przeddzień startu tej najtrudniejszej off-roadowej imprezy na świecie.

Niezmiennym celem rodziny jest zajęcie całego podium. Po przejściu do wyższej klasy może to być trudne, bo będą mieć świetnych rywali, ale trzy lata temu też mało kto wierzył w ich sukcesy.

- Ja się bardzo cieszę z tej ostrej rywalizacji, bo jak jest większa konkurencja, to jest taki prawdziwy Dakar, gdzie naprawdę musisz dać z siebie wszystko. I przybliża mnie to realizacji marzenia, jakim jest wystartowanie tutaj samochodem, chociaż to na razie nierealne ze względu na budżet. I tak dużym skokiem jest przesiadka do klasy T3, która już jest bliżej tych najlepszych. Ale krok po kroku muszę nabierać doświadczenia i mieć nadzieję, że jak kiedyś nadarzy się taka okazja, to będę gotowy - podkreślił 19-latek.

Jak zaznaczył, chociaż wizualnie obie klasy lekkich pojazdów są do siebie podobne, to jednak różnice techniczne są spore.

- Podstawowa jest taka, że w T4 to był samochód oryginalny, który był trochę przerobiony pod wymogi Dakaru. Jechaliśmy na seryjnych częściach zawieszenia, na seryjnych częściach napędowych i bardzo trzeba było to auto oszczędzać, bo było delikatne. Tutaj wchodzimy do projektu, w którym można zmieniać dużo więcej. To jest samochód zbudowany właśnie pod motorsport. Można nim jechać dużo szybciej, czuć się jak w prawdziwej rajdówce. Zwiększa się trochę moc i dozwolona prędkość maksymalna - tłumaczył.

Dodał, że zespół Energylandii nie miał zbyt dużo czasu na zapoznanie się z nowym sprzętem, nie obyło się też bez problemów.

- Tymi samochodami jeździmy od połowy roku, a wystartowaliśmy w jednym rajdzie, w Maroku. Mieliśmy tylko kilka sesji treningowych, a bardzo dużo musieliśmy poprawić. Przygotowania były ciężkie, a na Rajdzie Maroka mój samochód rozleciał się niczym klocki Lego. Tata tam wygrał, Michał też miał niezłe tempo, a nam już na początku rozpadł się dyferencjał. Później, jak próbowaliśmy jechać tylko na przednim napędzie, urwał się wał. A na koniec straciliśmy ciśnienie oleju, zrobiła się dziura w silniku i... tyle było jazdy. Może to wygląda na pech, ale ja myślę, że tak naprawdę to mieliśmy dużo szczęścia, że to się stało w Maroku, a nie na Dakarze, bo mogliśmy to wszystko poprawić - podkreślił Eryk Goczał, którego pilotem jest Hiszpan Oriol Mena.

Młody kierowca zapewnił, że mimo tych problemów czuje się świetnie przygotowany. Zdaje sobie przy tym sprawę z wyzwań, jakie niosą bezdroża Półwyspu Arabskiego.

- Ja się bardzo dobrze czuję w tym samochodzie, świetnie mi się nim jeździ. Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy w tym krótkim czasie, więc mamy nadzieję, że nam się uda. Ale Dakar jest piękny dlatego, że nigdy nie można być niczego pewnym, wszystko tutaj zaskakuje. Można być przygotowanym jak najlepiej, a on i tak kopnie cię w tyłek i pokaże, że do niczego się nie nadajesz - przestrzegł.

Wielu doświadczonych kierowców podkreśla, że receptą na dakarowy sukces jest ostrożna jazda w pierwszej połowie rajdu. Najmłodszy członek Energylandia Rally Team zaznaczył jednak, że nie zamierza kalkulować.

- Ja nie jestem zbyt dobrym taktykiem. Kocham jeździć szybko. Oczywiście, trzeba być rozsądnym, bo pierwsze trzy dni będą bardzo ciężkie, ale nie zamierzam zdejmować nogi z gazu. W razie czego zawsze mogę liczyć na wsparcie rodziny. Jesteśmy w teamie i wzajemnie sobie pomagamy. Tak było ostatnio, gdy wygrałem, i tak będzie też tym razem - podsumował Eryk Goczał.


Posłuchaj

Eryk Goczał w rozmowie z Polskim Radiem przed startem Rajdu Dakar 2024 (IAR) 0:52
+
Dodaj do playlisty

 

Rajd Dakar rozpocznie się piątkowym prologiem w Al-Uli. Prawdziwe ściganie zacznie się dzień później na etapie do Al Hinakiyah.

REKLAMA

Hołowczyc wraca na trasę. "Dakar nie jest dla mnie skończony"

Krzysztof Hołowczyc po dziewięciu latach wraca na dakarowe bezdroża. W swoim ostatnim występie w 2015 roku, zajmując trzecie miejsce, osiągnął największy polski sukces w kategorii samochodów. Ambicje ma jednak większe, chociaż zdaje sobie sprawę z ograniczeń.

- Odfajkowałem już wiele, ale Dakar nie jest jeszcze dla mnie skończony - zapewnił.

- Mam świadomość, że nasz samochód nie jest najszybszy, ale bardzo solidny, a w tym rajdzie liczy się przede wszystkim spokojna, równa jazda bez przygód - powiedział kierowca z Olsztyna, który wystartuje mini z napędem na cztery koła z pilotem Łukaszem Kurzeją.

Drugą polską załogę tworzą Magdalena Zając i Jacek Czachor (Toyota).

W rywalizacji motocyklistów jak zwykle o hegemonię powinni walczyć kierowcy fabryczni KTM i Hondy. W stawce 135 zawodników jest trzech Polaków: doświadczeni na dakarowych trasach Maciej Giemza (Husqvarna) i Konrad Dąbrowski (KTM) oraz debiutujący w imprezie Bartłomiej Tabin (Husqvarna).

Kolejny raz mechanikiem w ekipie holenderskiej ciężarówki będzie Dariusz Rodewald, który w tej roli już trzykrotnie wygrał Dakar, w tym przed rokiem.

Po raz pierwszy od 2009 roku, gdy klasa ta zadebiutowała w Dakarze, zabraknie Polaka na quadzie. Popularność tych czterokołowców z roku na rok słabnie, tym razem do rajdu zgłosiło się tylko 10 zawodników.

Za to aż cztery polskie załogi zgłosiły się do udziału w cieszącej się coraz większym zainteresowaniem kategorii Dakar Classic dla pojazdów, które startowały na szlakach tego rajdu w ubiegłym wieku.

W sumie na liście startowej znalazły się 24 polskie nazwiska.

46 lat Rajdu Dakar

Rajd Dakar jest najbardziej rozpoznawalną i najtrudniejszą imprezą off-roadową na świecie. Pierwszy Paryż-Dakar wystartował 26 grudnia 1978 roku z paryskiego placu Trocadero, a jego twórcą był francuski motocyklista Thierry Sabine. Kierowców czekało ponad 10 tys. kilometrów, głównie w nieznanych im warunkach w Afryce.

Z roku na rok rajd zyskiwał coraz większą popularność i sławę. Jego trudy nie wszyscy jednak wytrzymywali. Zdarzały się wypadki śmiertelne, zawodził sprzęt. Jedną z ofiar został sam Sabine, który w 1986 roku zginął w wypadku śmigłowca na granicy Nigru z Mali.

Do tej pory rajd pochłonął życie kilkudziesięciu osób. Na tej liście jest też polskie nazwisko - w 2015 roku motocyklista Michał Hernik został znaleziony martwy podczas 3. etapu z San Juan do Chilecito w Argentynie.

W 2020 roku w Arabii Saudyjskiej Dakar otworzył kolejny rozdział, po 29 latach obecności w Afryce i 11 w Ameryce Południowej.

Na liście zwycięzców jest trzech Polaków: Eryk Goczał (2023 - SSV), Dariusz Rodewald (2012, 2016, 2023 - ciężarówki) i Rafał Sonik (2015 - quady).

Program Rajdu Dakar 2024:
5 stycznia - prolog - Al-Ula (158 km/w tym 28 km to odcinek specjalny)
6 stycznia - 1. etap - Al-Ula - Al Hinakiyah (532 km/425)
7 stycznia - 2. etap - Al Hinakiyah - Al Dawadimi (662 km/470 km)
8 stycznia - 3. etap - Al Dawadimi - Al Salamiya (733 km/440 km)
9 stycznia - 4. etap - Al Salamiya - Al Hofuf (631 km/299 km)
10 stycznia - 5. etap - Al Hofuf - Shaybah (727 km/118 km)
11-12 stycznia - 6. etap - Shaybah - Shaybah (818 km/584 km)
13 stycznia - dzień przerwy - Rijad
14 stycznia - 7. etap - Rijad - Al Dawadimi (873 km/483 km)
15 stycznia - 8. etap - Al Dawadimi - Hail (678 km/458 km)
16 stycznia - 9. etap - Hail - Al-Ula (639 km/417 km)
17 stycznia - 10. etap - Al-Ula - Al-Ula (609 km/371 km)
18 stycznia - 11. etap - Al-Ula - Janbu (587 km/480 km)
19 stycznia - 12. etap - Janbu - Janbu (328 km/175 km)
Polscy uczestnicy Rajdu Dakar 2024:
samochody
Kzysztof Hołowczyc, Łukarz Kurzeja (Mini)
Magdalena Zając, Jacek Czachor (Toyota)
motcykle
Konrad Dąbrowski (KTM)
Maciej Giemza (Husqvarna)
Bartłomiej Tabin (Husqvarna)
klasa challenger
Eryk Goczał, Oriol Mena (Hiszpania, Taurus)
Marek Goczał, Maciej Marton (Taurus)
Michał Goczał, Szymon Gospodarczyk (Taurus)
klasa SSV
Grzegorz Brochocki, Grzegorz Komar (Can-Am)
Maha Hamali (Arabia Saudyjska), Marcin Ludwik Pasek (Can-Am)
ciężarówki
Janus van Kasteren, Marcel Snijders (obaj Holandia), Dariusz Rodewald (Iveco)
Dakar Classic
Łukasz Zoll, Michał Zoll (Porsche)
Tomasz Staniszewski, Stanisław Postawka (Porsche)
Michał Horodeński, Arkadiusz Sałaciński (Toyota)
Dominik Ben, Katarzyna Malicka (Suzuki)

Co się działo w motorsporcie w 2023 roku?

/red/PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej