Liga Mistrzów. Lewandowski i Barcelona jedną nogą w półfinale. "Jesteśmy dopiero w połowie drogi"

2024-04-16, 07:05

Liga Mistrzów. Lewandowski i Barcelona jedną nogą w półfinale. "Jesteśmy dopiero w połowie drogi"
Barcelona jest najbliżej półfinału po wyjazdowej wygranej z PSG. Foto: Julien Mattia / Le Pictorium/Le Pictorium/East News

Barcelona, której piłkarzem jest Robert Lewandowski, jako jedyna wygrała pierwsze spotkanie ćwierćfinałowe na wyjeździe - 3:2 z Paris Saint-Germain - i przed rewanżami jest najbliżej awansu do półfinału Ligi Mistrzów. W pozostałych parach znacznie trudniej wskazać faworyta.

Barcelona jedną nogą w półfinale. "Jeszcze wszystko jest możliwe"

Zespół ze stolicy Katalonii jest niepokonany od 27 stycznia, a ostatnich sześć spotkań, w tym dwa w Champions League, rozstrzygnął na swoją korzyść. Na awans do półfinału najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek w Europie czeka jednak od 2019 roku.

- Wygrana w Paryżu oczywiście cieszy, ale jeszcze niczego nie gwarantuje. Jesteśmy dopiero w połowie drogi do następnej rundy. Przed nami jeszcze 90 minut, a może nawet więcej - przyznał brazylijski skrzydłowy Raphinha, zdobywca dwóch goli dla "Barcy" w pierwszym spotkaniu.

Trzeciego dołożył na Parc de Princes tuż po wejściu na boisko Andreas Christensen, który sprawił sobie prezent z okazji 28. urodzin. Duński obrońca, który czasami występował też ostatnio w drugiej linii, podobnie jak pomocnik Sergi Roberto nie wystąpi w rewanżu z powodu nadmiaru żółtych kartek.

Z kolei bez pauzującego za kartki polskiego napastnika Barcelona wygrała w sobotę ligową potyczkę z Cadiz, po pięknym trafieniu Joao Felixa. Portugalczyk ma walczyć o pozostanie w klubie na kolejny sezon i zdaniem hiszpańskich mediach może się okazać ważną postacią w "kluczowym tygodniu", jak określa się nadchodzące dni - wtorkowy rewanż z PSG i niedzielne El Clasico z Realem Madryt.

Francuzi z kolei liczą na błysk geniuszu Kyliana Mbappe, który blado wypadł w pierwszym meczu, a powinien się przyzwyczajać do gry w Hiszpanii w związku z planowanymi przenosinami do "Królewskich".

- Jeszcze wszystko jest możliwe. Pojedziemy na rewanż pełni ambicji i wiary. Piłkarze mają świadomość stawki i zadania, jakie przed nimi stoi, a ja im ufam - zaznaczył hiszpański szkoleniowiec mistrza Francji Luis Enrique, w przeszłości zawodnik i trener Barcelony.

Mecz w Dortmundzie w cieniu hitu. Borussia nie powiedziała ostatniego słowa

Najmniejsze emocje wywołuje druga z wtorkowych par - Borussia kontra Altletico. Hiszpański zespół wygrał u siebie 2:1, ale właśnie gol w końcówce Sebastiena Hallera wlał nadzieję w serca fanów BVB.

- Wszystkie spotkania ćwierćfinałowe dowodzą, jak wyrównana stawka pozostała w rywalizacji. Nie inaczej jest w naszym przypadku. Czeka nas trudna przeprawa, ale jeśli zagramy tak jak w pierwszym meczu, to powinniśmy awansować - ocenił szkoleniowiec Atletico Diego Simeone, jeden z dziewięciu szkoleniowców, którzy mogą się pochwalić co najmniej 50 zwycięstwami w Champions League.

Zespół z Dortmundu nie grał w półfinale europejskich pucharów od pamiętnej edycji 2012/13, kiedy - z trzema Polakami w składzie - dotarł do finału LM, przegranego na Wembley z Bayernem Monachium 1:2. Może dobry omen będzie stanowić fakt, że w tym roku decydujące starcie tych rozgrywek po 11 latach znowu zawita na ten słynny londyński obiekt...

- W pierwszej potyczce z Atletico popełniliśmy za dużo błędów. Ważniejsze jednak, że dobrze zareagowaliśmy, zmniejszyliśmy straty i nawet byliśmy blisko remisu. Przed rewanżem kwestia awansu jest otwarta - zaznaczył trener Borussii Edin Terzić.

Święto futbolu w Manchesterze. Kibice liczą na dokładkę po uczcie w Madrycie

W środę czekają fanów futbolu dwa prawdziwe hity. Przede wszystkim uwagę skupia szlagier między broniącym trofeum Manchesterem City a Realem Madryt, z 14 triumfami najbardziej utytułowanym klubem w historii rywalizacji o Puchar Europy.

Pierwsze spotkanie na Santiago Bernabeu, zakończone remisem 3:3, tylko zaostrzyło apetyty, choć trudno będzie zawodnikom obu drużyn wznieść się na wyższy poziom. W zgodnej opinii mediów i ekspertów był to jeden z najlepszych meczów w historii Ligi Mistrzów i mógł zadowolić nawet najbardziej wybrednych kibiców.

W weekend między meczami obie drużyny odniosły ważne ligowe zwycięstwa, które przybliżają je znacznie do tytułów mistrzowskich w kraju. Zwłaszcza zadowoleni mogą być sympatycy i piłkarze "The Citizens", bo ich ulubieńcy - mimo braku odpoczywających Phila Fodena i Rodriego - rozbili Luton 5:1, a w niedzielę w "sukurs" przyszli im jedyni rywale w walce o prymat - Liverpool i Arsenal, którzy doznali niespodziewanych porażek.

Przed rokiem obie ekipy zmierzyły się w półfinale i jedenastka z Madrytu nie wspomina miło wyprawy do Anglii. U siebie też zremisowała (1:1), ale na terenie Pepa Guardioli i jego piłkarzy poległa 0:4.

Jak podkreśliła UEFA w zapowiedzi meczu, wiele przemawia za zespołem City - strzelił po trzy gole w każdym z dziewięciu dotychczasowych występów w tej edycji Champions League, przegrał tylko jedną z ostatnich 13 konfrontacji w Europie z hiszpańskimi rywalami (8-4-1) i ma w swoich szeregach Portugalczyka Bernardo Silvę, który w pięciu meczach przeciwko "Królewskim" uzyskał cztery bramki.

Jedenastka z Manchesteru wciąż ma szansę powtórzyć osiągnięcie sprzed roku, kiedy sięgnęła po potrójną koronę - zdobyła mistrzostwo i Puchar Anglii oraz była najlepsza w LM.

- Moi piłkarze właśnie w takich sytuacjach czują się najlepiej. Gdy wszystko się decyduje, wisi na włosku, gdy jest cienka granica między sportowymi "życiem a śmiercią". Czy to oznacza kolejne triumfy? Nie wiem. Ale jestem pewny, że powalczymy, że do końca będziemy w grze - ocenił hiszpański szkoleniowiec.

Jedyną drużyną, która obroniła trofeum w LM jest do tej pory... Real, który triumfował trzy lata z rzędu w okresie 2017-19.

Starcie podrażnionych w Monachium. "Nie ma piękniejszej okazji, by się podnieść"

Także w środę rozstrzygną się losy rywalizacji Bayernu z Arsenalem. 2:2 w Londynie przed tygodniem przyjęto z pewnym zaskoczeniem, bo monachijczycy mają za sobą nieudane tygodnie, a w niedzielę ostatecznie - po 11 latach - stracili prymat w kraju na rzecz Bayeru Leverkusen.

Bayern w Bundeslidze a w Lidze Mistrzów to jednak dwa inne zespoły, a niedzielna porażka w Premier League - pierwsza od 31 grudnia - może świadczyć o zadyszce "Kanonierów", wśród których Jakub Kiwior na możliwych ostatnich 360 minut zaliczył jedynie 45.

Gospodarze zagrają bez zawieszonego za kartki Kanadyjczyka Alphonso Daviesa oraz kontuzjowanych Serge'a Gnabry'ego i Francuza Kingsleya Comana. Liczą za to na Harry'ego Kane, który występując jeszcze w Tottenhami Hotpsur i przed tygodniem już w barwach Bawarczyków regularnie "kaleczył" zespół Arsenalu.

Trener londyńczyków Mikel Arteta liczy z kolei na odpowiednią reakcję swoich piłkarzy.

- Wiadomo było, że jakieś potknięcie się pojawi. Ale jeśli jedno niepowodzenie miałoby nas "wykoleić" na dobre, to by znaczyło, że nie jesteśmy wystarczająco silni - nadmienił Hiszpan i dodał: Widziałem złość i smutek moich zawodników. Jednak już w środę Arsenal może po raz pierwszy od 14 lat zameldować się w półfinale LM. Nie ma piękniejszej okazji, by się podnieść.

UEFA już wcześniej rozlosowała potencjalne pary półfinałowe. Barcelona lub PSG trafi na Borussię bądź Atletico, a Manchester City albo Real zagra z Arsenalem ewentualnie Bayernem.

Półfinały zaplanowano na przełom kwietnia i maja oraz kolejny tydzień, a finał odbędzie się 1 czerwca w Londynie.

Program rewanżowych meczów ćwierćfinałowych Ligi Mistrzów (wszystkie o godz. 21):

16 kwietnia, wtorek

FC Barcelona - Paris Saint-Germain (wynik pierwszego spotkania - 3:2)
Borussia Dortmund - Atletico Madryt (1:2)

17 kwietnia, środa

Manchester City - Real Madryt (3:3)
Bayern Monachium - Arsenal Londyn (2:2)

Półfinały - 30 kwietnia i 1 maja (rewanże tydzień później)
Atletico/Borussia - PSG/Barcelona
Arsenal/Bayern - Real/Manchester City

Finał - 1 czerwca, Londyn (Wembley)
Atletico/Borussia/PSG/Barcelona - Arsenal/Bayern/Real/Manchester City

Czytaj także:

JK/PAP

Polecane

Wróć do strony głównej