45 lat temu urodziła się Anna Rechnio
Anna Rechnio, polska łyżwiarka figurowa, dwa razy uczestniczyła w igrzyskach olimpijskich.
2022-12-11, 05:00
Rodzina była zaskoczona
Na początku lat osiemdziesiątych pojawił się pierwszy wielki talent w polskim łyżwiarstwie figurowym. Był nim Grzegorz Filipowski. Nie mieliśmy w naszej historii tak wybitnego solisty. Jego sukcesy spowodowały, że dyscyplina ta zrobiła się popularna w naszym kraju. Dużo dzieci próbowało swoich sił w tym bardzo trudnym sporcie. Pewnie ze względu na jego specyfikę nigdy nie stał się on powszechny. Niemniej byli tacy, którzy mocno się w niego zaangażowali. Wśród tego grona znalazła się Anna Rechnio. Przyszła na świat 11 grudnia 1977 w stolicy Polski. Pierwszy raz weszła na lodowisko w wieku 7 lat.
- Dostałam łyżwy pod choinkę i tak zaczęła się moja z nimi przygoda. Najpierw rodzice zapisali mnie do szkółki łyżwiarskiej, później dostałam się do szkoły sportowej i wtedy zaczęła się moja łyżwiarska kariera. W mojej rodzinie nie było wcześniej żadnych tradycji sportowych. Rodzice posyłając mnie na lód nie myśleli o wielkich wynikach. Starali się raczej zapełnić mój wolny czas po zajęciach w szkole. Myślę, że gdybym mogła cofnąć czas wybrałabym tą sama drogę - mówiła Rechnio.
Trafiła pod skrzydła trener Anny Hunkiewicz.
Niespodziewany debiut
W 1994 roku zaplanowano przeprowadzenie XVII zimowych igrzysk olimpijskich w Lillehammer. Kwalifikacją do wyjazdu na nie był krajowy czempionat. Od trzech lat niepodzielnie panowała na polskich lodowiskach Zuzanna Szwed. Wszyscy stawiali na jej sukces. Zawody zakończyły się sporą niespodzianką. Czempionat wygrała dobijająca się dopiero do polskiej czołówki Rechnio. Tym samy 16 latka dostąpiła zaszczytu debiutu na największej światowej imprezie.
REKLAMA
- W łyżwiarstwie trzeba przede wszystkim kochać to, co się robi. Jeśli jesteś pełen pasji dla swojego dzieła, nie ma rzeczy niemożliwych - stwierdziła łyżwiarka figurowa urodzona w Warszawie.
Dzielnie rywalizowała na norweskich lodowiskach jednak do czołówki było zbyt daleko. Uzyskała notę 16,5 punktu co dało jej 10 miejsce w stawce. Zawody wygrała Oksana Baiul z Ukrainy z notą 2.0.
Cztery lata później, po zdobyciu już trzeciego w karierze krajowego czempionatu, pojawiła się na olimpiadzie. W jej sportowym życiu przed igrzyskami nastąpiła zmiana. Przeszła pod skrzydła nowej trenerki Mirosławy Bajczewskiej. Jednak start w dalekiej Japonii zupełnie jej nie wyszedł. Była zaledwie 19 na 24 sklasyfikowane zawodniczki. Uzyskała bardzo złą notę 26,5 punktu. Tryumfowała reprezentantka Stanów Zjednoczonych Tara Lipinski.
- Z perspektywy czasu wydaje mi się, że kiedy startowałam nie byłam psychicznie gotowa na taką rywalizację - zauważyła Rechnio.
REKLAMA
Tak zakończył się jej olimpijskie starty.
Bardzo szybko się pozbierała
Na przestrzeni czterech lat pomiędzy igrzyskami Polka wypracowała bardzo ładny styl. Charakteryzował się wysokim poziomem technicznym oraz nienaganną jazdą. Miała w swoim repertuarze wszystkie skoki potrójne tak ważne w ocenie sędziów. W końcu te walory znalazły uznanie w oczach arbitrów. Tuż po igrzyskach udała się na czempionat globu do Ameryki Północnej. Na zawodach uzyskała bardzo dobry rezultat 6,0 punktu.
- Najlepiej w swojej karierze wspominam Mistrzostwa Świata w Minneapolis. Zdobyłam wtedy 2. miejsce po programie krótkim i 5. miejsce w końcowej kwalifikacji - wspominała Rechnio.
Podobnie zaprezentowała się rok później na tafli w stolicy Finlandii Helsinkach. Tam była 6 z wynikiem 12,6 oczka.
REKLAMA
Nieoczekiwana decyzja
Rok po ostatnim sukcesie nasza łyżwiarka figurowa postanowiła zakończyć karierę. To było duże zaskoczenie dla miłośników jej talentu.
- Jest na pewno trochę żalu w sercu. Tym bardziej, że była szansa na medale, a te są marzeniem każdego sportowca. Byłam tego naprawdę bardzo blisko. Nie wszystko potoczyło się tak, jakbym chciała. Szybko zakończyłam karierę. Miałam zaledwie 22 lata. Patrząc z perspektywy czasu, mam trochę wyrzuty sumienia, że nie dałam sobie jeszcze szansy. Z drugiej jednak strony, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Teraz odnalazłam się w innej roli. Pomagam spełniać zawodnikom ich marzenia - stwierdziła uczestniczka dwóch olimpiad.
Nie rozstała się z lodowiskiem
Od razu po zawieszeniu łyżew na kołku zaangażowała się w szkolenie dzieci. Początkowo robiła to w Krakowie. W jej życiu nastąpiły poważna zmiany. Wyszła za mąż za rosyjskiego łyżwiarza Aleksieja Fiodosiejewa. Postanowiła także wyemigrować z Polski. Osiedlili się z mężem w duńskim Odense. Tam szkolą następców w lokalnym Skoejteklub.
- Jak każdy trener, jednym z moich największych marzeń jest wychowanie łyżwiarza na wysokim międzynarodowym poziomie, ale przede wszystkim moją misją jest zaszczepienie w młodzieży miłości do łyżwiarstwa - zadeklarowała Anna Rechnio.
REKLAMA
Od czasu do czasu jedynie dla przyjemności pojawia się na lodzie. Występowała w polskiej edycji rewii „Kings on Ice”.
Źródła: przegladsportowy.onet.pl, olimpijski.pl, pzlf.pl, polskieradio.pl, naszemiasto.pl,
AK
REKLAMA