Co za finał Ligi Mistrzów! Bieniek: gdybyśmy przegrali 0:3 smakowałby gorzej
Siatkarze Aluronu CMC Warty Zawiercie zajęli drugie miejsce w Lidze Mistrzów. W finale turnieju kończącego sezon europejskich pucharów drużyna trenera Michała Winiarskiego przegrała z włoską ekipą Sir Sicoma Perugia 2:3 (22:25, 22:25, 25:20, 25:22, 10:15).
2025-05-19, 07:13
Dla klubu z Zawiercia już sam awans do finału najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywek był wielkim sukcesem. Siatkarze trenera Michała Winiarskiego wywalczyli go w dramatycznych okolicznościach, wygrywając w sobotę w pełnym zwrotów akcji pięciosetowym pojedynku z JSW Jastrzębskim Węglem. To sprawiało jednak, że polski zespół miał mniej czasu na regenerację od swojego rywala w finale, który swój półfinał rozegrał w piątek i sprawę awansu załatwił w trzech setach.
Szkoleniowiec zawiercian podkreślał jednak, że górę nad zmęczeniem muszą wziąć pozytywne emocje, które miały ponieść jego siatkarzy w konfrontacji o złoto. Do tego polski zespół miał za sobą trybuny wypełnionej kibicami łódzkiej Atlas Areny.
Już pierwsze długie wymiany piłek zapowiadały duże emocje i wysoki poziom finału. Lepiej zaczął go ubiegłoroczny mistrz Włoch, który w pierwszym secie nie oddał prowadzenia. Jego przewaga punktowa nie była jednak duża, bo m.in. po asie serwisowym Mateusza Bieńka zespół z Perugii prowadził 10:8, a po skończonej przez Karola Butryna długiej wymianie - 19:18. Później jednak sytuacja zawiercian stała się dużo trudniejsza. Punktowa zagrywka Kubańczyka Jesusa Herrery oznaczała cztery punkty straty, a po zatrzymaniu Butryna na siatce rywale mieli cztery piłki setowe. Aktualni wicemistrzowie Polski obronili dwie z nich, a seta zakończył atak Ukraińca Ołeha Płotnyckiego.
Aluron przejął inicjatywę w drugiej partii, lecz nie utrzymał dobrej gry na pełnym dystansie. Prowadził do 20. punktu, a później w głównych rolach wystąpili dwaj siatkarze ekipy z Perugii – Japończyk Yuki Ishikawa i Tunezyjczyk Wassim Ben Tara. Po dwóch punktowych zagrywkach byłego gracza Stali Nysa zespół z Włoch wygrywał 22:20, a po skończonym kontrataku Japończyka – 23:21. W końcówce blok Perugii zatrzymał Butryna, w ostatniej akcji natomiast na zagrywce pomylił się Bieniek.

W trzecim secie polska drużyna podjęła walkę i znów pokazała charakter. Ponownie początkowo musiała gonić wynik i udało jej się to po asie serwisowym Amerykanina Aarona Russela (11:11). Następnie zawiercianie zdobyli cztery punkty z rzędu i objęli dwupunktowe prowadzenie (17:15). Znacznie bliżej przedłużenia meczu byli po bloku na Ben Tarze (22:18). Do piłki setowej doprowadził Bieniek, wykorzystał ją Amerykanin Kyle Ensing, który dał dobrą zmianę.
Niezwykle wyrównana była czwarta partia. Od początku prawie do samego końca gra toczyła się punkt za punkt, a wynik był remisowy. Szala zwycięstwa na korzyść Aluronu przechyliła się po 22. punkcie. Bohaterem ekipy z Zawiercia okazał się Bieniek, który kończył ataki środkiem, doprowadzając do tie-breaka.
Decydujący o losach tytułu set dla drużyny z Zawiercia rozpoczął się źle. Przy zagrywce Ishikawy podopieczni trenera Angelo Lorenzettiego prowadzili 5:1. Aluron mimo problemów w przyjęciu odrobił większość start (6:5), ale od tej pory lepsi byli siatkarze z Perugii. Przy zmianie stron wygrywali 8:5, a następnie utrzymywali bezpieczną przewagę (12:8). Sukces włoskiej drużyny ostatecznie przypieczętował Płotnycki, kończąc dwie ostatnie piłki finału.
- Jestem naprawdę dumny po tym meczu i całym sezonie z mojego zespołu. Graliśmy w każdym możliwym finale i mimo problemów, jakie przeżywaliśmy, za każdym razem walczyliśmy i zostawialiśmy serce na boisku. Dziś zrobiliśmy to po raz kolejny – powiedział Kapitan Aluronu CMC Warta Zawiercie Mateusz Bieniek.
REKLAMA
Środkowy aktualnych wicemistrzów Polski dodał, że nie czuje rozgoryczenia po finałowej porażce. Debiutujący w Final Four LM Aluron w konfrontacji z włoską drużyną znów pokazał charakter i po dwóch przegranych pierwszych setach, doprowadził do tie-breaka.
- Dlatego ten medal smakuje świetnie. Gdybyśmy przegrali 0:3 smakowałby gorzej, ale po tym, jak walczyliśmy i pokazaliśmy determinację, na pewno zawiśnie w honorowym miejscu. I fajnie, bo kolejny polski klub progresuje i pokazuje, że dołączył do ścisłego grona najlepszych drużyn – podkreślił 31-letni siatkarz, dla którego jest to pierwszy krążek Ligi Mistrzów w karierze.
Bieniek przyznał, że w tie-breaku zespół z Perugii był już wyraźne lepszy. - Od początku narzucili presję zagrywką. Postawili naprawdę wszystko na jedną kartę i im się to opłaciło. Ale ten mecz był "na żyletki", z taką ilością obron, że dobić się dzisiaj do boiska to była mega ciężka sprawa. Ten mecz był na bardzo wysokim poziomie – tłumaczył.
- Trzeba kilka finałów przegrać, żeby jakiś wygrać" – podsumował wicemistrz olimpijski z Paryża.
Trzecie miejsce zajął JSW Jastrzębski Węgiel, który w konfrontacji o brązowy medal pokonał Halbank Ankara 3:1. W półfinale jastrzębianie przegrali z Aluronem 2:3, choć po dwóch pierwszych setach prowadzili 2:0.
Aluron CMC Warta Zawiercie - Sir Sicoma Perugia 2:3 (22:25, 22:25, 25:20, 25:22, 10:15).
Aluron CMC Warta Zawiercie: Miguel Tavares, Miłosz Zniszczoł, Karol Butryn, Mateusz Bieniek, Bartosz Kwolek, Aaron Russel - Luke Perry (libero) oraz Patryk Łaba, Kyle Ensing, Adrian Markiewicz.
Sir Sicoma Perugia: Simone Giannelli, Sebastian Sole, Yuki Ishikawa, Wassim Ben Tara, Agustin Loser, Ołeh Płotnycki - Massimo Colaci (libero) oraz Kamil Semeniuk, Jesus Herrera Jaime.
W meczu o brąz Jastrzębski Węgiel pokonał Halkbank Ankara 3:1 (25:22, 26:24, 20:25, 25:18).
- To może być koszmar dla Świątek. Zmiana na gorsze
- Jan Tomaszewski trafił do szpitala. "Nie jest dobrze"
- Zwycięstwo Polki w Pucharze Świata. Nie dała żadnych szans
Źródło: PAP/BG/ah
REKLAMA