Polska passa zwycięstw zakończona. Projekt i Jastrzębski sensacyjnie pokonane
Polskie drużyny siatkarskie nie są już niepokonane w bieżącym sezonie europejskich pucharów. W pierwszych meczach ćwierćfinałowych Ligi Mistrzów PGE Projekt Warszawa przegrał na wyjeździe z tureckim Halkbankiem Ankara 1:3, a JSW Jastrzębski Węgiel uległ Olympiakosowi Pireus 2:3, choć zwyciężył w dwóch pierwszych setach.
2025-03-12, 21:00
Pięć polskich klubów rywalizujących w tym sezonie w LM, Pucharze CEV i Pucharze Challenge gra jak z nut.
Dość powiedzieć, że do środy łączny bilans zespołów z PlusLigi w europejskich pucharach wynosił 36 zwycięstw i zero porażek! Fantastyczną passę przerwała jednak wyjazdowa porażka PGE Projektu.
Projekt nie popisał się w Turcji
Początek środowego spotkania był wyrównany, walka toczyła się punkt za punkt, jednak to gospodarze jako pierwsi objęli prowadzenie 13:9 przy trudnej zagrywce Dicka Kooya. Gdy tureccy siatkarze zatrzymali Jakuba Kochanowskiego, dystans wzrósł do 15:9. Trener Graban dokonał zmian w szóstce, jednak Michał Kozłowski i Linus Weber nie zdołali odmienić gry polskiego zespołu. Nadzieję na wyrównanie dały Projektowi dwa bloki na Marku Sotoli (18:20), ale końcówka ponownie należała do Halkbanku, który triumfował 25:20 głównie za sprawą skutecznych akcji Kooya.
W drugiej partii warszawianie prezentowali się lepiej, rozpoczęli od prowadzenia 7:5 po kontrze w wykonaniu Bartłomieja Bołądzia. Siatkarze z Turcji zaczęli też popełniać więcej błędów, co sprzyjało przyjezdnym (13:10). Kontrolowali przebieg tej partii i po asie serwisowym Kochanowskiego oraz akcji Tobiasa Branda, który po pierwszym secie zastąpił Artura Szalpuka, prowadzili 20:14. W końcówce turecka drużyna zaczęła odrabiać straty dzięki zagraniom Sotoli i Kooya (22:24), jednak zepsuta zagrywka zakończyła ich nadzieje na doprowadzenie do gry na przewagi (22:25).
Trzecią odsłonę ponownie lepiej otworzyli podopieczni trenera Grabana, którzy szybko zbudowali przewagę 5:2, ale gdy Bołądź posłał serwis w siatkę, a w polu zagrywki pojawił się Kooy, warszawski zespół całkowicie się zaciął. Żaden z polskich zawodników nie był w stanie zakończyć akcji i zdobyć punktu, co przy skutecznej grze Halkbanku pozwoliło mu objąć prowadzenie 11:5. Gospodarze spokojnie kontrolowali wydarzenia na boisku i w drugiej części tej partii powiększyli dystans do dziesięciu punktów (18:8). Yoandy Leal zamknął seta (25:15).
Zespół z Ankary kontynuował dominację w czwartej partii. Bezradność warszawian mogła podsumować jedna z akcji w początkowej fazie tej odsłony, gdy piłka wpadła w boisko po lekkim serwisie Sercana Bidaka, gdyż ani Damian Wojtaszek, ani Brand nawet się do niej nie ruszyli (8:3). Siatkarze Projektu próbowali jeszcze podjąć walkę, po efektownym ataku Bołądzia różnica wynosiła już tylko dwa punkty (9:11), ale nie byli w stanie doprowadzić do wyrównania. As serwisowy Leala ponownie powiększył dystans do sześciu punktów (16:10) i gospodarze zaczęli grać niezwykle swobodnie. Ostatni punkt padł po ataku Kooya (25:18).
Awans do Final Four wciąż jest możliwy
Nagrodę MVP otrzymał Leal, który zdobył 23 punkty, w tym trzy zagrywką, i miał aż 70 proc. skuteczności ataku. Najlepszym zawodnikiem po stronie Projektu był Bołądź - 14 pkt.
Porażka skomplikowała sytuację podopiecznych trenera Grabana. By awansować do półfinału, muszą wygrać rewanżowe spotkanie 3:0 lub 3:1, a następnie zwyciężyć także w "złotym secie". Tureckiemu zespołowi do awansu wystarczą dwa wygrane sety.
Halkbank Ankara - PGE Projekt Warszawa 3:1 (25:20, 22:25, 25:15, 25:18)
Halkbank Ankara: Sercan Bidak, Dick Kooy, Yoandy Leal, Micah Ma'a, Marek Sotola, Tuna Uzunkol, Deniz Ivgen (libero) - Volkan Done (libero), Caner Cicekoglu.
PGE Projekt Warszawa: Jan Firlej, Bartłomiej Bołądź, Jakub Kochanowski, Artur Szalpuk, Kevin Tillie, Andrzej Wrona, Damian Wojtaszek (libero) - Tobias Brand, Michał Kozłowski, Jurij Semeniuk, Linus Weber.
Niestety, środa nie była udana dla polskich ekip w LM. Porażkę w Grecji zanotował bowiem Jastrzębski Węgiel.
REKLAMA
Kto nie wygrywa 3:0, przegrywa 2:3
Mistrzowie Polski byli uważani za faworyta tej rywalizacji, ale w środowy wieczór musieli uznać wyższość rywali, mimo prowadzenia 2:0 w setach.
Pierwszy set dość długo był wyrównany. Oba zespoły nie potrafiły „odskoczyć” rywalowi. Trzypunktowe prowadzenie gościom dał gościom atakiem Tomasz Fornal (19:16) i już do końca zespół trenera Marcelo Mendeza „pilnował” korzystnego wyniku. Pomogli mu w tym nieco swoimi błędami Grecy.
Także po zmianie stron gospodarze grali niedokładnie, co pozwoliło jastrzębianom wyjść na prowadzenie 6:2. I już do końca kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń, dając powody do radości grupce swoich kibiców obecnych na trybunach. Kiedy po bardzo mocnej zagrywce Antona Brehme polski zespół „uciekł” przeciwnikowi na sześć punktów (18:12), wydawało się, że Olympiakos stracił już szanse w tym secie. Tymczasem ekipa trenera Andrei Gardiniego, który w 2019 roku doprowadził jastrzębian do mistrzostwa Polski, nie rezygnowała, częściowo odrobiła straty, ale po autowej zagrywce Mateo Hasballi przegrała także tę część spotkania.
Zupełnie inny przebieg miała trzecia odsłona, wyraźnie wygrana przez gospodarzy, którym bardzo pomógł rezerwowy Anestis Dalakouras. Pozwolili rywalom ugrać tylko 14 punktów, przede wszystkim dzięki mocnej, agresywnej, ryzykownej zagrywce, o której dołożyli dobrą grę w bloku. Zawodnicy Jastrzębskiego Węgla nie potrafili na to odpowiedzieć i marzenia ich sympatyków o szybkim zakończeniu rywalizacji zostały rozwiane.
Grecy poszli za ciosem w czwartym secie. Nadal ryzykowali z polu zagrywki, dobrze bronili, blokowali, do ataku prowadził ich bardzo aktywny Aleksandar Atanasijević, dostali potężne wsparcie z trybun i w efekcie doprowadzili do tie-breaka. Gra mistrzów Polski – mimo zmian w składzie – się nie „kleiła”.
Piąta partia przyniosła festiwal błędów po obu stronach siatki. Przy zmianie stron Grecy prowadzili 8:7. Na trybunach atmosfera była coraz bardziej gorąca, większość miejscowych kibiców oglądała ostatnie wymiany piłki na stojąco. Ostatecznie niedokładnie rozegrana akcja jastrzębian przyniosła decydujący punkt Olympiakosowi, który jest przed rewanżem nieco bliżej Final Four.
REKLAMA
Olympiakos Pireus – JSW Jastrzębski Węgiel 3:2 (20:25, 21:25, 25:14, 25:20, 15:12).
Olympiakos: Dragan Travica, Nemanja Masulović, Rafail Koumentakis, Aleksandar Atanasijević, Alen Pajenk, John Gordon Perrin – Dimitrios Tziavaras (libero) oraz Mateo Hasballa, Nikos Zoupani, Anestis Dalakouras.
JSW Jastrzębski Węgiel: Benjamin Toniutti, Łukasz Kaczmarek, Norbert Huber, Timothee Carle, Anton Brehme, Tomasz Fornal – Jakub Popiwczak (libero) oraz Juan Finoli, Arkadiusz Żakieta, Juan Ignacio Finoli, Luciano Vicentin, Mateusz Kufka.
Turniej finałowy z udziałem czterech najlepszych drużyn tej edycji Ligi Mistrzów odbędzie się w dniach 16-18 maja w Łodzi.
Wyniki pierwszych meczów ćwierćfinałowych:
12 marca, środa
Halkbank Ankara - PGE Projekt Warszawa 3:1 (25:20, 22:25, 25:15, 25:18)
Olympiakos Pireus - JSW Jastrzębski Węgiel 3:2 (20:25, 21:25, 25:14, 25:20, 15:12)
11 marca, wtorek
SVG Luneburg – Aluron CM Warta Zawiercie 0:3 (15:25, 21:25, 14:25)
Vero Volley Monza - Sir Sicoma Perugia 1:3 (25:19, 16:25, 17:25, 25:27)
- Wielka siatkówka znów w Łodzi. Atlas Arena ugości turniej finałowy Ligi Mistrzów
- To tam Polacy powalczą o medale. Znamy organizatora turnieju finałowego Ligi Narodów
- Sensacyjna decyzja włodarzy ŁKS-u. Zbigniew Bartman w nowej roli
Źródła: PolskieRadio24.pl, PAP, empe
REKLAMA