Konflikt na linii Lewandowski - Probierz. "Dziecinada, strzeliliśmy sobie w stopę"
Piotr Rzepka nie przebiera w słowach po komunikacie PZPN i rezygnacji Roberta Lewandowskiego z gry w reprezentacji Polski. Jego zdaniem konflikt pomiędzy Lewandowskim a selekcjonerem Probierzem narastał od pewnego czasu, a cala sytuacja jest niepoważna.
2025-06-09, 07:21
Najpierw PZPN za pośrednictwem portalu "Łączy nas piłka" poinformował, że decyzją Michała Probierza Lewandowski został pozbawiony funkcji kapitana drużyny narodowej - napastnik stracił opaskę kapitana kadry na rzecz Piotra Zielińskiego. Za chwilę Lewandowski przekazał, że stracił do Probierza zaufania i do czasu, kiedy pozostanie on selekcjonerem, nie będzie występował w reprezentacji Polski.
"Biorąc pod uwagę okoliczności i utratę zaufania do selekcjonera Reprezentacji Polski postanowiłem do czasu kiedy jest trenerem zrezygnować z gry w Reprezentacji Polski. Mam nadzieję, że będzie dane mi jeszcze zagrać dla najlepszych kibiców na świecie" - napisał "Lewy".
– Nie analizuję, kto w tym przypadku ma rację i jaka jest tego przyczyna. Dla mnie ta cała sytuacja, te przepychanki medialne, to dziecinada i gówniarzeria, które nigdy nie powinny mieć miejsca. Pewne rzeczy nie mogą wyjść poza szatnię czy też gabinety prezesów. Chyba nasi futbolowi decydenci za bardzo zapatrzyli się w polityków, którzy zamiast rozmawiać i wyjaśniać sobie sporne kwestie, atakują się w mediach. Sami strzeliliśmy sobie w stopę – powiedział były piłkarz Górnika Zabrze.
Rzepka jest przekonany, że konflikt pomiędzy Probierzem a Lewandowskim, którego uważa za najwybitniejszego piłkarza w historii polskiego futbolu, narastał od dłuższego czasu.
REKLAMA
– To przecież nie wydarzyło się w ciągu pięciu minut. To dojrzewało od bardzo dawna, sytuacja musiała być niezwykle napięta, aż wreszcie układy nerwowe nie wytrzymały i eksplodowały. W dodatku w wyjątkowo złym momencie; chociaż z drugiej strony dla takich bardzo dla mnie przykrych wydarzeń nie ma dobrych momentów. Powtarzam: do czegoś takiego nie wolno było dopuścić. To absolutnie nie powinno się wydarzyć, bo trzeba się szanować – podkreślił.
Były reprezentant Polski jest zdania, że o ile ten konflikt pomiędzy dwoma silnymi osobowościami można było zażegnać, o tyle do porozumienia pomiędzy nimi już nie dojdzie.
– To poszło zdecydowanie za daleko i mleko się rozlało. Za chwilę czeka nas mecz w eliminacjach mistrzostw świata z Finlandią, a przecież nie będziemy mówić o reprezentacji i piłce, tylko o tym zamieszaniu i niepotrzebnych "uprzejmościach". Dla mnie to bardzo przykre, że nasze środowisko samo strzela sobie w stopę i pakuje takie samobóje – stwierdził.
64-letni szkoleniowiec uważa jednocześnie, że to są działania na szkodę drużyny narodowej.
– Są metody wstrząsowe, i czasami trzeba je stosować, ale to jest podcinanie gałęzi, na której się siedzi. Naruszono powagę reprezentacji, która dla mnie zawsze była bardzo ważna. Powiem więcej – to działanie na niekorzyść kraju, bo piłka nożna to już sprawa narodowa. Opanowała wszystko, jest wiodącym tematem, porywa tłumy i wywołuje ogromne emocje. Na pewne rzeczy pracuje się latami, a jednym głupim ruchem ten wysiłek można zniweczyć i wszystko rozpieprzyć – podsumował.
- Sabalenka szczerze po porażce w finale Roland Garros. "Iga by to wygrała"
- Trener ma pomysł na poprawę formy Igi Świątek. "Ona się na to nie zgodzi"
- Alan Ważny triumfuje w juniorskim Roland Garros. Ma już plan na kolejne lata [TYLKO U NAS]
- Sabalenka przesadziła po finale Roland Garros. "Cholera, to było niegrzeczne"
- "Iga by wygrała". Jest riposta Gauff na słowa Sabalenki
Źródło: PAP/PolskieRadio24.pl/ah/k
REKLAMA
REKLAMA