Pod koniec ubiegłego tygodnia Koalicja Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość przedstawiły swoje programy wyborcze. Najważniejsza oś sporu między głównymi siłami politycznymi w Polsce dotyczy wzrostu płac. Koalicja Europejska szczególnie mocno skrytykowała zapowiedzianą przez Jarosława Kaczyńskiego podwyżkę pensji minimalnej do 3000, a potem do 4000 zł. O konflikcie dotyczącym tej sprawy rozmawiali w "Debacie Jedynki" Jerzy Bielewicz z "Gazety Bankowej", Łukasz Jankowski z Radia Wnet oraz Alfred Bujara z NSZZ "Solidarność".
Jerzy Bielewicz: koalicja PO-PSL "handlowała" Polakami
- Ten spór jest fundamentalny. On od zawsze dzielił rządy PO-PSL od obecnych rządów PiS i prawicy. Koalicja PO-PSL "handlowała" Polakami. Koszty pracy były wg tych polityków naszą przewagą konkurencyjną i chcieli to utrzymać. Ja sobie przypominam, że czołowi politycy Platformy Obywatelskiej, kiedy zaczęli mówić o wejściu do Strefy Euro, to twierdzili, że trzeba wejść przy najniższym kursie złotówki do euro, czyli po prostu zmniejszyć realne zarobki Polaków. Pamiętam prominentnego polityka PSL-u, który mówił, że wtedy będziemy konkurencyjni i będziemy się rozwijać - mówił Jerzy Bielewicz.
Ekspert podkreślił, że w położeniu geopolitycznym, w jakim znajduje się Polska, konieczne jest przyjęcie innej strategii gospodarczej i to robi Prawo i Sprawiedliwość. - PiS uważa, że kapitał ludzki jest najważniejszy i żeby przeprowadzić ambitny program inwestycyjny, potrzebujemy ludzi do pracy - stwierdził.
- Ja bym powiedział, że przy tej strategii Polacy są skazani na wyższe płace. I w bardzo szybkim te płace dorównają płacom w Niemczech, w krajach zachodnich, bo mamy takie geopolityczne położenie, które nas predysponuje do wykorzystania tego położenia. Ta strategia prawicy wykorzystuje właśnie ten benefit położenia geograficznego na skrzyżowaniu szlaków handlowych - dodał Jerzy Bielewicz
Łukasz Jankowski: programy społeczne nie dezaktywizują Polaków
Łukasz Jankowski z Radia Wnet zauważył z kolei, że specjaliści wspierający Koalicję Obywatelską nie są wiarygodni w krytyce programów społecznych PiS. - Mi jest ciężko uwierzyć w zapewnienia i pana Balcerowicza, i pana Borowskiego, bo ja od czterech lat słyszę, jak kolejne programy społeczne mają wpłynąć na dezaktywizację zawodową Polaków - stwierdził.
W tym kontekście przypomniał, że dokładnie to zapowiadano, kiedy rząd Zjednoczonej Prawicy ogłosił podniesienie najniższej stawki godzinowej. Miało to doprowadzić do niemożliwości płacenia pensji przez przedsiębiorców i np. masowego zwalniania nocnych stróżów. Takie same zapowiedzi dotyczyły programu "Rodzina 500 plus" i - podobnie - się nie sprawdziły.
Dziennikarz zwraca jednak uwagę na pewne niepokojące aspekty w zapowiedziach Prawa i Sprawiedliwości. Podkreślił, że jest poważna różnica w dynamice wzrostu płacy minimalnej. Pierwsze 4 lata rządów PiS wzrost pensji minimalnej wyniósł ok. 500 zł. Teraz w ciągu następnych czterech lat ma być to już ok. 1700 zł.
- Jest cel, żeby Polska nie tworzyła złych miejsc pracy, tylko te najbardziej kreatywne, mające największą wartość dodaną. Tylko pytanie - ile po drodze zamordujemy polskich przedsiębiorstw. To znaczy - ile firm będzie musiało wypaść z gospodarki, żeby na ich miejsce weszły firmy z IT, czy z innych gałęzi - powiedział Łukasz Jankowski.
Alfred Bujara: wzrost pensji to działania "Solidarności"
- Zabiegi o zwiększenie wynagrodzenia minimalnego, to m.in. działania związku "Solidarność", a ostatnio bardzo skuteczne działania przewodniczącego komisji krajowej Piotra Dudy. Bardzo się cieszymy, że ten głos został usłyszany przez rządzących - powiedział z kolei Alfred Bujara z NSZZ "Solidarność".
Jego zdaniem wzrost pensji - wbrew temu, co głosi opozycja - nie jest tak straszny. Za przykład dał branżę handlową, w której jego zdaniem Polacy zarabiają 4-krotnie mniej, niż w krajach Europy Zachodniej. Równocześnie marża za sprzedaż produktów w sklepach jest porównywalna, a zatem - jak twierdzi Alfred Bujara - "tam są środki na podwyżki wynagrodzeń".
>>> [ZOBACZ TAKŻE] Rzecznik PO przegrał z PiS. Musi sprostować wypowiedź ws. "cystern wstydu PO-PSL"
- Nasi pracownicy zarabiają 4-krotnie mniej i są wykorzystywani, są tanią siłą roboczą - mówił działacz "Solidarności". - Podniesienie najniższego wynagrodzenia dla tych pracowników to jest niejednokrotnie jedyna podwyżka. Bo takim mitem medialnym stało się ostatnio, że w handlu się bardzo dobrze zarabia. Gdyby tak było, to dzisiaj byłby komplet pracowników w sklepach, a ich brakuje - dodał.
Zapytany, czy nie obawia się, że podwyżka pensji minimalnej uderzy w przedsiębiorców stwierdził, że "nie obawia się, gdyż są mechanizmy, żeby wesprzeć tych małych polskich przedsiębiorców, chociażby obniżenie pewnych podatków".
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
Audycja: "Debata Jedynki"
Prowadzący: Michał Rachoń
Goście: Alfred Bujara (NSZZ "Solidarność"), Jerzy Bielewicz (Gazeta Bankowa), Łukasz Jankowski (Radio Wnet)
Data emisji: 10.09.2019
Godzina emisji: 18:10
jmo/ag
J. Bielewicz: dla PiS najważniejszy jest kapitał ludzki, Polacy są skazani na wyższe płace - Jedynka - polskieradio.pl