Wałujew: jestem silny, ale z nikim się nie biłem
Nie jestem ani poetą, ani znawcą poezji. To bujda wymyślona przez dziennikarzy - powiedział "Dziennikowi Gazecie Prawnej" Nikołaj Wałujew.
2009-11-16, 11:00
Nie jestem ani poetą, ani znawcą poezji. To bujda wymyślona przez dziennikarzy - powiedział "Dziennikowi Gazecie Prawnej" Nikołaj Wałujew, bokserski mistrz wagi ciężkiej, zwany "Bestią ze Wschodu".
Bokser w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że nie przepada za swoim przydomkiem. - Najbardziej lubię, gdy nazywają mnie imieniem i nazwiskiem. "To głupi przydomek" - dodał potężny, wysoki na 213 centymetrów, pięściarz.
Wałujew zaprzeczył, jakoby pisał wiersze dla żony. - To wszystko wymyślili dziennikarze. Jak poezja jest dobra, to chętnie poczytam. - Nie mam też ulubionych pisarzy, obrazów, książek. Mam tylko ukochaną żonę i syna Griszę - dodał bokser.
- Nigdy nie myślałem o sobie w kategoriach naj. Ale może i tak jest, bo mam certyfikat z Księgi rekordów Guinessa, że jestem największym bokserem. Więc można powiedzieć, że jestem wielkim intelektualistą - dodał Wałujew.
REKLAMA
Rosyjski gigant uważa, że jest spokojnym człowiekiem. - Mimo, że jestem silnym mężczyzną, z nikim się nie biłem. Wiecie dlaczego? Bo zawsze wiedziałem, że milicja długo by mnie nie szukała. Za bardzo się wyróżniam z tłumu, żeby rozrabiać.
Wałujew przyjechał do Polski, żeby promować film „Kamienny łeb”, w którym zagrał główną rolę. Zastrzegał jednak, że ze swoim bohaterem miał tylko tyle wspólnego, że jego także w młodości przezywali Łbem.
to, "Dziennik Gazeta Prawna"
REKLAMA