Liga Mistrzów. Genialny poziom! Lepsze wrogiem świetnego?

Bajeczne mecze, romantyczna piłka, finezja, ale też siła fizyczna... pierwsze ćwierćfinałowe mecze Ligi Mistrzów zachwyciły. Ostatnio chyba taki poziom oglądaliśmy pięć lat temu, kiedy fani zobaczyli pamiętne zwroty akcji z udziałem Ajaxu, Tottenhamu i Liverpoolu - mówi Tomasz Kowalczyk z radiowej Jedynki.

2024-04-11, 16:54

Liga Mistrzów. Genialny poziom! Lepsze wrogiem świetnego?
Piłkarze Manchesteru City w meczu z Realem Madryt w Lidze Mistrzów. Foto: EPA/Ballesteros

Liga Mistrzów. Tomasz Kowalczyk podsumowuje mecze ćwierćfinałowe

Teraz jednak żadnej z tych drużyn nie ma w gronie ośmiu najlepszych ekip Europy, są za to zespoły Paris Saint Germain i Barcelony. Paryżanie uchodzili za faworytów wczorajszego meczu, ale przeciętny występ Mbappe i slaby Beraldo, zaskakujące decyzje Luisa Enrique o posadzeniu na ławce Zairy-Emeyego i standardowe przekombinowanie popularnego Lucho - skończyło się kolejnym szokiem na Parc de Princes. Nasser Al-Khelaïfi właściciel PSG nie dowierzał, że ta historia znów się dzieje. Tak jak kibicom Barcy trudno uwierzyć, że drużyna wskoczyła na taki poziom intensywności, jak w środowy wieczór. Zbierający często krytykę Rafinha udowodnił, że debiut na poziomie ćwierćfinału nie taki straszny, a pogłoski o tym, że gra w Barcelonie to dla niego zbyt wysokiego progi okazały się mocno przesadzone.

To właśnie dwa gole Brazylijczyka znaczyły najwięcej i pomogły wygrać Katalończykom w sercu Francji 3:2. Wysoką formę złapał też Robert Lewandowski, wczoraj bez asysty i gola, ale z jakością, pomysłem i radością, jak za najlepszych lat.

Wybuch radości słychać było wczoraj też we wschodniej części Madrytu. Atletico, które ma już na koncie wyeliminowanie Inter Mediolan, dobrze wywiązywało się z roli faworyta na Civitas Metropolitano z Borussią Dortmund, ale na trafienia De Paula i Lino, na 10. minut przed końcem odpowiedział Haller i w rewanżu wszystko jest możliwe. Ekipa Z Westfalii może mówić o sporym szczęściu, bo porażka tylko jednym gole to najmniejszy wymiar kary.

We wtorek mniej radośnie było w bardziej centralnej części stolic Hiszpanii - na Santiago Bernabeu. Huśtawka nastrojów od 0:1, przez 2:1, do 2:3 i 3:3. O ile wczoraj w Paryżu mieliśmy kosmiczny mecz, to na obiekcie Realu - starcie galaktyczne. Szybkość rozgrywania akcji, wykorzystanie siły fizycznej, ale też techniki i pomysłu - absolutny top. Rodrygo chyba czytając mnóstwo artykułów o tym, że niedługo zastąpi go genialny 17-letni Endrikc pokazał swoje najlepsze oblicze, momenty przyspieszenia i rozmach w akcjach były niesamowite, ale wystarczyły tylko na remis, bo City miało Fodena, czy Bernardo Silve w genialnej formie. Na rewanż powinien być już gotowy dodatkowo de Bruyne.

REKLAMA

Po pierwszym meczu to City jest lekkim faworytem do awansu. A w ostatniej parze chyba lekko szala przesunęła się w stronę Bayernu, który sensacyjnie zremisował w Londynie z Arsenalem. W barwach Kanonierów niestety kiepski mecz Jakuba Kiwiora, ale to nie znaczy, że nie ma szans na występ w rewanżu, chociaż niezbyt duże.

18 goli w czterech ćwierćfinałach, średnia 4 i pół trafień na spotkanie pokazują jak bardzo piłka się otworzyła po zniesieniu zasady goli na wyjeździe, pytanie jak Liga Mistrzów zmieni się za rok, po wielkiej reformie oby lepsze nie było wrogiem – świetnego.

Posłuchaj

Tomasz Kowalczyk podsumowuje mecze ćwierćfinałowe Ligi Mistrzów (PR1) 3:16
+
Dodaj do playlisty

 

REKLAMA

Czytaj także:

red

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej