Ekstraklasa. Motor Lublin - Raków Częstochowa. Beniaminek nie dał rady, Papszun wraca jak zwycięzca

2024-07-21, 22:26

Ekstraklasa. Motor Lublin - Raków Częstochowa. Beniaminek nie dał rady, Papszun wraca jak zwycięzca
Raków Częstochowa rozpoczął nowy sezon Ekstraklasy od zwycięstwa. Foto: PAP/Wojciech Szubartowski

Raków Częstochowa zagrał tak, jak większość faworytów w pierwszej kolejce nowego sezonu Ekstraklasy i wygrał 2:0 z Motorem Lublin. Marek Papszun może mówić o udanym początku drugiej przygody ze świetnie znanym mu zespołem. 

Od pierwszych minut Motor grał z Rakowem jak równy z równym - bez kompleksów, bez zamykania się na własnej połowie i ustawiania defensywnych zasieków pod własną bramką. Pierwsza dobra okazja dla gospodarzy nadeszła nieco po kwadransie gry - po przejęciu piłki przed szansą stanął Król, ale jego strzał obronił Trelowski.

W 23. minucie doszło do spornej sytuacji, kiedy to arbiter podyktował rzut karny dla częstochowian, dopatrując się zagrania ręką Kruka. Istotnie, defensor został trafiony w dłoń, ale przyjął pozycję, w której nie mogło być mowy o celowości tego zagrania - wobec tego sędzia szybko zmienił pierwotną decyzję.

Piłkarze stopniowo się rozkręcali, z każdą kolejną akcją widać było, że jedni i drudzy chcą grać do przodu i nie zamierzają zbyt długo badać przeciwnika. Wymiana ciosów, podczas której akcje przenosił się z jednego na drugie pole karne, zakończyła się jednak dla gospodarzy fatalnie - w 32. minucie po świetnym kontrataku do siatki trafił Crnac.

W drugiej połowie Motor nie zrezygnował z kolejnych prób wyrównania. Raków nie podejmował już tak otwartej gry - piłkarze Marka Papszuna przez pierwsze minuty mieli dużą przewagę, ale nie zdołali podwyższyć prowadzenia. Gospodarze wciąż grali odważnie, lecz składnych akcji, które byłyby kończone strzałem, było jak na lekarstwo.

REKLAMA

Goście zaś cały czas byli gotowi do tego, by wybić rywalom z głowy marzenia o remisie. Stało się to w 87. minucie, kiedy to po jednej z kontr Crnac świetnym podaniem znalazł wprowadzonego chwilę wcześniej na murawę Drachala, który z bliska pokonał bramkarza.

Motor nie zdołał się podnieść, jednak ogólnie beniaminek zostawił po sobie niezłe wrażenie. Główne pytanie brzmi jednak, jak szybko zdołają wyciągnąć wnioski z tej porażki.

Motor Lublin - Raków Częstochowa 0:2 (0:1).

Bramki: 0:1 Ante Crnac (32), 0:2 Dawid Drachal (87).

Żółta kartka - Motor Lublin: Sebastian Rudol. Raków Częstochowa: Adriano Amorim, Bogdan Racovitan, Ante Crnac.

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 14 158.

Motor Lublin: Ivan Brkić - Filip Wójcik, Sebastian Rudol, Kamil Kruk (43. Marek Bartos), Filip Luberecki (78. Paweł Stolarski) - Michał Król, Bartosz Wolski, Mathieu Scalet (78. Christopher Simon), Krzysztof Kubica (59. Mbaye N'Diaye), Piotr Ceglarz - Samuel Mraz (59. Kaan Caliskaner).

Raków Częstochowa: Kacper Trelowski - Bogdan Racovitan, Matej Rodin, Kamil Pestka - Fran Tudor (90. Stratos Svarnas), Gustav Berggren, Władysław Koczerhin (84. Peter Barath), Jean Carlos Silva - Ante Crnac, Patryk Makuch (84. Dawid Drachal), Adriano Amorim (78. Erick Otieno).

REKLAMA

Czytaj także:

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej