The Last Dance/Ostatni taniec odsłania kulisy relacji gwiazd. Kobe Bryant i Michael Jordan, bracia spod kosza
Wielkim hitem wśród wiosennych propozycji platformy Netflix okazał się "The Last Dance" - "Ostatni taniec", serial dokumentalny opowiadający o ostatnim sezonie mistrzowskim Chicago Bulls. Odcinek poświęcony relacji Michaela Jordana z Kobe Bryantem odsłania kulisy przyjaźni koszykarzy.
2020-05-04, 13:30
Posłuchaj
- "The Last Dance" to wyjątkowy film - dzięki archiwalnym nagraniom, rozmowom po latach i poprowadzonej narracji, każdy fan sportu może poznać nieznane dotąd szczegóły sezonu 1997/1998, czyli ostatniego, w którym Michael Jordan występował w Chicago Bulls
- Serial skupia się na rozgrywkach, w których Byki po zwycięstwie nad zespołem Utah Jazz, w którym błyszczeli John Stockton i Karl Malone, ostatni raz sięgnęli po mistrzostwo
- Triumf był ostatnim z Philem Jacksonem na ławce trenerskiej i Michaelem Jordanem na parkiecie
Powiązany Artykuł
Serial bije rekordy popularności. - To znak tego, jak bardzo potrzebujemy takich ludzi jak Michael Jordan - mówił w Polskim Radiu 24 Mirosław Noculak, były trener koszykarskiej kadry 3x3 i komentator sportowy.
- To jest fenomenalna historia. Obejrzałem dwukrotnie każdy odcinek, bo jest w tym materiale bardzo dużo informacji. Przede wszystkim jest pokazany cały mechanizm powstawania tego wielkiego zespołu. Decyzja Reinsdorfa i powierzenie tego Jeremiemu Krause, który stworzył tę ekipę, zbudował zespół od podstaw. Poprzednia wersja zespołu, do której trafił Jordan po drafcie, była niezbyt udana - zauważył Noculak.
Niezależnie od wielkich osiągnięć Dennisa Rodmana, Scottiego Pippena czy wspomnianego Krause i trenera Phila Jacksona - to właśnie postać Jordana jest osią, wokół której obraca się cała historia.
REKLAMA
- To znak tego, jak bardzo potrzebujemy takich ludzi jak Michael Jordan. Nie tylko w sporcie, w innych dziedzinach życia również: takich osób, które mają wpływ na miliony ludzi, a nawet więcej. Film obejrzało podobno ponad dziesięć milionów ludzi tylko w Ameryce. Bardzo potrzebujemy idoli, tęsknimy do doskonałości sportowych - dodał ekspert.
W piątym odcinku serialu kibice koszykówki mieli okazję zweryfikowania swojej wiedzy na temat relacji jaka wiązała Michaela Jordana z tragicznie zmarłym przed kilku miesiącami Kobe Bryantem. O ich rzekomym konflikcie krążyły plotki, tymczasem okazuje się, ze gwiazdy były niemal jak bracia i tak o sobie mówili.
Kobe w "The Last Dance" nazywa Jordana "starszym bratem”. Ci, którzy słuchali Jordana podczas ceremonii zmarłego w katastrofie helikoptera Bryanta słyszeli z kolei, jak ten o zmarłym mówił używając słowa "braciszek”.
Eksperci uważali, że rywale, którzy mają wielkie ambicje nie mogą się przyjaźnić, tymczasem "niemożliwa" przyjaźń stała się faktem. - Kobe nie miał wielu przyjaciół, ale w Jordanie widział świetnego kumpla. To nie mogło dziwić. Byli do siebie niesamowicie podobni. Bryant był jak Michael Junior. Kochał rywalizację. Chciał tylko wygrywać. Miał to samo podejście. Tę samą etykę pracy. I umiejętności pozwalające na rzucenie 60 punktów w każdym spotkaniu. To dwaj szczególni goście – uważa Magic Johnson.
REKLAMA
(ah)
REKLAMA