Mediolan-Cortina 2026: koniec marzeń polskich hokeistów? "Zawaliliśmy"

- Chcieliśmy awansować do finału kwalifikacji olimpijskich i zawaliliśmy – powiedział hokeista reprezentacji Polski Marcin Kolusz po przegranej z Ukrainą 2:3 (1:0, 1:1, 0:1, d. 0:0, k. 1:2) w turnieju prekwalifikacyjnym rozgrywanym w Sosnowcu.

2024-02-10, 08:16

Mediolan-Cortina 2026: koniec marzeń polskich hokeistów? "Zawaliliśmy"
Polak Marcin Kolusz (L) i Illia Korenchuk (P) z Ukrainy podczas meczu hokejowego turnieju prekwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich 2026. Foto: PAP/Michał Meissner

Biało-Czerwoni zachowali tylko matematyczne szanse, by wygrać zawody i awansować. Piątkowy mecz z Ukraińcami przegrali po rzutach karnych i mają punkt straty do tego rywala. W niedzielę, na koniec turnieju, gospodarze zagrają z Koreą Południową, a Ukraina z najsłabszą w zawodach Estonią.

Do sierpniowych głównych kwalifikacji awansuje tylko zwycięzca grupy.

- Mamy do siebie pretensje o niewykorzystane szanse. Szkoda. W drugiej tercji Ukraińcy zaczęli lepiej grać. My się po tej dobrej pierwszej tercji się trochę rozluźniliśmy, a oni "przyłożyli" i zmusili nas do błędów – dodał Marcin Kolusz.

Ukraina była lepsza? "Trzeba to przyjąć na klatę"

Przyznał, że w dogrywce, kiedy gra się trzech na trzech, częściej w posiadaniu krążka byli goście. - Powinniśmy mocniej udokumentować naszą dobrą grę w pierwszej tercji bramkami i to na pewno ustawiłoby resztę spotkania. Chcieliśmy awansować do finału kwalifikacji olimpijskich i zawaliliśmy. Mam do siebie pretensje, bo mogłem dać więcej. Nie lubię matematycznych rozważań. Oczywiście niedzielny mecz będziemy chcieli wygrać, ale z doświadczenia wiem, że rzadko się zdarza, iż ktoś się potknie i ja na to nie liczę – ocenił napastnik.

Jego kolega z drużyny Bartosz Fraszko przyznał, że Polacy zagrali słabszy mecz. - Trzeba to przyjąć na klatę. Dziś Ukraina była zespołem lepszym. Nie ma co liczyć na inne wyniki, tylko wyciągnąć wnioski. W rzutach karnych powinniśmy się lepiej zachować. Na MŚ elity zmierzymy się z mocniejszymi przeciwnikami niż dziś. Trzeba ciężko popracować, by wyglądać lepiej. Bo dziś nie było tak, ja byśmy chcieli – stwierdził.

Tylko pierwsza tercja była udana

Trener Polaków Robert Kalaber zaznaczył, że dobra w wykonaniu jego drużyny była pierwsza tercja.

- Trzymaliśmy się planu, byliśmy aktywni, graliśmy pressingiem, pierwsi zdobyliśmy gola, co było bardzo ważne. Mieliśmy też okazje na podwyższenie prowadzenia – ocenił.

Podkreślił, że w drugiej tercji lepsi byli rywale. - My gubiliśmy krążek, niedokładnie podawaliśmy, w nasze poczynania wkradła się nerwowość, straciliśmy pewność siebie. W dogrywce okazje bramkowe miały oba zespoły, a w karnych zadecydowało doświadczenie bramkarza. I to Ukraina dziś jest szczęśliwa, bo zdobyła dwa punkty. Niespodzianki się w sporcie zdarzają i w niedzielę i my na taką musimy czekać (w meczu Ukraina – Estonia). My oczywiście zagramy o zwycięstwo – podsumował.

REKLAMA

/empe, PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej