50 lat temu Kazimierz Górski i jego drużyna zdobyła złoto igrzysk w Monachium

50 lat temu zdobyliśmy złoty medal olimpijski w Monachium w piłce nożnej. Wygraliśmy 2:1 z Węgrami. To jeden z największych sukcesów w historii polskiego futbolu i początek ery Kazimierza Górskiego.

2022-09-10, 14:48

50 lat temu Kazimierz Górski i jego drużyna zdobyła złoto igrzysk w Monachium
Niemcy, Monachium, 1972. Polska drużyna na podium olimpijskim odbiera złoty medal. Foto: PAP/Stanisław Dąbrowiecki

Drogę po złoto drużyna dowodzona przez legendarnego Kazimierza Górskiego rozpoczęła od zwycięstwa nad Kolumbią 5:1. Później zespół pokonał Ghanę 4:0 i NRD 2:1.

Na inaugurację drugiej rundy grupowej zremisował z Danią 1:1 i kluczowy był mecz ze Związkiem Radzieckim. Choć do przerwy rywale prowadzili 1:0, to po golach Kazimierza Deyny i Zygfryda Szołtysika Biało-Czerwoni wygrali 2:1. Awans do finału przypieczętowali gromiąc Marokańczyków 5:0.

"Wielki finał piłkarski Polska - Węgry" - pisał "Przegląd Sportowy"

Węgrzy byli dla nas szalenie niewygodnym rywalem. W dotychczasowych 18 pojedynkach tylko raz wygraliśmy. Wydawało się, że jesteśmy skazani na pożarcie. Potyczka rozpoczęła się przy ogłuszającym tumulcie osiemdziesięciu tysięcy kibiców zasiadających na Olympiastadium w Monachium. Przez całe spotkanie padał deszcz. Pierwsi trafili rywale - w 42. minucie bramkę zdobył Bela Varadi. Z lewej strony boiska odebrał piłkę Kazimierzowi Deynie. Popędził w stronę naszego golkipera Huberta Kostki. Pokonał go chytrym strzałem przy słupku.

- Panowie spokojnie, jesteśmy lepszym zespołem - motywował swoich zawodników Górski w przerwie meczu.

REKLAMA

Tak wydarzenia z szatni Biało-Czerwonych w rozmowie z Polskim Radiem wspominał Lesław Ćmikiewicz:

I to podziałało na polskich futbolistów. Już dwie minuty po wznowieniu gry Deyna wyrównał. Tuż przed polem karnym przeciwników wymanewrował dwóch węgierskich defensorów i strzałem z lewej nogi w długi róg bramki Istvana Geczi zdobył gola. W 68. minucie ten sam zawodnik ustalił wynik potyczki. Dalekie dośrodkowanie dotarło przed bramkę przeciwników. Trzej obrońcy nieporadnie próbowali wybić futbolówkę. Zimną krew zachował Deyna. Odebrał im piłkę, zmylił bramkarza i z najbliższej odległości wpakował ją między słupki. Do końca pojedynku nic się nie zmieniło

- Koniec, proszę państwa! Koniec meczu! Proszę państwa, no mój Boże, no co ja mam państwu powiedzieć, no? Dwadzieścia lat czekałem na taki moment. Ponad 50 lat czekało polskie piłkarstwo! Sport najbardziej lubiany przez wszystkich nas w kraju. Polska reprezentacja piłkarska kończy wspaniałą serię - wykrzyczał Jan Ciszewski.

Jak zawsze w spokojnym i wyważonym tonie ten niebotyczny sukces ocenił Kazimierz Górski.

- Polscy piłkarze zasłużyli na złoty medal. Pokazali dobrą grę, zwłaszcza w drugiej połowie. Dokładnie zrealizowali założenia... Wszyscy potrafili zdobyć się na maksimum wysiłku... Rozegrali siódmy mecz i wykazali świetne przygotowanie. Wyróżnić trzeba całą drużynę, no i oczywiście szczególnie strzelca dwóch bramek, Deynę.

REKLAMA

Wracająca do kraju drużyna była witana jak bohaterowie narodowi. Komunistyczne władze zachłyśnięte tym tryumfem ustanowiły 10 września Dniem Piłkarza w Polsce.


Posłuchaj

undefined 1:47
+
Dodaj do playlisty

 

*** 

Kapitanem Biało-Czerwonych  był wówczas Włodzimierz Lubański, ale pierwsze skrzypce grał Deyna, który z dorobkiem dziewięciu bramek został królem strzelców turnieju olimpijskiego.

REKLAMA

Polacy w finale zagrali w składzie: Hubert Kostka - Zbigniew Gut, Jerzy Gorgoń, Lesław Ćmikiewicz, Zygmunt Anczok - Zygfryd Szołtysik, Jerzy Kraska, Kazimierz Deyna (77-Ryszard Szymczak), Zygmunt Maszczyk - Włodzimierz Lubański, Robert Gadocha.

Trenerem reprezentacji był Kazimierz Górski, a jego asystentem Jacek Gmoch.

W 2021 świętowaliśmy 100-lecie urodzin Kazimierza Górskiego. Polskie Radio przygotowało specjalny, multimedialny serwis poświęcony legendarnemu Trenerowi.  

/red/

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej